Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 05:31
Reklama KD Market

Na tropie Świętego Mikołaja

Na tropie Świętego Mikołaja
Centrum, z którego wolontariusze odpowiadają
na telefony dzieci do Świętego Mikołaja (fot. Wikipedia)

Specjalny program, dzięki któremu można śledzić podróż Świętego Mikołaja na niebie, „NORAD Santa Tracker”, obserwuje dziś ponad 20 milionów ludzi w dwustu krajach na całym świecie. Mało kto jednak wie, że ta szczególna akcja została zapoczątkowana w wyniku błędu w ogłoszeniu prasowym. Zamiast telefonu do Świętego, podano numer infolinii Dowództwa Obrony Powietrznej Ameryki Północnej...

Alarm w bazie wojskowej

NORAD to oczy armii amerykańskiej i kanadyjskiej skierowane na niebo. W bazie sił kosmicznych Peterson w Colorado Springs wojskowi bezustannie śledzą samoloty wlatujące w przestrzeń powietrzną Ameryki Północnej. Wypatrują głównie zagrożenia, takiego jak międzykontynentalne rakiety balistyczne czy bombowce wrogich krajów. Raz w roku ta strategiczna organizacja wojskowa przeprowadza jednak dodatkowo bardzo nietypową misję. 24 grudnia wojskowi lotnicy zaczynają tropić na niebie sanie Świętego Mikołaja. Obecnie „Santa tracker” to największa operacja Dowództwa Obrony Powietrznej Ameryki Północnej.

Świąteczna tradycja, w którą zaangażowane są najważniejsze jednostki obronne USA, zrodziła się spontanicznie. Wszystko zaczęło się od jednego telefonu i zwykłej literówki w gazecie. Był 24 grudnia 1955 roku. Na biurku pułkownika Harry’ego Shoupa, pełniącego nocną służbę w Centrum Operacji Bojowych Dowództwa Kontynentalnej Obrony Powietrznej w Colorado Springs (prekursor NORAD), zadzwonił telefon alarmowy połączony bezpośrednio z Pentagonem. Shoup wiedział, że to mógł być prezydent lub ostrzeżenie o ataku atomowym na Stany Zjednoczone.

Odebrał natychmiast. – Tu pułkownik Shoup – powiedział i po chwili ciszy przedstawił się ponownie. – Czy to Święty Mikołaj? – odezwał się w końcu cienki głos w słuchawce. – Być może na biegunie północnym jest facet o imieniu Mikołaj, ale nie jego się obawiam z tamtego kierunku – odpowiedział szorstkim tonem pułkownik, uznając, że to żart któregoś z lotników. Wtedy usłyszał w słuchawce szloch dziecka. Shoup zorientował się, że popełnił błąd i błyskawicznie zmienił ton. – Ho, ho, ho! Czy byłeś grzecznym chłopcem? – zapytał, udając Świętego.

Skąd dziecko miało numer telefonu alarmowego do bazy wojskowej? Po rozmowie z matką chłopca pułkownikowi udało się rozwiązać tę zagadkę. Okazało się, że w lokalnym dzienniku The Gazette dom towarowy Sears umieścił w tym czasie ogłoszenie informujące dzieci, że mogą zadzwonić do Świętego Mikołaja. „Hej, dzieciaki! Zadzwońcie do mnie bezpośrednio na mój telefon. Wesołych Świąt!” – napisano i podano numer telefonu ME 2-6681. Podczas druku wkradł się jednak błąd, przekręcono cyfrę. W efekcie w gazecie pojawił się numer infolinii alarmowej CONAD (Dowództwa Kontynentalnej Obrony Powietrznej).

ZSRR zaatakuje Mikołaja?

Shoup zrozumiał, że jego Centrum Operacyjne będzie odbierać telefony przez całą noc. Wyznaczył więc dyżurnych lotników do odebrania telefonów od dzieci i udawania Świętego Mikołaja. Dodatkowo rozkazał, by podawać dzwoniącym więcej szczegółów, w tym wymyślone „aktualne miejsce pobytu” Świętego. W pewnym momencie, dla żartu, na tablicy używanej do śledzenia niezidentyfikowanych obiektów członek grupy umieścił zdjęcie Świętego Mikołaja na saniach. Wtedy dowódca doznał olśnienia.

W czasach zimnej wojny, gdy radzieckie myśliwce ocierały się o przestrzeń powietrzną Alaski, pułkownik dostrzegł w Mikołaju szansę na rozreklamowanie pozytywnego wizerunku CONAD. Z jego inicjatywy pułkownik Barney Oldfield poinformował prasę, że CONAD rozpoczął akcję śledzenia Świętego. W komunikacie napisano: „CONAD, armia, marynarka wojenna i siły powietrzne piechoty morskiej będą w dalszym ciągu tropiły Świętego Mikołaja i chroniły jego oraz jego sanie podczas podróży do USA przed możliwym atakiem ze strony tych, którzy nie wierzą w Boże Narodzenie”. Nikt nie wątpił, że chodzi o Związek Radziecki.

W Boże Narodzenie 1955 roku główną bazę CONAD zalała fala telefonów od nieświadomych podtekstu politycznego, za to podnieconych dzieci. Sama organizacja dzięki nieszablonowej misji zyskała nowe oblicze, a z nim sympatię starszej części społeczeństwa. Shoup nie planował powtórzenia operacji. Prasa jednak nalegała. Pomysł tak się spodobał, że w 1956 Associated Press i United Press International oznajmiły przed Gwiazdką, że oczekują raportów z poczynań Świętego. Pułkownik zgodził się na kolejną misję. Tak narodziła się akcja „Santa Tracker”, która przez lata rozrosła się do monstrualnych rozmiarów.

Święty w masce

Śledzenie podróży Świętego Mikołaja jest dziś jednym z największych programów informacyjnych Departamentu Obrony Powietrznej Ameryki Północnej. Za pośrednictwem specjalnej witryny internetowej (noradsanta.org), kanałów mediów społecznościowych a także aplikacji mobilnej NORAD, co roku 24 grudnia miliony ludzi na świecie obserwuje drogę Świętego. W specjalnej placówce w bazie wojskowej telefony od dzieci odbiera wtedy ponad 1200 ochotników Sił Powietrznych.

W ubiegłym roku wojskowi lotnicy odnotowali w sumie ponad 130 tysięcy połączeń. W ciągu godziny każdy wolontariusz przeprowadził przeciętnie 40 rozmów telefonicznych. Głównie odbierano telefony dzieci, które pytały o lokalizację Świętego Mikołaja i szybkość przemieszczania się reniferów. Do NORAD wysyłano też ponad 12 tysięcy e-maili, a stronę „Santa Tracker” odwiedziło ponad 20 milionów ludzi z dwustu krajów. Choć akcja rusza na początku grudnia, największy ruch na łączach przypada na 24 grudnia, między świtem a północą.

Misji śledzenia Świętego Mikołaja nie powstrzymała nawet pandemia COVID-19. W 2020 roku wojskowi NORAD ogłosili gotowość śledzenia Świętego, tyle że z ograniczoną liczbą wolontariuszy odbierających w bazie telefony od najmłodszych. Na stronie internetowej NORAD Gwiazdor na saniach pojawił się wtedy w masce. Pozostał w niej do 2022 roku. Niektórzy twierdzą, że skoro NORAD jest w stanie wyśledzić Świętego Mikołaja, to jest to znak, że naprawdę istnieje.

Joanna Tomaszewska


800px-Chance_The_Rapper_2013

800px-Chance_The_Rapper_2013

Jarmark-we-Wroclawiu_fot-Maciej-Kulczynski_EPA_Shutterstock_5

Jarmark-we-Wroclawiu_fot-Maciej-Kulczynski_EPA_Shutterstock_5

Placa_en_recuerdo_de_las_víctimas_del_vuelo_JK_5022_Wiki

Placa_en_recuerdo_de_las_víctimas_del_vuelo_JK_5022_Wiki

Wawel_Wiki

Wawel_Wiki

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama