Po tygodniach opóźnień i debat rada miasta Chicago w środę przegłosowała rezolucję wzywającą do zawieszenia broni w Gazie. Radni byli podzieleni w tej kwestii – przeważył głos burmistrza Brandona Johnsona.
Po historycznym głosowaniu w środę, 31 lutego Chicago stało się największym amerykańskim miastem, które oficjalnie opowiedziało się za zawieszeniem broni w Gazie.
Wielu zastanawia się, jak decyzja, która jest sprzeczna z kierunkiem polityki administracji Bidena, wpłynie na zaplanowaną na sierpień w Chicago Krajową Konwencję Demokratów i wizytę prezydenta.
Rezolucja, choć na pozór symboliczna, pogłębiła podziały w radzie miejskiej. Zdaniem niektórych radnych, władze miasta nie powinny zajmować się sprawami międzynarodowymi. Inni twierdzili, że konflikt na Bliskim Wschodzie głęboko dotyka mieszkańców Chicago, które ma największą w kraju liczbę Amerykanów palestyńskiego pochodzenia oraz trzecią największą populację żydowską w kraju.
Połowa radnych, która głosowała przeciw rezolucji, twierdzi, że jej uchwalenie wysyła niebezpieczny sygnał i podważa autorytet prezydenta Bidena.
Presja na zajęcie stanowiska w sprawie konfliktu izraelsko-palestyńskiego wzrosła w ostatnich dniach po protestach chicagowskich licealistów, niektórych dużych związków zawodowych – w tym Chicago Teachers Union (CTU) – oraz liderów takich jak pastor Jesse Jackson.
(jm)