Każdego roku 2 lutego Amerykanie czekają z zapartym tchem na wieści o tym, czy słynny świstak Phil z Punxsutawney dostrzeże własny cień. Dzień Świstaka ewoluował od dość zwariowanej lokalnej tradycji do corocznych celebracji już niemal narodowego święta. W ramach tzw. Groundhog Day nawet ci spośród nas, którzy nie martwią się zimą, mogą się dobrze bawić...
Meteorologia zwierzęca
W ów lutowy dzień członkowie Punxsutawney Groundhog Club udają się do Gobbler’s Knob, oficjalnego domu Phila na obrzeżach miasta. Zakładając cylindry i smokingi, grupa czeka, aż Phil opuści swoją norę. Jeśli zwierzę zobaczy swój cień, będzie to oznaczało, iż jeszcze sześć tygodni zimy przed nami. Jeśli Phil nie widzi swojego cienia, możemy się spodziewać wczesnej wiosny...
Mogłoby się wydawać, że ten zgoła dziwny obrządek jest czysto amerykańskim wymysłem. Tak jednak nie jest. Według Dana Yodera, folklorysty urodzonego i wychowanego w środkowej Pensylwanii, święto rozwijało się przez wieki, ponieważ było obchodzone przez różne grupy, od Celtów, przez Niemców, po Holendrów w Pensylwanii. Jego ewolucja rozpoczęła się w przedchrześcijańskiej epoce Europy Zachodniej, kiedy świat celtycki był dominującą siłą kulturową w regionie. W roku celtyckim zamiast przesileń astronomicznych istniały daty, które były „punktami zwrotnymi” roku. Jedną z nich, według Yodera, był dzień 1 lutego.
Te przełomowe daty były tak istotne dla Europejczyków w tamtym czasie, że kiedy Europa przyjęła chrześcijaństwo, 1 maja stał się Dniem Maja, 1 listopada Dniem Wszystkich Świętych, a święto 1 lutego zostało przesunięte na następny dzień i ostatecznie stało się Dniem Świstaka. Najpierw jednak wydarzenie lutowe było znane jako Święto Matki Bożej Gromnicznej, w ramach którego chrześcijanie przynosili do kościoła świece, by je pobłogosławić. Ze świętem tym związany był też pewien mistycyzm, co widać w tekście z 1678 roku napisanym przez przyrodnika Johna Raya:
Jeśli dzień Matki Bożej Gromnicznej będzie jasny,
Zima będzie miała kolejny wzlot
Jeśli w dzień Gromniczny będzie deszcz,
Zima odeszła i już nie wróci.
Element „meteorologii zwierzęcej” nie został rozwinięty aż do czasu, kiedy ludność niemieckojęzyczna przybyła do części Europy zamieszkałych wcześniej przez ludność celtycką i przyniosła własne wierzenia. Tyle że Germanie za swojego pogodowego wieszcza uważali borsuka, a nie świstaka. Stara europejska encyklopedia wspomina o niemieckim borsuku jako o „proroku pogody Gromnicznej”.
Z wielu źródeł wynika, że pierwszy Dzień Świstaka miał miejsce w 1887 roku, kiedy mieszkańcy Punxsutawney wyruszyli do Gobbler’s Knob, znanego jako „oficjalny” dom Phila. Jednak pierwszym dowodem, jaki Yoder znalazł na temat zaufania mieszkańców miasta do świstaka w kwestii pogody, był wcześniejszy wpis w pamiętniku z 1840 roku. Holenderscy imigranci przybyli do Pensylwanii głównie w połowie XVIII wieku, jest więc prawdopodobne, że święto to istniało dziesiątki lat wcześniej, ponieważ to Holendrzy byli jego piewcami i zwolennikami.
Wszystkie żony Phila
Mało kto chce o tym dziś pamiętać, ale najwcześniejsze Dni Świstaka w XIX wieku polegały na pożeraniu biednego Phila po przedstawieniu przez niego przepowiedni. Rok 1887 był rokiem „Pikniku Świstaka”. Miejscowi przyrządzali zwierzę jako „specjalne lokalne danie”, podawane w Punxsutawney Elk Lodge, placówce, której członkowie tworzyli miejski Klub Świstaka. Mięso świstaka ostatecznie opuściło menu lokali w Punxsutawney, kiedy mieszkańcy miasta zdali sobie sprawę z jego wartości pozakulinarnej. W latach 60. Phil otrzymał swoje imię, co jest ukłonem w stronę „Króla Filipa”, choć nie wiadomo do dziś, o jakiego króla chodziło.
Klub Świstaka z Punxsutawney zapewnia, że od 1886 roku był tylko jeden Phil. Każdego roku podczas letniego Pikniku Świstaka podaje mu się „eliksir życia”, który „w magiczny sposób daje mu jeszcze siedem lat życia”. Normalnie zwierzęta te żyją mniej więcej dziesięć lat. Phil nie musi też samotnie spędzać miesięcy poza sezonem. Jest żonaty z Phyliss, która – według Klubu Świstaka – nie otrzymuje tego samego eliksiru życia, więc nie będzie żyła wiecznie, jak jej mąż. Nie ma oficjalnych danych o tym, ile żon Phil miał przez wszystkie te lata, nie mówiąc już o dzieciach.
Jednym z powodów, dla których tak wielu z nas wie o Dniu Świstaka, jest film o tym samym tytule z 1993 roku. Wyrażenie „dzień świstaka” stało się nawet skrótem dla uczucia déjà vu, polegającego na przeżywaniu tego samego dnia w kółko. Ale Punxsutawney Phil stał się czymś w rodzaju celebryty jeszcze przed filmowym debiutem. Pojawił się w programie Today w 1960 roku, a w 1986 odwiedził Biały Dom. Oczarował nawet Oprah Winfrey, występując w jej programie w 1995 roku. Dziś wszystkie media pilnie informują w dniu 2 lutego o prognozie „wygłoszonej” w Pensylwanii, choć trzeba przyznać, że cała ceremonia jest po prostu wielką rozrywką zarówno dla uczestników, jak i obserwatorów.
Jeśli chodzi o dokładność w przewidywaniu pogody, Phil odnosi tylko połowiczne sukcesy. Często widzi swój cień – jak dotąd 107 razy – co jednak nie przekłada się zbyt często na długotrwałą zimę. W minionym roku Phil też zobaczył swój cień, jednak pomylił się nieco w swej prognozie i np. w Chicago średnie temperatury w lutym były nieco wyższe od przeciętnych. Statystycy twierdzą, że Phil ma rację mniej więcej w 39 procentach, czyli raczej nie bije na głowę ludzkich meteorologów. Tyle że nikogo ten fakt specjalnie nie interesuje.
Andrzej Heyduk