Na Ziemi istnieje ponad 117 milionów jezior. Wśród nich tylko bardzo nieliczne zasługują na miano niezwykłych. To te, które wybuchają, emitują toksyczne opary, bulgoczą, osiągając temperaturę wrzenia. Bywają jeziora o czerwonej, różowej, stalowobłękitnej lub tęczowej tafli wody. Czasem produkują asfalt, a nawet mumifikują zwłoki…
Złowrogie jak Mars
Na Kostaryce jeden z kraterów aktywnego wulkanu Poas wypełnia jezioro uznane za najbardziej wrogie miejsce na Ziemi. To ultra kwasowa, stalowoniebieska i pełna toksycznych metali Laguna Caliente. Temperatura wody w jeziorze waha się od 38 do 90 stopni Celsjusza. Dno pokryte jest warstwą ciekłej siarki. Na wrzącej powierzchni unoszą się jej grudki, a wokół rozlewają kałuże żrącego kwasu.
Gazy wydobywające się z jeziora produkują kwaśne deszcze w okolicy, niszcząc jej ekosystem. Przez toksyczne opary obszar wokół jest martwy. O ironio, jedyną prymitywną formę życia zawiera żrąca woda laguny. To bakteria Acidofil, czyli „miłośnik kwasu”. Naukowcy przypuszczają, że właśnie takie surowe warunki panowały niegdyś na Marsie.
Tęczowy Hades
Europejczycy jeszcze w XIX wieku sądzili, że Wielkie Pryzmatyczne Źródło to fantazja halucynujących wędrowców. Dziś nikt nie kwestionuje istnienia tęczowego fenomenu w parku Yellowstone. Trzecie z największych gorących źródeł na świecie ma obwód 300 metrów. Tak duży, że nazywa się je potocznie jeziorem.
Średnia temperatura wody wynosi tu od 60 do 80 stopni Celsjusza. Źródło wciąż bulgocze, paruje i mieni się kolorami tęczy. Zawdzięcza je archeowcom, jednokomórkowym bakteriom, które przyklejają się do różnych powierzchni akwenu, tworząc barwne łuki na jego tafli.
Wielkie Pryzmatyczne Źródło, uważane kiedyś za wejście do Hadesu, jest obecnie główną atrakcją turystyczną Yellowstone.
Zabójcza chmura
Jezioro Nyos w Kamerunie słynie z eksplozji. A wszystko za sprawą nieaktywnego wulkanu, na którego zboczu jest położone. Zastygła magma góry wydziela do wody dwutlenek węgla. Ten kumuluje się następnie pod powierzchnią jeziora, by w pewnym momencie wydostać się na powierzchnię w postaci obłoku gazu – proces ten zwany jest erupcją limniczną.
W 1986 roku jezioro wyrzuciło tak potężną chmurę dwutlenku węgla, że w promieniu 50 kilometrów zginęły wszystkie żywe istoty w wyniku zaczadzenia. W sumie 1700 ludzi i około 3500 zwierząt. Było to pierwsze w historii otrucie dwutlenkiem węgla o tak monumentalnej skale w wyniku klęski żywiołowej. Od tego czasu Nyos ponownie wypełnił się dwutlenkiem węgla. I szykuje się na kolejną eksplozję.
Mumie w otchłani
Szkarłatno-czerwony Natron w Tanzanii to cud na pustyni. Nie jest jednak oazą, a próba ugaszenia pragnienia tutejszą wodą byłaby samobójcza. Krwawy kolor tafli tworzą bowiem sinice – algi zwierające substancję chemiczną niszczącą wnętrzności żywych organizmów. Dlatego większość ptaków i zwierząt pijących toksyczną wodę z Natron ginie. A jeśli ich ciała wpadną do jeziora, z czasem ulegają mumifikacji.
Brzmi to niewiarygodnie, ale ma racjonalne wyjaśnienie. Niemal cała woda w Natron – gdzie spada tylko 400 mm deszczu rocznie, w tym głównie deszcze fantomowe wyparowujące, zanim dotkną ziemi – pochodzi ze stoków wulkanu Ol Doinyo Lengai. Dlatego jest bardzo alkaliczna i ma niespotykanie wysokie stężenie minerałów. W tym węglanu sodu znanego już Egipcjanom, którzy wydobywali go w dolinie Nilu i używali do mumifikacji zwłok.
Alkaliczna woda jest zabójcza dla większości zwierząt, ale nie dotyczy to flamingów. Są one odporne na jej zasadowość, ponadto żywią się bez uszczerbku na zdrowiu toksycznymi algami. Natron jest w rzeczywistości największym ich lęgowiskiem na świecie.
Słony róż Dakar
Niecałą godzinę drogi od stolicy Senegalu rozciąga się Retba, znana przez wiele lat jako punkt końcowy rajdu Dakar. Nazywana różowym jeziorem ze względu na kolor jest jednym z najbardziej słonych zbiorników wodnych na świecie. Zasolenie wynosi tu około 40 proc., przewyższając to w Morzu Martwym. Dzięki Retbie Senegal jest od lat największym producentem soli w Afryce. Co roku wydobywa się tu jej ponad 60 tysięcy ton.
Unikalny kolor jezioro zawdzięcza zaś bakterii Dunaliella salina. W celu pochłaniania światła słonecznego wytwarza ona czerwony pigment, nadając w ten sposób wodzie różową barwę. Widać ją szczególnie w porze suchej trwającej od listopada do czerwca. W rumianej Retbie można się kąpać, a raczej na niej unosić. Nadaje się też teoretycznie do picia. O ile ktoś preferuje mocno solone napoje.
Kąpiele w asfalcie
Jezioro Pitch położone na południowo-zachodnim wybrzeżu Trynidadu uznawane jest za ósmy cud świata. Rozciąga się na powierzchni 109 akrów, ma głębokość 76 metrów i z daleka wygląda jak ogromny owalny parking. Nieprzypadkowo. Jest to bowiem największe, z zaledwie trzech znanych, naturalne złoże asfaltu na świecie. Zawiera go około 10 milionów ton.
Tak, to naturalny asfalt a Jezioro Pitch jest głównym światowym dostawcą. Wykorzystano go do budowy pasów startowych lotnisk na całym świecie, w tym tych La Guardii w Nowym Jorku, a także licznych dróg i tuneli, choćby drogi przed Pałacem Buckingham w Wielkiej Brytanii.
Jezioro ma tak dziwną konsystencję, że można po nim chodzić. W tutejszym Centrum Turystycznym oferowane są piesze wycieczki po jego powierzchni. Podobno podczas spacerów słychać jak asfalt „syczy”. W porze deszczowej, w utworzonych kałużach zawierających wysoki poziom siarki chętni zażywają leczniczych kąpieli. Ma to być lekarstwo na wszystko, od chorób skóry po bóle stawów.
Z asfaltowym jeziorem kontrastuje rozciągająca się wokoło bajeczna flora i fauna Trynidadu. Róże wodne, lilie i schowane wśród drzew rajskie ptaki. Niedawne badanie przeprowadzone we współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną wykazało, że również pod powierzchnią asfaltu kryje się życie. W postaci bakterii.
Joanna Tomaszewska