Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 03:38
Reklama KD Market

Covid po nowemu

Covid po nowemu
(fot. AdobeStock)

W wielu krajach obserwuje się ostatnio wyraźny wzrost liczby zakażeń wirusem Covid, a szczególnie jego nowym wariantem. Specjaliści twierdzą, że ta nowa fala zachorowań nigdy nie będzie tak poważna i tragiczna w skutkach jak w czasie pierwszego ataku wirusa w latach 2020-21. Wynika to głównie z faktu, iż znaczna liczba ludzi jest zaszczepiona lub była już wcześniej zarażona. Mimo to nowe przypadki mogą być niebezpieczne, szczególnie dla ludzi z osłabioną odpornością immunologiczną…

Covid jak grypa?

Nowy wariant Covidu zwany JN.1 pojawił się we Francji we wrześniu ubiegłego roku. Według danych amerykańskiego Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) wariant ten odpowiadał za około 60 proc. nowych infekcji na początku stycznia. Jednocześnie dane zarówno CDC, jak i brytyjskiej Agencji Bezpieczeństwa Zdrowia pokazują, że liczba hospitalizacji i zgonów z powodu Covid-19 jest znacznie niższa w porównaniu ze styczniem 2023 roku. Występują też wyraźne różnice w samym przebiegu choroby.

Choć Covid i grypa to dwa różne zagrożenia, lekarze twierdzą, że często niemożliwe jest obecnie odróżnienie objawów Covidu i grypy bez pomocy odpowiedniego testu. Niektóre objawy są takie same jak wcześniej: ból gardła, zmęczenie, ból głowy, kaszel, itd. Natomiast różnice często zależą od ogólnego stanu zdrowia danej osoby i jej układu odpornościowego. Zdecydowanie mniej pacjentów traci węch lub poczucie smaku.

– Kiedy Covid pojawił się po raz pierwszy, charakteryzował się bardzo dziwnymi, niejasnymi objawami – od tzw. mgły mózgowej, przez uczucie wyczerpania, aż po utratę smaku i węchu. Teraz objawy są bardziej podobne do grypy i klinicznie bardzo trudno jest rozróżnić obie choroby – mówi doktor Ziad Tukmachi z Chartfield Surgery w Londynie.

Choć wszystko to może sugerować, że wirus ewoluuje i staje się coraz mniej patogenny, epidemiolodzy uważają, iż rzeczywistość jest bardziej złożona. Greg Towers, profesor wirusologii molekularnej, twierdzi, że główną lekcją płynącą z przebiegu pandemii jest to, że w ciągu pierwszych dwóch lat reakcja konkretnego pacjenta na wirus była podyktowana przede wszystkim stanem jego układu odpornościowego, a także wcześniejszym narażeniem na inne koronawirusy. Dziś będzie to zależało od znacznie bardziej złożonego zestawu czynników, w tym liczby przypadków zakażenia wirusem danej osoby, statusu jej szczepień oraz tego, czy i na ile odporność wywołana szczepieniem uległa osłabieniu.

Denis Nash, epidemiolog z City University of New York, twierdzi, że osoby, które obecnie doświadczają wirusa Covid-19 po raz pierwszy, są obarczone większym ryzykiem, zwłaszcza jeśli minęło trochę czasu od ich ostatniej szczepionki. Jeśli ktoś jest nieszczepiony lub niedostatecznie zaszczepiony, istnieje największe ryzyko wystąpienia poważnych i długotrwałych objawów. Natomiast ryzyko w przypadku ludzi w pełni zaszczepionych jest bardzo niskie.

Warianty i szczepienia

Ponadto Sars-CoV-2 nadal stale mutuje, co również zmienia sposób, w jaki próbuje wtargnąć do ludzkiego ciała. Wariant JN.1 ma na przykład podwyższoną zdolność omijania układu odpornościowego w porównaniu z innymi podwariantami Omicron. To zmienia sposób, w jaki wpływa on na ludzkie ciało. Jednym z ciągłych problemów pozostaje zdolność wirusa do powodowania uszkodzeń naczyń krwionośnych i narządów wewnętrznych poprzez tworzenie tzw. mikroskrzepów.

Najbardziej wydają się przy tym narażone nerki – narząd zbudowany z około miliona mikroskopijnych naczyń krwionośnych zwanych naczyniami włosowatymi. W 2023 roku badacze z Wydziału Medycyny Uniwersytetu Wspólnoty Wirginii podali, że ryzyko utraty węchu i smaku u osób obecnie zakażonych podwariantami związanymi z Omicronem jest niskie. Zamiast tego u wielu pacjentów częściej występuje biegunka oraz powikłania związane ze wspomnianymi mikroskrzepami.

Naukowcy wciąż próbują ustalić, czy bardziej subtelne, wewnętrzne konsekwencje zakażenia Sars-CoV-2 różnią się w zależności od wariantu wirusa, czy też różnice wynikają bardziej z zaniku wcześniejszej ochrony wywołanej szczepionkami. W związku z pojawiającymi się dowodami wskazującymi na to, że mikroskrzepy mogą być przyczyną choroby zwanej Long Covid (Covid przewlekły), przeprowadzone w sierpniu 2023 badania wykazały, iż u niektórych zarażonych pacjentów mogą występować problemy poznawcze, co jest szczególnym zagrożeniem wynikającym z przewlekłego wariantu choroby.

Wydaje się, że objawy koronawirusa zmieniają się w zależności od wariantu, którym chory jest zarażony. Były okresy, w których najwcześniejszym objawem był ból głowy, a teraz są to głównie problemy żołądkowo-jelitowe. Symptomy przewlekłego Covida są nadal przedmiotem rozmaitych badań i analiz.

Istnieje ponadto zagadka tzw. palca covidowego. W pierwszych miesiącach pandemii zaczęły pojawiać się doniesienia o nietypowym i zaskakującym objawie choroby – u pacjentów występowały bolesne i swędzące obrzęki na stopach i dłoniach. Ten przypominający odmrożenie symptom budził zdumienie wśród lekarzy, którzy zastanawiali się, w jaki sposób wirus układu oddechowego może prowadzić do tak dziwnego zjawiska w kończynach organizmu.

Testy próbek pobranych od osób chorych nie wykazały obecności wirusa Sars-CoV-2 w tych „odmrożeniach”. Wysunięto szereg hipotez, w tym taką, że może to być wynik nadmiernej odpowiedzi części układu odpornościowego na chorobę. Jednak problem ten w pewnym sensie rozwiązał się sam, gdyż w przypadku zakażeń wariantem JN.1 palec covidowy w zasadzie już nie występuje.

Naukowcy nadal są zdania, że Covid pozostanie z nami na wiele lat. Być może stanie się w pewnym sensie takim samym zjawiskiem jak grypa, czyli będzie wymagał corocznych szczepień. Mówi się o tym, iż już w przyszłym roku pojawi się szczepionka połączona, grypowo-covidowa, która znacznie uprości proces odpowiedniego, regularnego szczepienia się.

Andrzej Malak

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama