Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 25 września 2024 16:15
Reklama KD Market

Oblężona twierdza

Oblężona twierdza

Obrona zamku w Trembowli stała się symbolem polskiego bohaterstwa w obliczu miażdżącej przewagi wroga. Kilkuset Polaków stawiło skutecznie czoła dziesięciotysięcznej armii tureckiej. Jednak gdyby nie postawa jednej kobiety, wynik tej walki byłby zupełnie inny. Obrona Trembowli przeszła do legendy, a jej największą bohaterką stała się Anna Chrzanowska – polska patriotka, która brała aktywny udział w obronie zamku i była dwa razy ranna. Malarze uwiecznili ją na obrazach, literaci w poematach i powieściach...

Najazd Turków

Latem 1672 roku Polskę zaatakowała 120-tysięczna armia turecka sułtana Mehmeda IV. Polska, podobnie jak podczas szwedzkiego najazdu, nie była przygotowana do obrony. Król Michał Korybut Wiśniowiecki, magnateria i szlachta byli uwikłani we wzajemne spory. Sejm nie chciał uchwalić większych podatków na wzmocnienie wojska. Miasta i zamki z nielicznymi załogami stały otworem przed najeźdźcą.

Już na początku tureckiej agresji najeźdźcom udało się zdobyć potężny, dobrze usytuowany na skale Kamieniec Podolski. I kilka innych zamków, lecz nie Trembowlę leżącą na południowym wschodzie Polski (dziś na Ukrainie). Kamieniec Podolski, najpotężniejsza twierdza broniąca wschodnich granic Rzeczypospolitej, ze względu na swe strategiczne znaczenie nazywany był bramą do Polski. Przez setki lat bronił południowo-wschodnich rubieży Rzeczypospolitej. Aż padł. Komendant twierdzy, Michał Potocki, widząc jak tureckie miny rozsadzają fortyfikacje, poddał twierdzę muzułmanom. Chciał w ten sposób ocalić załogę i mieszczan, którzy schronili się w Kamieńcu. Niewielu ocalił. Starsi obrońcy zostali zabici, młodsi wzięci w jasyr.

Po zdobyciu Kamieńca 40 tysięcy żołnierzy tureckich ruszyło na Lwów. To miasto także nie było gotowe do obrony. Mieszczanie, widząc ogromną przewagę najeźdźców, zaproponowali Turkom zapłacenie okupu w zamian za odstąpienie od Lwowa. Sułtan przystał na to, gdyż chciał jeszcze przed zimą wejść głębiej do Polski.

Haniebny traktat

Polskie wojsko, choć dowodzone przez jednego z najzdolniejszych hetmanów, Jana Sobieskiego, było nieliczne. Sobieski ograniczył się do zwalczania tatarsko-tureckich czambułów, które atakowały wsie i miasteczka, porywały w jasyr tysiące ludzi. Lecz to nie wpłynęło na poczynania głównych sił tureckich.

W końcu doszło do haniebnego traktatu w Buczaczu. Król Korybut Wiśniowiecki zgodził się na oddanie Turkom wschodnich ziem Rzeczypospolitej. Ponadto miał płacić sułtanowi haracz w wysokości 22 tysięcy talarów rocznie. Polska stawiała się w sytuacji tureckiego lennika, państwa zależnego od Imperium Osmańskiego.

To dopiero otrzeźwiło nieco polskich możnowładców i szlachtę. Uchwalono na Sejmie specjalne podatki na wojnę, które miały zwiększyć liczbę wojska. Poza tym Sejm nie ratyfikował buczackiego traktatu. Rok później doszło do przełomu w wojnie. Hetman Sobieski w trwającej dwa dni bitwie pod Chocimiem rozbił 35-tysięczną armię turecką. To zwycięstwo wprowadziło Jana Sobieskiego na polski tron po śmierci Korybuta Wiśniowieckiego, który zmarł dzień przed bitwą.

Bohaterska obrona zamku

Lecz wojna trwała nadal. W kolejnym roku udało się Polsce odzyskać dużą część Ukrainy. Jednak latem 1675 roku ruszyła potężna kontrofensywa Turków. Zajęli zamki w Zbarażu i Podhajcach. Ich następnym celem był zamek w Trembowli.

Prowadzona od 20 września do 5 października 1675 roku obrona zamku w Trembowli to niezwykły epizod wojny polsko-tureckiej. Zwłaszcza że główną rolę w tej obronie odegrała kobieta – żona komendanta twierdzy. W kluczowej chwili, gdy część obrońców zaczęła wątpić w możliwość przeżycia bez ugody z Turkami, Anna Chrzanowska nie dopuściła do poddania twierdzy.

Fundatorem zamku w Trembowli był król Kazimierz Wielki. Trembowla leży niedaleko rzeki Gniezny – dziś w obwodzie tarnopolskim w Ukrainie. Przez wieki zamek był rozbudowywany. Gdy jesienią 1675 roku Turcy podeszli pod jego mury, zamek był potężną twierdzą z murami o grubości 4 metrów.

Wojsko tureckie, dowodzone przez Ibrahima Paszę, liczyło 10 tysięcy żołnierzy. Garnizon twierdzy liczył 200 żołnierzy. Pozostali obrońcy to szlachta z okolicy, mieszczanie i chłopi – około 300. Komendantem twierdzy był kapitan Jan Chrzanowski.

Początkowo Ibrahim Pasza chciał skłonić obrońców, aby dobrowolnie się poddali. Kazał pojmanemu w Zbarażu miecznikowi Piotrowi Makowieckiemu napisać list do Chrzanowskiego z przyjacielską radą, żeby poddał zamek w zamian za życie. Chrzanowski w odpowiedzi napisał dwa listy. Jeden do miecznika, w którym szydził z jego postawy. Drugi do Ibrahima, w którym wręcz rzucił wyzwanie tureckiemu dowódcy.

Turcy rozpoczęli oblężenie od ataku artyleryjskiego. Ale mieli z tym trudności. Co podeszli bliżej zamku z armatami, zalewał ich grad polskich kul. Jedna z nich trafiła w most, na którym stała największa armata turecka. Wściekły Ibrahim Pasza w odwecie podpalił wyludnione już miasto znajdujące się poniżej zamku.

Turcy musieli przez kilka nocy budować ziemny wał, aby zza niego prowadzić regularny ostrzał zamku. Dodatkowo do twierdzy wrzucali granaty, które zabijały więcej obrońców niż kule armatnie. Z czasem obrońcy nauczyli się rozbrajać granaty. Zalewali je wodą, by nie zapalił się proch, który powodował wybuch.

Spiskowanie w podziemiach

Obrońcom już brakowało kul do armat. Wykorzystywali te, które wystrzelone przez Turków wpadły do zamku. Ibrahim Pasza widząc, iż nie zdoła skruszyć murów, kazał drążyć podkopy pod zamkiem, żeby umieszczonymi w nich minami wysadzić mury w powietrze. Obrońców wciąż ubywało. Sytuacja stawała się beznadziejna. A tu znikąd nie było widać pomocy.

Część szlachciców, którzy schronili się w zamku, chyłkiem opuściło stanowiska na murach i w piwnicy rozpoczęli, a jakże, sejmikowanie. W tym byli najlepsi. Uznali, że w tej sytuacji czeka ich tylko śmierć i postanowili poddać zamek.

Żona komendanta Anna Chrzanowska nieustannie zagrzewała obrońców do walki. Przynosiła im wodę, jedzenie. Była wszędzie. Także w podziemiach, gdzie ukryły się kobiety z dziećmi. I właśnie tam przypadkowo podsłuchała naradę spiskowców.

Dwa pistolety

Anna natychmiast ściągnęła męża do szlachciców. W ich obecności stanęła naprzeciwko Chrzanowskiego z dwoma pistoletami w dłoniach. Zagroziła, że jeśli on zechce ulec Turkom, zastrzeli najpierw jego, a później siebie. Komendant nie zamierzał poddawać twierdzy. Pod groźbą użycia broni kazał szlachcicom wrócić na mury. Ostrzegł ich, że jeśli jeszcze raz zbiorą się na naradę, zastrzeli ich. Prowodyra spiskowców zamknął w lochu.

Lecz sytuacja robiła się coraz bardziej beznadziejna. Turcy nie zaprzestawali robić podkopów i ostrzeliwać twierdzy. Obrońców z dnia na dzień ubywało. Żadna pomoc wciąż nie nadchodziła. Ibrahim Pasza zdawał sobie sprawę, że zdobycie twierdzy w Trembowli jest dla niego tylko kwestią dni.

Lew chocimski

Mylił się. Wieść o dzielnych obrońcach Trembowli dotarła wreszcie do króla Jana III Sobieskiego. Stał wówczas w obozie niedaleko Brzeżan. W jednej chwili postanowił ruszyć Trembowli z pomocą. Jeźdźcy przerwali posiłek i dosiedli koni.

Kiedy szpiedzy Ibrahima donieśli, że „Lew chocimski” idzie na Trembowlę, pasza kazał zwinąć oblężenie i zwyczajnie uciekł. Ze wszystkich polskich wojowników Turcy właśnie Sobieskiego bali się najbardziej. Lata później, po bitwie pod Wiedniem, nazywali go jeszcze bardziej górnolotnie: „Lew Lechistanu”. Ocalali obrońcy Trembowli, jeszcze nie wiedząc, dlaczego tak się dzieje, z zaskoczeniem obserwowali paniczny odwrót Turków.

W nagrodę za dzielną obronę Trembowli król Sobieski na dziesięć lat uwolnił mieszkańców miasta od wszystkich podatków. Jan Chrzanowski został awansowany do stopnia pułkownika i mianowany komendantem Lwowa. Jednocześnie wraz żoną Anną zostali nobilitowani na szlachciców.

Polska dopiero po zwycięskiej bitwie z Turkami pod Wiedniem odzyskała utracone ziemie na wschodzie, wraz z twierdzą w Kamieńcu Podolskim.

Ryszard Sadaj


Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama