Nie posiadam obecnie żadnych informacji, które uniemożliwiłyby rozpoznanie sprawy odwołania Mariusza Kamińskiego od wygaszenia mandatu poselskiego 10 stycznia br. Nic nie wiem, żeby ona miała być nierozpoznana w środę w Izbie Pracy – powiedział prezes tej Izby sędzia Piotr Prusinowski.
Jak skomentował dziennikarzom w SN prezes Prusinowski „problem jest tylko jeden – czy Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych jest sądem w rozumieniu prawa polskiego i europejskiego”. „W mojej ocenie nie” – zaznaczył i dodał, że „w takim wypadku mamy do czynienia z jakimś aktem prawnym pochodzącym od podmiotu, który sądem nie jest”.
W ubiegłą środę do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN wpłynęły przekazane przez marszałka Sejmu Szymona Hołownię odwołania Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego od decyzji marszałka o wygaszeniu im mandatów. Do obu spraw wyznaczono składy sędziowskie i terminy posiedzeń niejawnych na 10 stycznia br. W sprawie Wąsika skład sędziowski Izby Pracy złożony był z sędziów orzekających w SN od niedawna – po 2018 r., w sprawie Kamińskiego – złożony jest z sędziów orzekających w tym sądzie jeszcze przed 2018 r.
„Potwierdzam, akta i oryginalne dokumenty pochodzące od marszałka Sejmu i dotyczące tej sprawy Mariusza Kamińskiego znajdują się w Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN. Izba Kontroli Nadzwyczajnej nie posiada tych dokumentów. Wnoszę, że orzekali na podstawie niepełnych dokumentów, albo w ogóle bez dokumentów” – poinformował dziennikarzy prezes Izby Pracy SN po orzeczeniu Izby Kontroli Nadzwyczajnej. Jak ocenił prezes Prusinowski „to jest jakaś taka partyzantka, to nie są moje standardy”. (PAP)