Gdyby Diego Velázquez żył w dzisiejszych czasach, portale plotkarskie nie miałyby żadnej pożywki z jego życiorysu. Jedna żona, dwie córki, jedna pracownia, jeden etat – na dworze hiszpańskiego monarchy. W dodatku artysta był z natury nad wyraz flegmatyczny: choć Filip IV zarzekał się, że nie pozwoli sportretować się nikomu innemu, zdradzał swojego nadwornego malarza, bo ten malował go zbyt wolno...
W poszukiwaniu własnej drogi
Był obok van Dycka i Rembrandta najwybitniejszym portrecistą XVII stulecia. Jako nadworny malarz hiszpańskiego króla Filipa IV namalował dla monarchy około 30 obrazów – jedną czwartą wszystkich dzieł, jakie stworzył. Portretował też królewską rodzinę, dworzan oraz znane postaci bywające na dworze hiszpańskim. Velázquez malował też obrazy religijne, sceny rodzajowe i mitologiczne.
Artysta urodził się w 1599 roku w Sewilli. Był najstarszym synem z siedmiorga dzieci Juana Rodrígueza de Silvy, wywodzącego się z portugalskiej szlachty, i Jeronimy Velázquez. To pod nazwiskiem matki przeszedł do historii sztuki. Początkowo odebrał wykształcenie humanistyczne, lecz ze względu na swe uzdolnienia artystyczne rozpoczął naukę w tym kierunku. Jego pierwszym nauczycielem był znany ówczesny malarz Francisco de Herrera; kolejne sześć lat pobierał nauki u Francisca Pacheca.
Kiedy miał szesnaście lat, został przyjęty do cechu malarzy w Sewilli i z pomocą Pacheco założył własną pracownię. W 1618 ożenił się z jego córką Juaną. Miał z nią dwie córki (Francisca ur. w 1619 i Ignacia ur. w 1621). Historia zresztą powtórzyła się w kolejnym pokoleniu, kiedy jedna z córek Diego (druga zmarła jako dziecko) wyszła za malarza, który był uczniem jej ojca.
Z okresu sewilskiego zachowało się 20 obrazów i 2 rysunki Velázqueza. Był to czas intensywnych poszukiwań formalnych i krystalizacji zainteresowań. W tym czasie artysta malował przede wszystkim obrazy religijne dla miejscowych kościołów i klasztorów. Powstało wtedy dziewięć obrazów rodzajowych tzw. bodegonów (łączących tematykę rodzajową z martwą naturą), tematycznie związanych z kuchnią i przygotowaniem posiłków (np. Śniadanie, Stara kucharka).
Wyraźnie widać na nich wpływ naturalizmu Caravaggia. Zresztą i później artysta nigdy nie upiększał swoich modeli. Trzeci typ obrazów splatał oba te wątki tematyczne (np. Chrystus w domu Marty i Marii, Wieczerza w Emaus) – już wtedy z charakterystycznym motywem obrazu na drugim planie. Dzieła sewilskie cechuje silna gra światłocieniem, intymny nastrój, oszczędność środków wyrazu, ciemna, nasycona tonacja barwna.
Kochliwy monarcha
W 1622 roku artysta wyjechał na krótko do Madrytu. Rok później został wezwany przez jednego z ministrów króla Filipa IV, pochodzącego z Sewilli Olivaresa, który mianował go swoim nadwornym malarzem. W roku 1624 malarz na stałe przeniósł się do Madrytu. Miał malować władcę oraz jego rodzinę. A ponieważ monarcha prowadził bujne życie erotyczne, Velázquez miał co robić na dworze. Oczywiście nie malował królewskich bękartów, ale w tzw. prawowitym łożu Filip spłodził trzynaścioro potomków!
Velázquez często zatem przedstawiał królewskie dzieci, czyli infantów i infantki. Był wśród nich Baltazar Karol, ukazywany w pozach godnych następcy tronu. Raz jako dwulatek odziany w sztywną suknię i szarfę, w towarzystwie karła, na innym płótnie jako poważny pędzący na koniu dystyngowany chłopczyk z buławą w ręku albo w stroju myśliwskim ze strzelbą. Baltazar zmarł jako siedemnastolatek na ospę, dwa lata po swojej matce, a podwójnie zrozpaczony Filip... poślubił narzeczoną syna, a jednocześnie swoją siostrzenicę. Trzeba przyznać, że w porównaniu do ówczesnej hiszpańskiej rodziny królewskiej współcześni royalsi prowadzą wręcz cnotliwe życie.
Ciekawostką jest, że w przeciwieństwie do wielu innych barokowych malarzy Diego nie robił żadnych szkiców przygotowawczych, tylko od razu malował. Co więcej, malując wciąż portrety tych samych osób nigdy nie popadł w rutynę. Za każdym razem inaczej ukazywał portretowane osoby, ale zawsze prawdziwie.
Śladem włoskich mistrzów
Na królewskim dworze malarz poznał przebywającego w Madrycie Rubensa. Wtedy zapragnął udać się w podróż do Włoch i uzyskał na tę wyprawę królewskie pozwolenie. W latach 1629-1631 odwiedził kolejno: Genuę, Mediolan, Weronę, Wenecję, Ferrarę, Cento, Loreto, Bolonię, Rzym i Neapol. Wyprawa miała głównie charakter poznawczy. Malarz zetknął się bezpośrednio ze sztuką włoską, studiując i kopiując dzieła wielkich mistrzów, m.in. Michała Anioła, Rafaela czy Tycjana.
Po powrocie do Madrytu Velázquez został zaangażowany do prac dekoracyjnych w nowej siedzibie królewskiej – pałacu Buen Retiro oraz w tzw. Salonie Królestw. W 1645 roku, wkrótce po otrzymaniu stanowiska nadintendenta, został zarządcą konstrukcji Pokoju Oktagonalnego w madryckim Alkazarze (nieistniejącym obecnie królewskim obiekcie pałacowym). Nominacja ta, uzyskana kosztem jednego z artystów, doprowadziła jednak do znacznych napięć między dworskimi malarzami. Aby załagodzić spór, Velázquez poprosił o zezwolenie na kolejny wyjazd do Włoch.
Podczas drugiej podróży włoskiej w latach 1649-1651 artysta ponownie odwiedził Genuę, Wenecję, Bolonię, Neapol i Rzym, a z nowych miast Modenę i Parmę. Na zlecenie swojego monarchy dokonał zakupu dzieł m.in. Veronesego i Tintoretta. Spotkał się też z włoskimi artystami, m.in. z Pietro da Cortonem, Nicolasem Poussinem i Giovannim Loenzo Berninim. Włoscy artyści docenili talent swojego hiszpańskiego kolegi i w 1650 roku przyjęli go do rzymskiej Akademii św. Łukasza.
Velázquez urzeczony był nie tylko sztuką Italii, ale także powabem Włoszek, a szczególnie pewnej wdowy. Owocem tej namiętności był syn, którego zresztą malarz nigdy nie widział. To jedyna rysa na jego wizerunku.
Obraz życia
Panny dworskie to jeden z najsłynniejszych obrazów artysty. Obecnie znajduje się on w Muzeum Prado w Madrycie. Obraz pokazuje pięcioletnią infantkę Małgorzatę Teresę, córkę króla Filipa i Marianny. Dziewczynka znajduje się w otoczeniu dworzan. Scena umiejscowiona jest w galerii Cuarto del Principe Starego Alkazaru w Madrycie. Z lewej strony infantki znajduje się Dona María Agustina Sarmiento, która podaje dziewczynce na tacy coś do picia. Po prawej stronie widzimy kolejną dwórkę, Donę Isabel de Velascio, która kłania się księżniczce.
W lewym rogu obrazu malarz umieścił dwóch karłów, Mari-Barbola i Nicolasa Pertusato, a po przeciwnej stronie widzimy w tle dworską ochmistrzynię i ochmistrza. Zaś w pierwszym planie widzimy samego mistrza, Diego Velázqueza, ubranego w strój Zakonu Santiago. W tle na ścianie wiszą dwa obrazy. To prawdopodobnie kopie Minerwy karzącej Arachne Rubensa oraz Apollo zwyciężający pana Jacoba Jordaensa. Pomiędzy obrazami wisi lustro, które ukazuje królewską parę. Kolejna postać to majordomus znajdujący się na schodach i odsłaniający kotarę.
To ważny obraz dla Velázqueza. Po pierwsze, w trakcie jego malowania artysta starał się uzyskać tytuł szlachecki. Sprawa ciągnęła się bardzo długo. Udało się to dopiero trzy lata po ukończeniu dzieła, kiedy do obrazu domalowano szkarłatny krzyżyk. Po drugie, obraz wciąż jest przedmiotem dyskusji. Jedni twierdzą, że malarz pokazuje infantkę, a królewska para to jedynie widzowie. Inni twierdzą, że artysta maluje monarchę i jego żonę. Sporu nie ułatwia fakt, że zarówno infantce, jak i królewskiej parze przygląda się sam Velázquez. Płótno już w XVII wieku okrzyknięte arcydziełem. Luc Giordano nazwał obraz wprost „teologią malarstwa”.
Prawda na płótnie
Słynne Panny dworskie miały ogromny wpływ na Velázqueza również z innego powodu. Dzieło powstało cztery lata przed jego śmiercią. Paradoksalnie postać, która znalazła się w centrum najsłynniejszego obrazu mistrza, miała także pośredni udział w jego śmierci. Malarz tak zaangażował się w przygotowania do jej zaręczyn, że osłabł i po krótkiej chorobie zmarł. Słynna infantka miała wtedy dziewięć lat. Kiedy skończyła piętnaście, wyszła za swojego wuja, cesarza Leopolda I, urodziła mu pięcioro dzieci, po czym zmarła w wieku 22 lat przy połogu.
Diego Velázquez zmarł 6 sierpnia 1660 roku. Pochowany został w madryckim kościele św. Jana. Siedem dni później zmarła jego żona. Na pomniku artysty w Sewilli znajduje się dedykacja: „Malarzowi prawdy”.
Małgorzata Matuszewska