Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 03:31
Reklama KD Market

Teksas na skraju secesji?

Teksas na skraju secesji?
Zasieki z drutu kolczastego na granicy Teksasu z Meksykiem (fot.Luis Torres/EPA/Shutterstock)

Walka między Teksasem a rządem federalnym o kontrolę granicy amerykańsko-meksykańskiej ostatnio jeszcze bardziej się nasiliła. Szczególnie z chwilą, gdy gubernator Greg Abbott ogłosił, że przeciwstawi się administracji Bidena i Sądowi Najwyższemu Stanów Zjednoczonych, nakazując dalsze instalowanie drutu kolczastego na granicy w celu powstrzymania migracji. Władze federalne twierdzą, że są to poczynania nielegalne, które uniemożliwiają Straży Granicznej niesienie pomocy ludziom chorym lub rannym, znajdującym się po meksykańskiej stronie zapory…

Zasieki na granicy

Stosowanie drutu kolczastego jest częścią finansowanej ze środków publicznych operacji Lone Star. Ta wspólna inicjatywa Departamentu Bezpieczeństwa Publicznego Teksasu i Departamentu Wojskowego Teksasu rozpoczęła się w 2021 roku, a jej celem jest ograniczenie nielegalnej migracji. Zbiegło się to w czasie z rekordową liczbą osób przedostających się do USA w sposób niekontrolowany. Jest to częściowo następstwem tego, iż ludzie ci nie mogli ubiegać się o azyl na oficjalnych przejściach granicznych, gdzie od miesięcy formują się bardzo długie kolejki. Tymczasem w Waszyngtonie trwają napięte rozmowy na temat zaostrzenia przepisów imigracyjnych, ale przyszłość tych negocjacji rysuje się bardzo niepewnie.

Ostatnio Sąd Najwyższy większością głosów 5 do 4 opowiedział się za uprawnieniem rządu federalnego do usuwania kontrowersyjnych zasieków. Teoretycznie jest to zatem decyzja ostateczna, od której nie ma odwołania. Obecne poczynania Abbotta są w związku z tym niezgodne z prawem. Ale nie według niego samego. Gubernator twierdzi, że nic nie stoi na przeszkodzie, by nakazywał Gwardii Narodowej dalsze zakładanie zasieków z drutu kolczastego. Choć Gwardia jest częścią armii USA, nadzorowanej przez prezydenta, to jednak – z wyjątkiem szczególnych sytuacji, w których prezydent wyraźnie przejmuje kontrolę federalną – siły te wykonują rozkazy gubernatora stanu.

Bardzo znamienne jest to, iż Abbott w swoich poczynaniach odwołuje się do interpretacji konstytucji używanej przed wybuchem amerykańskiej wojny domowej. Liczne stany Południa, które przyłączyły się do secesji, argumentowały wtedy, że amerykańska ustawa zasadnicza to nie dokument, któremu zawsze podlegają wszystkie inne prawa, lecz kontrakt podpisany przez poszczególne stany z władzami w Waszyngtonie. A skoro tak, to kontrakt ów można unieważnić, jeśli któraś z jego stron nie wywiązuje się ze swoich kontraktowych obowiązków.

Niebezpieczna gra

W ten sposób gubernator Teksasu prowadzi niebezpieczną grę, która stawia jego stan w sytuacji niemal na pograniczu secesji. Jak potwierdzano wielokrotnie w Sądzie Najwyższym (ostatnio miało to miejsce w 2012 roku), kwestie imigracyjne oficjalnie podlegają rządowi federalnemu, a nie poszczególnym stanom. Abbott wielokrotnie odwoływał się do tzw. klauzuli o inwazji, porównując migrantów do zagranicznego wroga, co daje mu rzekomo prawo do ochrony bezpieczeństwa granic i przejęcia kontroli nad imigracją.

Zdaniem prawników argumentacja tego rodzaju nie ma jednak większego sensu i jest skazana na niepowodzenie w każdym amerykańskim sądzie. Organizacje broniące praw obywatelskich, takie jak Liga Zjednoczonych Obywateli Ameryki Łacińskiej (Lulac), potępiły używanie drutu kolczastego i innych środków odstraszających, takich jak pływające bariery z boi z sieciami i drutem kolczastym, umieszczone na środku rzeki Rio Grande.

Szef organizacji Lulac, Domingo García, powiedział: – Lulac popiera orzeczenie Sądu Najwyższego, zgodnie z którym wyłącznie rząd federalny ma jurysdykcję we wszystkich kwestiach granicznych i imigracyjnych. Polityczne akrobacje gubernatora Teksasu Abbotta kosztują podatników miliony dolarów i nie wnoszą niczego, co mogłoby rozwiązać kryzys humanitarny na granicy. A rezultat jest taki, że w zasiekach z drutu kolczastego giną kobiety i dzieci.

Na początku stycznia matka z dwójką dzieci utonęła w Rio Grande w pobliżu Eagle Pass – odcinka granicy, na którym urzędnicy stanowi fizycznie zablokowali dostęp agentów federalnych do części brzegów rzeki. Ich śmierć wywołała ostrą reakcję rzecznika ds. bezpieczeństwa wewnętrznego Stanów Zjednoczonych, Luisa Mirandy, który powiedział, że „stan Teksas powinien zaprzestać ingerencji w egzekwowanie amerykańskiego prawa przez amerykańską straż graniczną”.

Jednak gubernator Abbott nie ustępuje. W swoim oświadczeniu ogłosił plan dalszego omijania postanowień rządu federalnego i oskarżył prezydenta Bidena o wykorzystywanie dolarów podatników do „rozdzierania” granicy: – Rząd federalny złamał pakt między Stanami Zjednoczonymi i moim stanem. Władza wykonawcza USA ma konstytucyjny obowiązek egzekwowania obowiązujących przepisów, a nie robi nic.

Prezydent Biden może zdecydować się na tak zwaną federalizację Gwardii Narodowej w Teksasie, co dałoby mu tymczasową i pełną kontrolę nad jej siłami. W amerykańskim prawie istnieją dwa zapisy na ten temat. Po pierwsze, „jeśli prezydent uzna, że bezprawne przeszkody, zgromadzenia lub bunt uniemożliwiają egzekwowanie prawa Stanów Zjednoczonych w jakimkolwiek stanie lub na dowolnym terytorium, może wezwać do służby federalnej członków gwardii dowolnego stanu.

Po drugie, „prezydent, posługując się gwardią, może podjąć takie środki, jakie uzna za konieczne, by stłumić w państwie wszelkie powstania, przemoc domową, bezprawne działanie lub spisek”. Jednak federalizacja Gwardii Narodowej to ryzykowny politycznie krok, a gubernator Abbott już grozi, że wezwie na pomoc gwardzistów z sąsiednich stanów. Wszystko to zaczyna do złudzenia przypominać początki ruchu secesyjnego w połowie XIX wieku.

Gwoli ścisłości należy dodać, iż jednostronna secesja z USA przez jakikolwiek stan jest nielegalna, szczególnie w świetle decyzji Sądu Najwyższego z 1869 roku. Jednak w tej samej decyzji padły też słowa o tym, iż odłączenie się jakiegoś stanu od Unii mogłoby się odbyć „za zgodą pozostałych stanów”. W konstytucji o secesji nie ma ani słowa, a zatem w tym świetle jest to kwestia otwarta.

Andrzej Heyduk

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama