Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
środa, 13 listopada 2024 18:49
Reklama KD Market

Sądy o imigrantach – więcej chaosu niż porządku

Sądy o imigrantach – więcej chaosu niż porządku
fot. Pixabay.com

Dwa orzeczenia sądów federalnych dotyczących imigrantów w Teksasie zapadły w mijającym tygodniu jednego dnia, ale bynajmniej nie przyczyniły się do rozwiązania sporu kompetencyjnego między Waszyngtonem a Austin (stolicą Teksasu).

Decyzja konserwatystów

Najpierw Sąd Najwyższy USA utorował drogę Teksasowi do natychmiastowego wszczęcia egzekwowania kontrowersyjnego prawa imigracyjnego, zezwalającego władzom stanowym na aresztowanie i przetrzymywanie osób podejrzanych o nielegalny wjazd do kraju. Orzeczenie poparli wszyscy konserwatywni sędziowie, sprzeciw wyraziło troje sędziów utożsamianych z opcją liberalną. Sąd Najwyższy nie przedstawił uzasadnienia decyzji, ale w opinii napisanej przez sędzię Amy Coney Barrett, do której dołączył sędzia Brett Kavanaugh, wyjaśniono, że sąd apelacyjny wydał jedynie tymczasowe postanowienie „administracyjne”. Barrett stwierdziła, że „nierozsądne jest wszczynanie w Sądzie Najwyższym postępowania nadzwyczajnego w sprawie tego, czy sąd apelacyjny we wstępnym etapie nadużył swoich kompetencji”.

Z kolei liberalne sędzie Sonia Sotomayor i Ketanji Brown Jackson oskarżyły konserwatywnych członków 9-osobowego gremium o eskalowanie „dalszego chaosu i kryzysu w egzekwowaniu prawa imigracyjnego”. Teksaska ustawa Senatu nr 4 (S.B. 4), jak Sotomayor napisała w swoim sprzeciwie, „wywraca równowagę sił między stanami a władzami federalnymi, która istnieje od ponad stulecia, w której rząd krajowy ma wyłączną władzę nad wjazdem i wydalaniem osób niebędących obywatelami kraju”.
Jednak po zatwierdzeniu prawa imigracyjnego Teksasu przez Sąd Najwyższy USA, federalny sąd apelacyjny ponownie je zawiesił. Postanowienie 5. Okręgowego Sądu Apelacyjnego zostało wydane kilka godzin po tym, jak Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych pozwolił, aby ustawa weszła w życie. Oznacza to, że wejście w życie S.B, 4 jest nadal zawieszone. Sprawa może szybko wrócić do Sądu Najwyższego, który tym razem wypowie się w kwestii merytorycznej, a nie tylko w sprawie procedur stosowanych przez sądy apelacyjne.

Kontrowersyjna ustawa

Ustawa S.B. 4, podpisana w grudniu ubiegłego roku przez republikańskiego gubernatora Teksasu Grega Abbotta, uznała nielegalny wjazd do stanu za przestępstwo stanowe i pozwoliła sędziom stanowym na wydanie nakazu deportacji imigrantów. Zatrzymanym na jej podstawie groziłoby do sześciu miesięcy więzienia za pierwsze przestępstwo, a recydywistom – do 20 lat. Sędziowie mogliby jednak wycofać zarzuty, jeśli dana osoba zgodziłaby się na deportację do Meksyku, niezależnie od kraju pochodzenia ani tego, czy ubiegała się o azyl w USA. Ustawa była jednym z elementów „Operacji Lone Star”, w ramach której gubernator Abbott zamontował drut kolczasty wzdłuż granicy, zbudował pływający płot w Rio Grande, zwiększył liczbę członków Gwardii Narodowej Teksasu na rejonie pogranicznym i zwiększył finansowanie lokalnych organów ścigania na walkę z migrantami.

S.B. 4 wzbudziła poważne wątpliwości konstytucyjne, ponieważ egzekwowanie prawa imigracyjnego leży zasadniczo w kompetencjach rządu federalnego, a Sąd Najwyższy początkowo zablokował wejście ustawy w życie, co zostało zniesione wtorkowym postanowieniem.

Teksaska legislacja wzbudziła też obawy organizacji proimigracyjnych i środowisk latynoskich w związku z niebezpieczeństwem profilowania rasowego, a także ryzyka zatrzymań i prób deportacji przez służby stanowe w Teksasie, gdzie Latynosi stanowią 40 proc. populacji.

W apelacji do Sądu Najwyższego prawnicy administracji Joe Bidena argumentowali, że ustawa „głęboko” zmienia status quo, „które istnieje między stanami a rządem federalnym w kontekście imigracji od prawie 150 lat”. „Ludzie mogą się nie zgadzać w sprawie imigracji. Zawsze tak było. Teksas może być głęboko zaniepokojony najnowszą imigracją” – napisali w dokumentach sądowych prawnicy grup imigracyjnych i powiatu El Paso. „Ale to samo dotyczyło Kalifornii w latach siedemdziesiątych XIX wieku, Pensylwanii i Michigan w latach trzydziestych XX wieku oraz Arizony w 2012 roku. Niemniej jednak przez 150 lat państwowy Sąd Najwyższy orzekał, że stanom nie wolno regulować podstawowych kwestii dotyczących imigracji, jakim jest wjazd do USA i wydalenie”.

Z kolei teksascy urzędnicy opisywali swój stan jako „pierwszą linię obrony narodu przed przemocą transnarodową” i utrzymywali, że Teksas „jest zmuszony stawić czoła konsekwencjom nieudolności lub niechęci rządu federalnego do ochrony granicy”. Gubernator Teksasu Greg Abbott i prokurator generalny stanu Ken Paxton, obaj Republikanie, argumentowali, że ustawa S.B. 4 funkcjonuje równolegle do prawa federalnego Stanów Zjednoczonych i nie jest z nim sprzeczna.

Odpór Waszyngtonu i NGOs

Po drugiej stronie sporu, nie tylko prawnego, ale także międzynarodowego i humanitarnego, znalazły się: administracja Je Bidena, organizacje pozarządowe i rząd Meksyku. „S.B. 4 nie tylko spowoduje, że społeczności w Teksasie będą mniej bezpieczne, ale także obciąży stanowe organa ścigania oraz wzbudzi chaos i zamieszanie na naszej południowej granicy” – powiedziała rzeczniczka Białego Domu Karine Jean-Pierre po decyzji Sądu Najwyższego. Departament Bezpieczeństwa Krajowego (DHS) stwierdził z kolei, że decyzja Sądu Najwyższego „zagraża wprowadzeniem chaosu w egzekwowaniu prawa imigracyjnego”

Meksyk stanowczo sprzeciwił się prawu stanu Teksas, a sekretarz spraw zagranicznych Meksyku oświadczył w ostro sformułowanym oświadczeniu, że odmówi przyjęcia z powrotem jakichkolwiek migrantów deportowanych na mocy prawa stanowego. Rząd tego kraju oświadczył, że „kategorycznie odrzuca” jakiekolwiek egzekwowanie przepisów imigracyjnych przez władze stanowe lub lokalne. „Meksyk potwierdza prawo do ochrony praw swoich obywateli w Stanach Zjednoczonych i do ustalania własnej polityki dotyczącej wjazdu na jego terytorium” – oznajmiły władze w Mexico City.

Prawnicy z kolei argumentują, że ustawa podważa konstytucyjne uprawnienia rządu federalnego do egzekwowania prawa imigracyjnego.
Amerykańska Unia Swobód Obywatelskich (ACLU) nazwała S.B. 4 „jedną z najbardziej ekstremalnych ustaw antyimigranckich, jakie kiedykolwiek uchwalono przez legislaturę stanową” w USA.

Organizacja Human Rights Watch stwierdziła, że ustawa narusza zobowiązania azylowe i prawo federalne. „Pozwolenie Teksasowi na wprowadzenie drakońskiego systemu kryminalizacji i deportacji osób ubiegających się o azyl to przepis na chaos i nadużycia” – powiedział Bob Libal, konsultant tej organizacji w Teksasie.

O ostatecznych losach S.B. 4 przesądzi najprawdopodobniej ponownie Sąd Najwyższy USA. Tym razem jednak wypowie się w meritum sprawy – czy jakikolwiek rząd stanowy może sobie uzurpować prawo do ingerowania w politykę imigracyjną rządu federalnego.

Jolanta Telega
[email protected]

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama