Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) zaleciła w niedzielę wieczorem operatorom samolotów Boeing 737-900ER przeprowadzenie kontroli awaryjnych drzwi środkowych. W związku z niedawnym wypadkiem operatorzy mają się upewnić się, że są one prawidłowo zamocowane.
FAA unieruchomiła 6 stycznia 171 samolotów Boeing 737 MAX 9, gdy w powietrzu doszło do wyrwania nieaktywnych drzwi awaryjnych w nowym, używanym tylko przez osiem tygodni odrzutowcu. FAA podkreśliła, jak podał Reuters, że Boeing 737-900ER nie należy do nowszej floty MAX, ale ma taki sam projekt drzwi jak samolot, w którym doszło do wypadku.
Agencja AP wyjaśniła wcześniej, że w samolotach Boeing 737 MAX 9 mogą być montowane drzwi awaryjne w zależności od tego ile w samolocie jest miejsc. Takie nieaktywne drzwi nazywają się doors plug. Są one przez producenta dezaktywowane i trwale zabezpieczone. W kadłubie widać je tylko na zewnątrz, zaś w środku są niewidoczne, ponieważ zakrywa je plastikowy panel.
Jak podała telewizja w Portland KKGW8 przewoźnicy amerykańscy, jak Alaska Airlines, dla wygody pasażerów, aby było więcej przestrzeni między siedzeniami, nie żądają zamontowania maksymalnej liczby 220 foteli. W samolocie tych linii było w czasie wypadku tylko 171 miejsc pasażerskich, a więc nie było konieczności montowania w środku aktywnych drzwi awaryjnych.
W kabinie samolotu pasażerskiego w trakcie lotu nie da się otworzyć aktywnych drzwi, gdyż ciśnienie jest tam znacznie wyższe niż na zewnątrz. Inaczej z zabudowanymi drzwiami, doors plug. Są one instalowane przez oddzielną firmę Spirit AeroSystems i przymocowane specjalnymi śrubami, aby je na trwałe zabezpieczyć przed otwarciem.
Inżynier Clint Crookshanks z Krajowej Rada Bezpieczeństwa Transportu (NTSB) poinformował, że nie odnaleziono jeszcze śrub z drzwi samolotu Alaska Airlines, w którym 5 stycznia doszło do wypadku. Wylądował on awaryjnie, ale na szczęście nikt z pasażerów ani członków załogi nie doznał poważnych obrażeń.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)