Przywódca Demokratów w Senacie USA Chuck Schumer zaapelował w czwartek o rozpisanie wyborów w Izraelu, ponieważ Benjamin Netanjahu "pogubił się". Oburzony Likud, partia izraelskiego premiera, odpowiedział w oświadczeniu, że ich kraj "nie jest bananową republiką".
Podczas 40-minutowego wystąpienia w Senacie Schumer podkreślił, że Izrael musi dokonać "istotnej korekty kursu", aby osiągnąć trwały pokój w konflikcie z Palestyńczykami, a odrzucanie rozwiązania dwupaństwowego jest bardzo poważnym błędem. Dodał, że Netanjahu stał się przeszkodą na drodze do zawarcia pokoju, a w Strefie Gazy narasta w związku z tym kryzys humanitarny.
Izraelski rząd powinien zrobić wszystko co w jego mocy, aby doprowadzić do zawieszenia broni, uwolnienia zakładników uprowadzonych przez Hamas i dostarczenia pomocy humanitarnej do Strefy Gazy - ocenił Schumer, który jest pierwszym w historii USA żydem na stanowisku przywódcy demokratycznej większości w Senacie.
Netanjahu wszedł w koalicję ze skrajną prawicą i "w rezultacie jest co najmniej skłonny tolerować bilans cywilnych ofiar w Gazie, który sprawia, że poparcie dla Izraela na świecie osiągnęło historycznie niski poziom. (...) Izrael nie przetrwa, jeśli stanie się pariasem" - oznajmił Schumer.
Uznał, że stanowisko Netanjahu wobec forsowanego przez USA dwupaństwowego rozwiązania konfliktu na Bliskim Wschodzie utrudnia zakończenie konfliktu, a sam premier Izraela "pogubił się, pozwalając, aby jego polityczne przetrwanie stało się dla niego ważniejsze niż to, co leży w najlepszym interesie Izraela".
Associated Press przypomina, że Netanjahu miał zawsze lepsze relacje z amerykańskimi Republikanami niż z Demokratami i został nawet zaproszony na wyjazdową konferencję republikańskich senatorów w tym tygodniu jako prelegent, ale w ostatniej chwili zrezygnował z tej podróży i zastąpi go ambasador Izraela.
Tymczasem rośnie frustracja administracji prezydenta Joe Bidena z powodu nastawienia Netanjahu, który nie tylko odrzuca plan ustanowienia państwa palestyńskiego, ale też nie respektuje wezwań Waszyngtonu do ochrony palestyńskiej ludności cywilnej. W tej sytuacji do złożenia wizyty w USA zaproszony został członek izraelskiego gabinetu wojennego minister Benny Ganc, z którym spotkała się wiceprezydent Kamala Harris.
Oczekuje się, że reprezentujący opozycję Ganc odejdzie z gabinetu jedności narodowej, gdy skończą się najcięższe walki w wojnie z Hamasem, a wtedy dojdzie najprawdopodobniej do masowych demonstracji przeciw Netanjahu i wezwań do rozpisania nowych wyborów - prognozuje AP.
Schumer powiedział, że jako Amerykanin i piastujący najwyższe w kraju stanowisko żyd czuje się zobligowany, by mówić o problemach Izraela. A jeżeli państwo żydowskie przejmie kontrolę nad Strefą Gazy i zacieśni kontrolę na Zachodnim Brzegu, to nie będzie racjonalnych podstaw, by oczekiwać, że Hamas i jego sojusznicy złożą broń. A to będzie oznaczało nieustanną wojnę - podsumował Schumer.
Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby powiedział nieco później, że jest świadomy "silnych uczuć" Schumera w sprawie konieczności przeprowadzenia nowych wyborów w państwie żydowskim, lecz administracja Bidena skupia się obecnie na tym, by sprawić, żeby Izrael "miał czym się bronić", a także na ograniczaniu cierpienia cywilów w Gazie i wypracowaniu zawieszenia broni.
Kirby przyznał, że Schumer uprzedzał Biały Dom o swoim wystąpieniu i że "w pełni popiera jego prawo do wygłoszenia tego przemówienia". Pytany, czy administracja uważa, że zmiana rządu w Izraelu jest konieczna, odparł, że decyzja w tej sprawie należy do Izraelczyków.
Kirby skomentował też doniesienia telewizji ABC o tym, że administracja Bidena spowolniła dostawy amunicji artyleryjskiej do Izraela, dając w ten sposób sygnał niezadowolenia ze sposobu prowadzenia operacji w Gazie, i zapewnił, że Waszyngton nadal dostarcza Izraelowi to, czego państwo to potrzebuje, by się bronić.
Tymczasem na słowa Schumera zareagowała partia izraelskiego premiera: "Izrael jest niepodległą i dumną demokracją, która wybrała premiera Netanjahu, a nie bananową republiką" - głosi oświadczenie wydane przez Likud.
"Premier Netanjahu prowadzi określoną politykę, którą popiera znakomita większość ludzi" w Izraelu. Odrzuca ona "międzynarodowe dyktaty dotyczące ustanowienia palestyńskiego państwa terrorystycznego" - napisali partyjni koledzy Netanjahu.
"Od senatora Schumera oczekujemy, że będzie szanował wybrany rząd Izraela, a nie dezawuował go. To zawsze jest prawdą, ale zwłaszcza wtedy, gdy toczy się wojna" - napisano w komunikacie Likudu. (PAP)