Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 22 grudnia 2024 12:36
Reklama KD Market

Słodko-gorzki kompromis ws. południowej granicy

Migranci próbują przekroczyć granicę w Ciudad Juarez (Meksyk) / El Paso (USA), styczeń 2024 r. fot. Luis Torres/EPA-EFE/Shutterstock

W miniony weekend negocjatorzy w Senacie opracowali długo oczekiwane ponadpartyjne porozumienie, które miałoby stanowić remedium na kryzys na południowej granicy i pozwolić powstrzymać napływ nawet 10 000 migrantów dziennie. Projekt ustawy mimo historycznych ustępstw ze strony Demokratów najprawdopodobniej nigdy nie wejdzie w życie. 

Zmiany w prawie imigracyjnym zawarte w porozumieniu mają na celu zapewnienie funkcjonariuszom federalnych służb i straży granicznej „kontroli operacyjnej” sytuacji na granicy. Reformy przewidują przyspieszenie rozpatrywania wniosków o azyl oraz przyznanie prezydentowi Joe Bidenowi i jego następcom uprawnień do zamykania granicy. 

Ameryka przymyka drzwi…

Wynegocjowane zmiany mają dotyczyć przede wszystkim prawa azylowego. Porozumienie podwyższa wymogi dotyczące ubiegania się o azyl. Senatorzy chcą, aby w kraju mogli przebywać jedynie migranci składający uzasadnione wnioski o azyl. Zmiany przewidują połączenie wielu wstępnych procedur kontrolnych, przez które obecnie przechodzą migranci, w jedną rozmowę. Podniosłoby to standardy wstępnej kontroli wniosków o azyl, zobowiązując osobę ubiegającą się o azyl do przedstawienia dowodów na „uzasadnione prawdopodobieństwo”, że mogłaby być prześladowana lub torturowana w swoim kraju. Nie zmieniłoby to jednak standardów przyznawania prawa do ochrony międzynarodowej.

Projekt przewiduje także przyspieszenie harmonogramu rozpatrywania wniosków o azyl do maksymalnie sześciu miesięcy. Ma to ukrócić praktykę, w której migrantom zatrzymywanym na granicy rutynowo wyznacza się daty rozpraw za wiele lat. Ci rzadko się na nie stawiają, wtapiając się zamiast tego w populację Ameryki.

Rewolucją ma być nowa procedura, w ramach której amerykańskie służby imigracyjne miałyby rozpatrywać wnioski o azyl bez konieczności przepuszczenia go przez system sądów imigracyjnych. Wyjątkiem od tej reguły miałyby być dzieci migrantów bez opieki. Propozycja przeniosłaby rozpatrywanie wniosków o azyl z sądów imigracyjnych do wyspecjalizowanych urzędników azylowych US Citizenship and Immigration Services (USCIS) i miałaby na celu rozpatrzenie tych wniosków w ciągu pół roku. W dalszym ciągu od tych decyzji można byłoby się odwołać.

Kompromis zachowuje uprawnienia prezydenta do udzielania zwolnienia warunkowego (parole) ze względów humanitarnych w indywidualnych przypadkach. Prezydent Joe Biden skorzystał z tej prerogatywy między innymi wobec Ukraińców, Afgańczyków, Kubańczyków, Wenezuelczyków i Haitańczyków. Projekt zapewnia też Afgańczykom, którzy pomagali Stanom Zjednoczonym podczas ich ponad 20-letniej wojny z Al-Kaidą i Talibami, ścieżkę do obywatelstwa i przedłuża specjalny program wiz imigracyjnych dla Afgańczyków, którzy pracowali dla rządu USA.

Kompromis zawiera niewiele elementów promowanych przez Demokratów. Jednym z nich jest przyznanie legalnego statusu dzieciom osób przebywających w USA na wizach H-1B. 

… a nawet je zatrzaskuje

Ustawodawstwo dałoby rządowi federalnemu nowe czasowe uprawnienia do wydalania migrantów, w przypadku gdy średnia dzienna liczba przekraczających granicę migrantów osiągnęłaby próg 4000 osób. Departament Bezpieczeństwa Krajowego będzie też miał prawo zamknąć granicę dla wszystkich migrantów, którzy nie będą umówieni na wizytę w celu ubiegania się o azyl, jeżeli średnia dzienna liczba przekroczeń osiągnęłaby 5 tys. w skali tygodnia. Miałoby to zastosowanie również w przypadku, gdyby liczba ta przekroczyła 8500 w ciągu jednego dnia. W takich przypadkach granica pozostałaby zamknięta do czasu, gdy Departament Bezpieczeństwa Krajowego odzyskałby zdolność do rozpatrywania wniosków wszystkich napotkanych migrantów i przywrócenia kontroli operacyjnej. Migranci, którzy spróbują przekroczyć granicę dwa lub więcej razy, gdy jest ona zamknięta, otrzymaliby roczny zakaz wjazdu do Stanów Zjednoczonych. W pierwszym roku rząd federalny będzie mógł  korzystać z tych ograniczeń maksymalnie przez 270 dni, w drugim przez 225 dni kalendarzowych, a w trzecim przez 180 dni. Po trzech latach ograniczenia miałyby wygasnąć.

Porozumienie zamknęłoby też luki w humanitarnym zwolnieniu warunkowym migrantów, które krytycy nazywają polityką „zatrzymaj i wypuść”. Ukróciłoby to proceder zwalniania osób po wjeździe do kraju przez przejścia graniczne lub pomiędzy nimi.

Ugoda zapewnia 1,4 miliarda dolarów pomocy dla organizacji zajmujących się imigrantami. Pomogłoby to gospodarzom miast i organizacjom non-profit w zapewnieniu imigrantom podstawowych świadczeń, dzięki którym rodziny trafiałyby na ulice.

Kompromis zapewniłby USCIS też 3,99 miliarda dolarów na personel, obiekty i nowe zdolności operacyjne. Pomogłoby to w zatrudnieniu 4338 urzędników specjalizujących się w sprawach azylowych. 

Ugoda skazana na śmierć

Jest mało prawdopodobne, aby ustawa mogła wejść w życie w szybkim terminie, nawet gdyby została uchwalona. Jej realizacja wymagałaby ogromnych nakładów finansowych, w tym zatrudnienia dodatkowego personelu, co zwykle zajmuje miesiące. 

Ugoda wynegocjowana w Senacie już na kilka dni przed ogłoszeniem została skazana na polityczną karę śmierci. Przewodniczący Izby Reprezentantów Mike Johnson dał do zrozumienia, że nie podda projektu pod głosowanie. Duży udział w tej decyzji miało stanowisko byłego prezydenta Donalda Trumpa, który uznał, że dalsze podtrzymywanie kryzysu na granicy będzie politycznie bardziej opłacalne niż ponadpartyjny kompromis. Efekty tej strategii są widoczne gołym okiem. Wyborcy – niezależnie od poglądów politycznych – uznają dziś imigrację za jeden z najważniejszych problemów Stanów Zjednoczonych, a odsetek Amerykanów, którzy chcą zmniejszenia poziomu imigracji, jest najwyższy od dekady. Republikanie odnieśli tu sukces, skutecznie obniżając poparcie dla prezydenta, który jest też krytykowany przez lewe skrzydło Partii Demokratycznej. Biden objął urząd, obiecując ukrócenie antyimigracyjnej polityki swojego poprzednika. W kampanii 2020 roku Biden skupił się na rozszerzeniu ścieżek legalnej imigracji, wyeliminowaniu przyczyn migracji w krajach pochodzenia i innych rozwiązaniach przyjaznych imigrantom. Tych obietnic nie spełnił . W ostatnich negocjacjach w Senacie Demokraci zaakceptowali rozwiązania proponowane przez Republikanów, całkowicie odchodząc od obietnic wyborczych z kampanii sprzed 4 lat. Opowiedzieli się za programem, który koncentruje się na budowie systemu opartego na tworzeniu zapór prawnych i administracyjnych, mających na celu powstrzymanie napływu migrantów. Ostatnie wydarzenia w Waszyngtonie można uznać za dowód, jak zmieniła się narracja dotycząca imigrantów, którzy stali się pionkami w politycznej wojnie o Biały Dom.  

Jolanta Telega
[email protected]

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama