Rola charyzmatycznego Jona Snowa w serialu Games of Throne jest niewątpliwie najważniejszą pozycją w aktorskim portfolio Kita Haringtona. Występ w produkcji, która zdołała pobić wszelkie rekordy popularności, sprawił, że ten nieznany szerszej widowni brytyjski aktor teatralny zdobył ogromne uznanie zarówno widzów, jak i krytyków. Harington z miejsca stał się jedną z najbardziej rozpoznawalnych gwiazd szklanego ekranu i otrzymał nominację do Złotego Globu...
Czekając na sławę
Przyszedł na świat jako Christopher Catesby Harington w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia 1986 roku w Londynie. Jest drugim synem Deborah Jane, dramaturg, i Davida, przedsiębiorcy ze szlacheckim rodowodem. Aktor niezbyt często chwali się faktem, że ma królewskie korzenie. Jest bowiem spokrewniony z Karolem II Stuartem, królem Anglii, Szkocji i Irlandii. Imię nadano mu jednak na cześć Christophera Marlowa, wybitnego poety i dramatopisarza epoki elżbietańskiej. Ponoć do 11. roku życia chłopak nie znał swojego pełnego imienia, bo i tak wszyscy wołali do niego Kit. Taki też przyjął przydomek.
Początkowo chodził do Southfield Primary School, ale kiedy miał 11 lat, jego rodzina przeprowadziła się do Worcesterhire. To tam do 2023 roku Kit uczył się w Chantry High School. Aktorstwem zainteresował się jako nastolatek po obejrzeniu sztuki Czekając na Godota Samuela Becketta. Po ukończeniu w 2005 roku Worcester Sixth Form College wrócił do Londynu i trzy lata później został absolwentem Royal Central School of Speech and Drama przy Uniwersytecie Londyńskim.
Tuż po studiach dostał rolę Alberta w adaptacji War Horse wystawianej przez Royal National Theatre. Sztuka miała znakomite recenzje, uzyskała nawet dwie najcenniejsze brytyjskie nagrody teatralne Laurence Olivier Award. Harington zdobył dzięki niej pewną rozpoznawalność. Zwłaszcza w branży mówiono, że to bardzo obiecujący aktor. Nic więc dziwnego, że został zaproszony na casting do nowo powstającego serialu HBO Games of Throne. Oczywiście dostał tu wiodącą rolę a kreacja, którą stworzył, zyskała uznanie w oczach widzów i branży. W 2012 roku za rolę Jona Snowa Harington otrzymał nominację do Saturna, w 2016 do Emmy, aż wreszcie w 2020 – do Złotego Globu.
Każdy aktor marzy o produkcji kinowej. Kit zadebiutował na dużym ekranie w 2012 roku rolą Vincenta Coopera w Silent Hill: Revelation 3D, horrorze na podstawie gry komputerowej. Za tę rolę otrzymał Young Hollywood Award. W roku 2014 wystąpił u boku Carie-Anne Moss jako Milo w filmie Paula W.S. Andersona Pompeii. Niestety film został zmasakrowany przez krytyków filmowych. W tym samym roku Harington wystąpił w produkcji fantazy Seventh Son, w którym główne role zagrali Jeff Bridges i Julianne Moore. Ale i ten film nie zyskał przychylności recenzentów.
Kariera Haringtona nie kończy się więc na Games of Throne – łącznie aktor ma już na koncie kilkanaście produkcji filmowych i serialowych. Ale to jednak wspaniała kreacja w kultowym serialu przyćmiewa wszystko inne.
Walka z demonami
Kiedy trafił do obsady Games of Throne, był młodym, nikomu nieznanym aktorem. Nie przypuszczał, że serial ten stanie się tak popularny, a on sam z dnia na dzień straci anonimowość i będzie nieustannie śledzony przez paparazzich. To wpędziło go w depresję i uzależnienie od alkoholu, o czym ponad dwa lata temu opowiedział w wywiadzie dla The Sunday Times. Aktor wyznał, że w pewnym momencie nawet wyjście na zakupy było dla niego problemem. Okrzyknięcie go symbolem seksu też nie pomagało, zwłaszcza że jak każdy aktor wolał być doceniany za swój talent.
Harington, szukając odpowiedzi na pytanie, skąd wśród młodych aktorów biorą się uzależnienia i depresje, wskazał między innymi szkoły aktorskie, w których w bardzo klasyczny, seksistowski wręcz sposób podchodzi się do pojęcia kobiecości i męskości. – W szkole aktorskiej bardzo stawiano na klasyczne pojmowanie męskości. Wraz z kolegami niejednokrotnie zastanawialiśmy się, który z nas jest bardziej samcem alfa i któremu przypadną w udziale role silnych, nieznających lęku bohaterów – wyznał. Jemu ten podział od początku się nie podobał i widać to też w jego rolach. Jon Snow w wydaniu Haringtona nie jest typowym macho, tylko postacią empatyczną i refleksyjną.
Mimo to aktor jest wdzięczny za tę rolę. Serial odmienił nie tylko jego karierę, ale i życie prywatne. – To tutaj poznałem moją żonę [Ygritte Rose Leslie – red.]. Można powiedzieć, że mój syn jest bezpośrednim rezultatem Games of Throne. Wciąż mam wspaniałych przyjaciół, którzy pojawili się w moim życiu dzięki serialowi. Wszelkie trudności warte były więc tego, co otrzymałem w prezencie – zaznaczył Harington.
Ciasteczkowa para
Z Ygritte Rose Leslie po raz pierwszy spotkał się na przymiarkach kostiumów do Games of Throne. Rose na wstępie zaproponowała mu... imbirowe ciasteczko. – Tak, poproszę! – od razu odpowiedział aktor. Co było w tych ciasteczkach oprócz imbiru – nie wiadomo. W każdym razie zaraz po powrocie do domu Kit zwierzył się swojemu najlepszemu przyjacielowi: – O Boże, myślę, że znalazłem tę jedyną.
Aktorom na pewno pomógł też fakt, że w serialu grali parę. – Nie ma nic lepszego niż zakochać się w osobie, z którą łączy cię uczucie na ekranie – mówił Harington w jednym z wywiadów. – Za każdym razem, gdy o tym myślimy z Leslie, uśmiechamy się do siebie – dodał.
Rose Leslie i Harington w ciągu kilku lat rozstawali się i schodzili, by ostatecznie w czerwcu 2018 roku stanąć na ślubnym kobiercu. Na początku roku 2021 na świat przyszło ich pierwsze dziecko. Ojcostwo okazało się dla Kita pod wieloma względami zaskakujące. Przede wszystkim nie spodziewał się, że opieka nad dzieckiem będzie tak wyczerpująca.
– Wszyscy ci mówią, że to niesamowicie ważne i odpowiedzialne zadanie. I chociaż zdajesz sobie z tego sprawę, nie przypuszczasz, jak ciężka jest to praca. Szybko zorientowałem się, że od tego nie ma przerw, to trwa wiecznie – przyznał szczerze Harington w rozmowie z Access Hollywood. Aktor poradził przy okazji przyszłym rodzicom, by przygotowując się do nowej życiowej roli, odbyli trening w postaci... opieki nad zwierzakiem. – W roku poprzedzającym narodziny mojego syna wziąłem szczeniaka. Zajmowanie się nim wyglądało tak samo. To świetna praktyka, polecam – zażartował.
W lipcu 2023 roku para została rodzicami po raz drugi. Tym razem na świat przyszła dziewczynka. O tym, że po raz kolejny będzie ojcem, aktor opowiedział na początku 2023 roku w programie The Tonight Show with Jimmy Fallon. Wyznał wtedy: – Jestem przerażony. Kiedy oczekujesz pierwszego dziecka, czujesz się jak w siódmym niebie i tańczysz na kwietnej łące przez dziewięć miesięcy, przynajmniej tak to działa w przypadku mężczyzn. Przy kolejnym zdajesz już sobie sprawę z odpowiedzialności i obowiązków, które na tobie spoczywają.
Fan polskiej kuchni
W jednym z pierwszych wywiadów aktor opowiedział o tym, co go łączy z … Polską. Zanim założył rodzinę i kupił XV-wieczny dom w Ipswich, mieszkał w północnym Londynie, w okolicach Archway, gdzie żyje dużo Polaków i jest sporo polskich sklepów. – Mam bardzo dobrą przyjaciółkę, która pochodzi z Polski. Ma na imię Kasia – zwierzył się. Gdy wracała z Polski, w prezencie przywoziła mu typowo polskie jedzenie. Aktor marzył też, by odwiedzić nasz kraj. – Polska jest wysoko na mojej liście miejsc do odwiedzenia. Chęci są tylko czasu brakuje – mówił. Teraz, z dwójką dzieci raczej nie będzie mu łatwiej.
Poza tym stać go już na bardzo luksusowe wakacje. Harington znajduje się obecnie w pierwszej trzydziestce najlepiej zarabiających aktorów młodego pokolenia. Status ten osiągnął dzięki udziałowi w lukratywnych kampaniach reklamowych. W latach 2014-2015 swoim nazwiskiem sygnował kolekcję męską Jimmy Choo oraz ich perfumy Jimmy Choo Man. W 2017 roku z kolei kolekcję męskich perfum marki Dolce Gabbana. Od 2016 jest ambasadorem salonów samochodowych marki Nissan.
No chyba, że przechodząc ponownie po okolicach Archway przypomni sobie smak polskich pierogów, które przecież są najlepsze na świecie.
Małgorzata Matuszewska