Były właściciel zakładu pogrzebowego, 33-letni Miles Harford wynajmował dom usytuowany w jednej z dzielnic Denver w stanie Kolorado. Ostatnio Harford popadł jednak w tarapaty finansowe i przestał płacić za wynajem lokum, w związku z czym właściciel posesji postarał się o nakaz eksmisji. Po przymusowej wyprowadzce Harforda w domu dokonano szokującego odkrycia…
Podmienione urny
Właściciel budynku znalazł kilka pudeł zawierających skremowane szczątki ludzkie. Policyjni śledczy i biegli sądowi przeprowadzili szczegółową rewizję, w trakcie której w niesprawnym karawanie na podwórku za domem znaleziono zwłoki kobiety. Ustalono, że osoba ta miała około 63 lat, a zmarła w 2022 roku. Jej ciało prawdopodobnie pozostawało w pojeździe od czasu zgonu. W tym samym karawanie pod warstwą koców policjanci znaleźli również kilka innych urn ze szczątkami ludzkimi. Śledczy przeszukali także pojazd firmy U-Haul stojący przed domem i znaleźli w nim sześć dodatkowych urn z prochami.
W sumie w domu wynajmowanym przez Harforda znajdowały się skremowane szczątki co najmniej 30 osób, z których wszystkie zmarły w latach 2012-21. Śledczym udało się nawiązać kontakt z rodziną zmarłej kobiety. Okazało się, że zakład pogrzebowy przekazał krewnym urnę z prochami. Jak należy się domyślać, nie zawierała ona szczątków właściwej osoby.
Harford prowadził zakład pogrzebowy w miejscowości Littleton przez około 10 lat. Jak sam zeznał, ma dziś znaczne długi w kilku krematoriach w Denver i okolicach, przez co zakłady te przestały przyjmować od niego zlecenia na kremację zwłok. Wyjaśnia to zapewne sprawę ciała przechowywanego w karawanie, ale nie wiadomo na razie, dlaczego urny z prochami ludzi poddanych wcześniejszej kremacji zalegały w jego domu i nie zostały wydane bliskim.
Być może właściciel zakładu pogrzebowego przyjmował od rodzin zmarłych zamówienia na wykonywanie z prochów biżuterii – co jest usługą, która zdobywa coraz większą popularność – a potem nie był w stanie tych zamówień zrealizować. Miał rzekomo czasami wydawać szczątki dowolnie wybranych przez niego zmarłych, tak by rodziny mogły organizować pogrzeby.
Aresztowanemu Harfordowi grożą liczne zarzuty, m.in. znieważenia zwłok, fałszowania dokumentów i kradzieży. Prowadzący śledztwo twierdzą, że zatrzymany współpracuje z policją i ma rzekomo szczegółowo opowiedzieć o wszystkich szczegółach swojej działalności. Jeśli Harford zostanie skazany, grozi mu do trzech lat więzienia.
Afera pogrzebowa
Jest to już druga afera pogrzebowa w stanie Kolorado w ciągu ostatnich miesięcy. 6 października ubiegłego roku okazało się, że w zakładzie pogrzebowym Return to Nature w Penrose znajdowało się co najmniej 189 ciał w stanie rozkładu. Policja odkryła zwłoki po doniesieniach o fetorze, który miał się roznosić po okolicy. Zwłoki zostały usunięte, a zakład stracił licencję na dalsze prowadzenie działalności.
Firma oferowała tzw. ekologiczne pochówki, podczas których nie używa się płynów do balsamowania ciał i innych środków chemicznych, a samo ciało grzebane jest w biodegradowalnej trumnie. W stanie Kolorado ekologiczne domy pogrzebowe są legalne, ale szczątki muszą zostać pochowane w ciągu 24 godzin lub być odpowiednio przechowywane. Lokalny koroner Randy Keller ostrzegł, że identyfikacja ciał będzie bardzo długim procesem ze względu na potrzebę uzyskania informacji kryminalistycznych, takich jak odciski palców i próbki DNA. Nie jest jeszcze jasne to, czy ciała były przeznaczone do pochówku czy kremacji, chociaż strona internetowa domu pogrzebowego informuje, że przestał on oferować usługi kremacji w lipcu 2023 roku.
Kremacja zmarłych jest dozwolona we wszystkich stanach USA i staje się coraz bardziej popularna. Według najnowszych statystyk, ponad 60 proc. wszystkich pochówków w Ameryce odbywa się w ten właśnie sposób, co powoduje, że problemy w zakładach pogrzebowych dotyczące ciał zmarłych należą do rzadkości. Jednak wskaźniki kremacji w innych krajach są bardzo zróżnicowane.
Międzynarodowe statystyki sugerują, że w krajach o dużej populacji buddyjskiej i hinduskiej, takich jak Bhutan, Kambodża, Hongkong, Japonia, Birma, Nepal, Tybet, Sri Lanka, Korea Południowa, Tajlandia i Indie, wskaźnik kremacji waha się od 80 proc. do 99 proc., podczas gdy kraje z większością rzymskokatolicką, takie jak Włochy, Francja, Irlandia, Łotwa, Polska, Hiszpania i Portugalia, odnotowują znacznie niższe wskaźniki. Jednakże nie bez znaczenia są także czynniki ekonomiczne, takie jak opłaty cmentarne, ceny trumien, pogrzebów, itd.
Wracając do przypadku Harforda i jego licznych urn z ludzkimi szczątkami, w Stanach Zjednoczonych w zasadzie nie ma ograniczeń prawnych dotyczących sposobu obchodzenia się z tego rodzaju materiałami. Z wyjątkiem tego, że ich ewentualne rozsypywanie na wodach oceanu wymaga wypełnienia kilku warunków, np. zachowania odpowiedniej odległości od lądu. W związku z tym ewentualne zarzuty w stosunku do Harforda zapewne nie będą dotyczyć samego posiadania przez niego ludzkich prochów, lecz ich ukrywania przed bliskimi, wprowadzania rodzin zmarłych w błąd, niedotrzymywania warunków zawieranych umów, itd.
Są to jednak wykroczenia zwykle traktowane bardzo poważnie, gdyż dotyczą ważnych na ludzi wydarzeń. Gdy klient zjawia się w zakładzie pogrzebowym po śmierci swojego bliskiego, oczekuje nie tylko sprawnej organizacji pochówku, ale również okazywania zmarłemu odpowiedniego szacunku i zachowania godności. Naruszenie tych podstawowych zasad jest niemal zawsze szokujące, co powoduje, że oba przypadki, które miały ostatnio miejsce w Kolorado, budzą wiele emocji. Władze stanowe rozważają wprowadzenie nowych przepisów, które mają służyć zapewnieniu większej kontroli nad działalnością zakładów pogrzebowych.
Krzysztof M. Kucharski