Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 01:27
Reklama KD Market

Mistrz drugiego planu

Mistrz drugiego planu
Paul Giamatti (fot. Allison Dinner/EPA/Shutterstock)

Po odebraniu Złotego Globa za The Holdovers Paul Giamatti wybrał się z przyjaciółmi do popularnej sieciówki. Zdjęcie ukazujące, jak pałaszuje hamburgera przy stoliku, na którym stoi cenna statuetka, obiegło cały świat i stało się wirtualną sensacją. Za ten sam film aktor jest nominowany również do Oscara. Wszyscy zastanawiają się dziś, gdzie będzie świętował, jeśli dostanie nagrodę? Wszak jest wymieniany w gronie najważniejszych pretendentów…

Genów nie oszukasz

O takich aktorach jak on mówi się „bohaterowie drugiego planu”. Giamatti, który zaczynał karierę na początku lat 90., zagrał w ponad 80 filmach, ma na koncie 23 nagrody filmowe i 33 nominacje. Mimo to wciąż nie jest głównym faworytem hollywoodzkich producentów. Jeśli jednak w wyścigu po Oscara przegoni Cilliana Murphy’ego, grającego tytułową rolę w wysokobudżetowym Oppenheimerze, to będzie wyczyn nie lada. The Holdovers to wspaniały film a Giamatti gra w nim fantastycznie. Amerykańska Akademia Filmowa ma w tym roku wyjątkowo ciężki orzech do zgryzienia.

Przyszły aktor urodził się w rodzinie amerykańskich intelektualistów. Matka, Toni Smith, była nauczycielką, a ojciec, A. Bartlett Giamatti, profesorem literatury renesansu na Yale University a także najmłodszym w historii rektorem tej prestiżowej uczelni. Paul przyszedł na świat 6 czerwca 1967 roku w New Heaven w stanie Connecticut jako najmłodszy z trójki rodzeństwa. Jego brat Marcus również jest aktorem (przez lata grał w serialu Judging Amy), a siostra Elena projektuje biżuterię.

Choć dorastał w domu pełnym książek i dyskusji o literaturze, zakochał się w kinie, gdy zobaczył Planet of the Apes Franklina J. Schaffnera (po latach zagrał w innej wersji tego tytułu, wyreżyserowanej przez Tima Burtona). Jako dzieciak miał dużo swobody. W prywatnej szkole dla chłopców, do której uczęszczał, był podobno niezłym rozrabiaką. Z wiekiem zaczął szukać swojego miejsca. Najpierw studiował literaturę angielską na Yale. Paul lubił te studia i wszyscy myśleli, że pójdzie w ślady ojca. On jednak wybrał potem Yale School of Drama.

– Proszę pamiętać – mówił po latach dziennikarzom – że moja matka, zanim została panią Giamatti, była aktorką, więc pewnie coś odziedziczyłem po niej w genach. Pytany, czy rodzice byli zmartwieni jego zawodowym wyborem, odpowiadał: – Nie byli. Rodzice nie wyznaczali nam drogi życiowej, chyba po prostu chcieli, żebyśmy byli szczęśliwi. A ja byłem – robiąc to, co robiłem. Nawet kiedy szło jak po grudzie.

Co ciekawe, początkowo Giamatti chciał tworzyć animacje. Przeprowadził się do Seattle, licząc tam na sukces. Niestety zamiast tego były niezapłacone rachunki i nieopublikowane szkice. Dlatego zwrócił się w stronę aktorstwa. – Poszedłem w to dla pieniędzy – opowiadał w wywiadach. – Brakowało mi ich, grywałem w czymkolwiek, żeby tylko zarobić. Do dziś jednak zanim wejdzie na plan, rysuje sobie postaci, które ma zagrać na różnych etapach życia. Jak twierdzi, to pozwala mu zbudować wiarygodność swoich bohaterów.

Kłopotliwe pytania

Zadebiutował w 1990 roku w filmie telewizyjnym She’ll Take Romance z Lindą Evans w roli głównej. W napisach końcowych występuje jako… Krzykacz 2, więc rola była głośna, ale tylko dosłownie. Dwa lata później pojawił się jako Kissing Man w Singles Camerona Crowe’a. W kolejnych latach występował w filmach mniej lub bardziej znanych reżyserów. Zawsze w drugich, trzecich bądź jeszcze dalszych planach, ale nigdy nie miał z tego powodu kompleksów. – To raczej dziennikarze próbują mi je wmówić – przyznaje aktor i opowiada historię, która miała miejsce podczas konferencji prasowej promującej film z jego udziałem.

– Jeden z dziennikarzy zapytał, czy nie przeszkadza mi, że wszyscy uważają mnie za epizodzistę. Odpowiedziałem: nie. Następny dziennikarz zadał mi dokładnie takie samo pytanie. Wtedy, jeszcze spokojnie, odpowiedziałem, że nie. Ale kiedy po raz trzeci dostałem takie samo pytanie, zdenerwowałem się i odpowiedziałem: generalnie nie, ale kiedy słyszę nieustannie to samo pytanie, zaczyna mi to przeszkadzać.

Wielki przełom

Talent Giamattiego został na serio dostrzeżony po jego występie w biograficznym filmie o narodzinach radiowej osobowości, Howarda Sterna, Private Parts z 1997 roku. Potem posypały się propozycje i role w coraz głośniejszych filmach: Truman show, Saving Private Ryan, Man in the Moon. Ale na przełom musiał czekać do roku 2003, kiedy zagrał w American Splendor opowiadającym o słynnym rysowniku, Harveyu Pekarze. Obraz został obsypany nagrodami aktorskimi i wygrał festiwal filmów niezależnych w Sundance. Wtedy w życiu Paula pojawił Alexander Payne, który obsadził go w Sideways, tragikomicznej opowieści o dwójce przyjaciół wyruszających w podróż po kalifornijskich winnicach. Film zdobył 62 nagrody, w tym Oscara za najlepszy scenariusz. Co ciekawe, ani Giamatti, ani partnerujący mu Thomas Haden Church nie zdobyli nawet nominacji od Akademii.

Dopiero rok później AFA się zrehabilitowała i zauważyła świetną kreacje Giamattiego w roli trenera bokserskiego w Cinderella Man Rona Howarda. Joe Goulda to prawdziwa postać. Trener po wielu przeciwnościach losu doprowadza do mistrzostwa odkrytego przez siebie pięściarza (w tej roli Russel Crowe), lecz płaci za to wysoką cenę. Giamatti zagrał tę rolę poruszająco i z charyzmą. Choć reżyser dbał, by nie przyćmił on głównej gwiazdy, i tak to Giamatti dostał nominację do Oscara.

Skromny, miły pan

Paul ma aparycję ciepłego i miłego faceta, z którym chętnie poszłoby się pogadać przy piwie czy kawie. On sam powiedział kiedyś, że to oczywiste, że nie jest i nigdy nie będzie Bradem Pittem, ale też nie chciałby nim być, więc jest ok. Potrafi jednak zagrać bohaterów, patrząc na których człowiek czuje, jak po plecach ścieka mu strużka potu… Choćby rola szefa sztabu wyborczego w The Ides of March George’a Clooneya.

Prywatnie aktor jest człowiekiem ciekawym świata, zapalonym czytelnikiem książek poważnych i niepoważnych. Z równą swadą dyskutuje o literaturze angielskiej i science fiction. Wraz z profesorem filozofii, którego wykład online obejrzał podczas pandemii, Giamatti prowadzi podcast Chinwag. Obaj panowie z humorem komentują w nim bieżące tematy i dzielą się swoją ogromną wiedzą na temat historii i polityki.

O jego życiu osobistym nie wiadomo zbyt wiele. Jego pierwszą żoną była Elizabeth Cohen, aktorka i producentka filmowa. Wzięli ślub w 1997 roku. Cztery lata później na świecie pojawił się ich syn, Samuel. W 2006 roku orzeczono rozwód tej pary. Od tego czasu niewiele było wiadomo, z kim aktor się spotyka. Dopiero podczas tegorocznej ceremonii Złotych Globów Paul przedstawił swoją aktualną partnerkę, Clarę Wong. Przez wiele lat to ona zajmowała się karierą Giamattiego, po rozwodzie aktora zaczęli się spotykać również na gruncie prywatnym.

Zagra prawie wszystko

Giamatti przyznaje, że jest szczęśliwcem, gdyż zawsze miał pracę. Czy to w teatrze, telewizji, radiu, reklamie, dubbingu, czy czytając komentarze w filmach instruktażowych. – Robiłem, kurczę, wszystko – przyznaje. – Jeśli nie było epokowych ról, przyjmowałem te mniej epokowe albo wręcz zupełnie nie epokowe. Jego pragmatyczne podejście do zawodu wypływało z tego, że nie uważał się za wielkiego artystę. Powiedział sobie kiedyś: – Jestem aktorem, będę grał, co tylko się da. Poza porno, bo to cholernie nudne.

Na szczęście Paul może dziś przebierać w propozycjach. Dodatkowo ma szansę, by jego druga nominacja zamieniła się w statuetkę. Rola zgryźliwego, acz uroczego nauczyciela w The Holdovers została napisana z myślą o nim. Kiedy Alexander Payne pukał do drzwi hollywoodzkich producentów, oni mówili: – Scenariusz jest dobry, ale potrzebujesz gwiazdy w obsadzie. On jednak nie poddał się i zrobił film na własnych warunkach.

Dziś trudno wyobrazić sobie kogokolwiek innego w tej roli. Reżyser zapytany przez dziennikarzy, jak udało mu się przekonać producentów do Giamattiego, odpowiada: – Zastosowałem ten sam wytrych co zawsze. Powiedziałem, że obniżę budżet, jeśli na to pójdą. Nie wyobrażałem sobie tego filmu bez Paula. Dziś Payne może powiedzieć: – A nie mówiłem?

Małgorzata Matuszewska


1993_World_Trade_Center_bombing_debris_investigations_Wiki

1993_World_Trade_Center_bombing_debris_investigations_Wiki

Albert_Einstein_and_Elsa_Einstein_arriving_by_ship,_San_Diego_1930_Wiki

Albert_Einstein_and_Elsa_Einstein_arriving_by_ship,_San_Diego_1930_Wiki

DEA_fot_Ronda-Churchill_EPA_Shutterstock

DEA_fot_Ronda-Churchill_EPA_Shutterstock

Portret_Marii_Wisnowskiej_1885_Wiki

Portret_Marii_Wisnowskiej_1885_Wiki

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama