Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 17 listopada 2024 03:54
Reklama KD Market

Izba Pracy SN nie uwzględniła odwołania Mariusza Kamińskiego od wygaśnięcia mandatu poselskiego

Izba Pracy SN nie uwzględniła odwołania Mariusza Kamińskiego od wygaśnięcia mandatu poselskiego
Sąd Najwyższy fot. Marcin Obara/EPA/Shutterstock

Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego nie uwzględniła w środę odwołania Mariusza Kamińskiego od decyzji marszałka Sejmu Szymona Hołowni o stwierdzeniu wygaśnięcia mandatu poselskiego.

Jednocześnie w orzeczeniu Izby Pracy wskazano, że piątkowa decyzja w tej samej sprawie Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN - uchylająca postanowienia marszałka Sejmu o wygaśnięciu mandatu Kamińskiego - nie jest orzeczeniem Sądu Najwyższego.

Odwołanie Kamińskiego od decyzji marszałka Sejmu Szymona Hołowni w sprawie stwierdzenia wygaśnięcia mandatu poselskiego Izba Pracy SN rozpoznała w środę na posiedzeniu niejawnym w składzie trojga sędziów pod przewodnictwem Bohdana Bieńka. Poza nim w składzie byli jeszcze sędziowie: Jolanta Frańczak i Dawid Miąsik. Ogłoszenie orzeczenia w tej sprawie wraz z uzasadnieniem były jawne.

"Sąd Najwyższy pozostaje związany prawomocnym wyrokiem karnym skazującym, sprawdza więc jedynie, czy miały miejsce zdarzenia z tego orzeczenia wynikające, czy wyrok jest prawomocny i dotyczy przestępstwa umyślnego (...). Inne okoliczności pozostają poza obszarem zainteresowania SN" - zaznaczył sędzia Bieniek w uzasadnieniu.

Były szef CBA i były minister spraw wewnętrznych Mariusz Kamiński oraz jego były zastępca Maciej Wąsik zostali skazani 20 grudnia ub.r. prawomocnym wyrokiem na dwa lata pozbawienia wolności w związku z tzw. aferą gruntową. W związku z tym marszałek Sejmu wydał postanowienie o wygaśnięciu ich mandatów poselskich.

Jednocześnie w orzeczeniu Izby Pracy wskazano, że piątkowa decyzja Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN - uchylająca postanowienia marszałka Sejmu o wygaśnięciu mandatu Kamińskiego - nie jest orzeczeniem Sądu Najwyższego. Jak podkreślił sędzia Bieniek "Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych nie ma statusu niezawisłego i bezstronnego sądu ustanowionego uprzednio na mocy ustawy, a zatem jej wypowiedzi nie są aktami stosowania prawa w rozumieniu konstytucji" .

"Możemy zauważyć, że doszło do sytuacji, w której osoba kierująca SN stworzyła dodatkowy mechanizm, za pomocą którego sprawy wrażliwe politycznie trafiają wyłącznie do nowych izb SN. Widać, jak w takiej sprawie wrażliwej, w której stroną jest jeden z liderów jednej partii politycznej, SN czyni wyjątek i działa de facto za niego z urzędu zbierając niezbędne dokumenty, zwracając się o nadesłanie akt" - mówił sędzia Bieniek odnosząc się do działań Izby Kontroli Nadzwyczajnej.

Jak dodał, "proszę zauważyć, że do składu orzekającego, jaki został utworzony w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej, wylosowano jako sprawozdawcę sędziego, który wcześniej był członkiem rządu, a więc zasiadał razem w tym organie z podsądnym, a w składzie również znalazła się osoba, która przed objęciem urzędu na stanowisku sędziego pełniła funkcję u prezydenta". "Trudno mówić o utworzeniu w ten sposób bezstronnego i niezawisłego sądu" - ocenił.

Ponadto - jak mówił sędzia Izby Pracy - to w Izbie Pracy założono i zarejestrowano akta sprawy Kamińskiego. "Nie ma innych dokumentów niż te, które zgromadzone są, niż te w leżących tutaj na stole aktach. Nie ma takiego pojęcia w procedurze cywilnej, jak oryginał kopii akt sprawy" - zaznaczył.

"Można podać przykład, że nie wybieramy pieniędzy z bankomatu na podstawie kserokopii karty debetowej, czy kredytowej. Nie przekraczamy też granicy państwa na podstawie kserokopii dowodu osobistego" - wskazał sędzia Bieniek.

Jak podkreślił sędzia Izby Pracy "odwołanie Mariusza Kamińskiego od postanowienia marszałka Sejmu miał rozpoznać Sąd Najwyższy i SN dzisiaj je rozpoznał". "Zastrzeżenie do właściwości jednej z izb sprawy publicznej nie oznacza, że gdy rozpozna ją inna izba, dochodzi do jakiegoś wadliwego postępowania, zwłaszcza gdy uwzględnimy okoliczności, które miały miejsce w przypadku tej sprawy" - wskazał sędzia w uzasadnieniu.

Sędzia Bieniek odnosząc się do sprawy Kamińskiego i zastosowania przez prezydenta przed prawomocnym orzeczeniem w sprawie prawa łaski, powtórzył także, że "prawem łaski nie można pozbawić ofiary przestępstwa prawa do dwuinstancyjnego postępowania sądowego".

Odwołanie Kamińskiego zostało wniesione przez marszałka Sejmu do Izby Pracy SN przed tygodniem. Wraz z odwołaniem Kamińskiego do Izby Pracy przekazane zostało wówczas odwołanie Macieja Wąsika. Wyznaczony do sprawy odwołania Wąsika w Izbie Pracy sędzia wydał postanowienie o przekazaniu tej sprawy do Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN, która w zeszły czwartek uchyliła postanowienie marszałka Sejmu o wygaszeniu mandatu Wąsika. Tymczasem w sprawie odwołania Kamińskiego w imieniu I prezes SN wydano zarządzenie, że właściwą do rozpatrzenia także tego odwołania jest Izba Kontroli Nadzwyczajnej. "W mojej ocenie, Izba Kontroli Nadzwyczajnej sądem nie jest i nie zamierzam przekazywać jakichkolwiek akt do tej Izby" - powiedział po tym zarządzeniu prezes Izby Pracy Piotr Prusinowski.

W zeszły piątek Izba Kontroli Nadzwyczajnej uchyliła postanowienie marszałka Sejmu także wobec Kamińskiego. Tego samego dnia prezes Prusinowski zapewnił, że nic nie wie, aby odwołanie Kamińskiego miało być nierozpoznane 10 stycznia w Izbie Pracy. W środę - zgodnie z wcześniejszą wokandą - Izba Pracy rozpatrzyła sprawę tego odwołania.

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia mówił, że oba odwołania polityków PiS skierował do Izby Pracy i oczekuje na rozstrzygnięcie Izby Pracy w tej sprawie.

Natomiast sędzia Bieniek pytany po środowym orzeczeniu o analogiczne odwołanie Macieja Wąsika odpowiedział, że "dokonując rozpoznania sprawy Mariusza Kamińskiego nie możemy jednocześnie zaocznie orzekać również w innej sprawie, która nie została skierowana do rozpoznania do składu orzekającego w środę w sprawie Kamińskiego".

Jak podkreślił, "Sąd Najwyższy orzeka w tej sprawie, do której skład został wylosowany i wyznaczony przez prezesa SN". "Ja nie dostałem umocowania do tego, aby orzekać w innej sprawie wyborczej w dniu dzisiejszym" - dodał.

"Ta sytuacja zróżnicowanych rozstrzygnięć pokazuje, jak daleko doszliśmy w pewnym chaosie, który został wytworzony w SN. W imieniu wszystkich sędziów chciałbym wyrazić zdanie, że chcemy wrócić do normalnego orzekania, gdzie nie status wadliwy sędziego będzie przedmiotem naszych wypowiedzi, lecz orzekanie w sprawach merytorycznych obywateli, którzy na rozstrzygnięcia w SN czekają coraz dłużej" - podkreślił sędzia Bieniek. (PAP)

autor: Marcin Jabłoński

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama