Stanisław Stawski, powstaniec warszawski, popularny chicagowski biznesmen i filantrop, który 20 sierpnia będzie świętował setną rocznicę urodzin, decyzją szefa resortu obrony narodowej RP został awansowany na stopień kapitana. Decyzję ministra 1 marca wręczył nominatowi zastępca attaché wojskowego przy Ambasadzie RP w Waszyngtonie, pułk. Sylwester Szopieraj w asyście konsula generalnego RP Pawła Zyzaka podczas wizyty w mieszkaniu weterana.
– Miałem dzisiaj zaszczyt promować pana porucznika Stanisława Stawskiego na stopień kapitana – powiedział płk. Sylwester Szopieraj. – Jest to bardzo podniosła i uroczysta dla mnie chwila. Od dzisiaj Stanisław Stawski jest kapitanem i nie tylko powstańcem warszawskim, ale także emisariuszem naszych polskich spraw tutaj na obczyźnie, która w konsekwencji wojennej zawieruchy stała się Jego drugą Ojczyzną. Tacy ludzie jak pan Stanisław stanowią naszą wizytówkę żywej historii, są punktem odniesienia dla młodych pokoleń, które mogą czerpać z jego wiedzy i doświadczeń (…). Obchody 80. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego odbędą się w Warszawie, mam nadzieję, że z udziałem naszego bohatera, ale także tutaj w Stanach Zjednoczonych będziemy mieli możliwość celebrować tę rocznicę, ponieważ tutaj żyje jeszcze kilkoro powstańców, a ze względu na stan zdrowia i wiek nie będą mogli udać się do Polski.
Wręczając weteranowi bukiet kwiatów do gratulacji dla kapitana Stawskiego dołączył konsul generalny Paweł Zyzak.
– Serdecznie dziękuję panu za pracę dla Polski na obczyźnie, w środowisku kombatanckim, ale także w szerszym środowisku polonijnym, gdzie można pana często zobaczyć, gdzie świadczy pan swoją osobą, swoimi dokonaniami o honorze, bohaterstwie narodu polskiego, który zmagał się z potwornymi, przeważającymi siłami totalitarnych mocarstw. Panie Stanisławie, dziękuję za to, że dalej jest pan dla młodych pokoleń i stanowi pan dla nas żywą historię – mówił konsul Zyzak.
Stanisław Stawski, dziękując za awans, który traktuje w wymiarze symbolicznym jako zadośćuczynienie dla jego pokolenia podejmującego 80 lat temu heroiczną walkę z hitlerowskim okupantem na ulicach Warszawy powiedział, że czuje się zaszczycony i uradowany.
– Czekałem na to 80 lat. Po powstaniu byłem tylko kapralem, a od dzisiaj jestem kapitanem. Wracając wspomnieniami do tamtych 63 dni, zawsze mam przed oczami pierwsze momenty walki, gdy ruszyłem do akcji ze swoją drużyną w rejonie ulic Grażyny i Pułaskiej. Mieliśmy za zadanie atakować szkołę na Dworkowej, w której stacjonował liczny odział współpracujących z Niemcami Ukraińców oraz żołnierze Wermachtu. Miałem siedmiu ludzi, pistolet maszynowy Schmeisser i dwa granaty. Straciłem dwóch kolegów. Nie wiem, ilu wrogów żeśmy wyeliminowali, ale pod silnym ostrzałem musieliśmy się wycofać w rejon Parku Dreszera. Ostrzeliwano nas pociskami, które rozrywały się w powietrzu. Dostałem jednym z odłamków w rękę. Koledzy uznali, że nie mogę strzelać, więc zabrali mi pistolet maszynowy, ale dali potem Visa – wspominał Stawski.
W momencie wybuchu Powstania Warszawskiego Stanisław Stawski, ps. „Kazik”, miał niespełna 20 lat. Urodził się w Stęszewie pod Poznaniem. W 1941 roku został wysiedlony z rodzinnego majątku i wraz z rodzicami i rodziną trafił do Warszawy. Do Armii Krajowej wstąpił w 1942 roku. Był żołnierzem kompanii łączności K4 w pułku Baszta. Godzina „W” została go na Mokotowie w rejonie ulic Grażyny i Pułaskiej. Spędził w powstaniu 63 dni. Przeżył marsz kanałami z Mokotowa do Śródmieścia. Po kapitulacji trafił do obozu jenieckiego. Po uwolnieniu trafił do II Korpusu gen. Władysława Andersa. Po rozformowaniu jednostki przez Londyn dotarł do USA, gdzie założył firmę dystrybucji alkoholu, którą z sukcesem prowadził przez ponad 50 lat.
Kapitan Stanisław Stawski ma czworo dzieci, pięcioro wnuków i ośmioro prawnuków. Dziadek pana Stanisława walczył w Powstaniu Styczniowym, a ojciec w Powstaniu Wielkopolskim. W czasie okupacji, po powstaniu w getcie, rodzice pana Stanisława – Kazimierz i Wanda Stawscy ukrywali dziewczynę żydowskiego pochodzenia, której udało się przetrwać sierpniowy zryw powstańczy warszawiaków. Za tę postawę zostali uhonorowani przez Instytut Yad Washem w Jerozolimie tytułem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”. W chicagowskim Muzeum Holocaustu znajduje się upamiętniająca ich tablica. Została odsłonięta 6 listopada 2011 roku.
W uroczystości wręczenia nominacji kapitańskiej uczestniczyła żona Barbara, wnuczki, prawnuczęta pana Stanisława oraz bliscy znajomi.
Tekst i zdjęcia: Andrzej Baraniak/NEWSRP