Chicagowska policjantka po służbie w czwartek nad ranem zabiła pieszą centrum Chicago, gdy – jak powiedziała władzom – prowadząc samochód sięgnęła po telefon, który upadł. Została pozbawiona uprawnień policyjnych.
Do zdarzenia doszło w czwartek, 7 grudnia około 12.30 nad ranem w rejonie 300 N. State Street, w pobliżu House of Blues w chicagowskiej dzielnicy River North.
Według policji, 40-letnia funkcjonariuszka chicagowskiej policji po służbie, jechała białym SUV, gdy straciła kontrolę nad pojazdem, wjechała na krawężnik i uderzyła dwie kobiety będące na chodniku.
Ranne piesze, pochodzące z Teksasu 56-letnia i 37-letnia, zostały przewiezione do szpitala Northwestern Memorial, gdzie stwierdzono zgon starszej. Obrażenia młodszej nie zagrażały jej życiu.
Śmiertelna ofiara, której tożsamości nie ujawniono do piątku rano, była na wycieczce służbowej z firmą Amplify, zajmującą się technologią edukacyjną i wydawniczą.
Sprawczyni wypadku powiedziała władzom na miejscu, że prowadząc auto upuściła telefon i spuściła oczy z drogi, aby go podnieść, a gdy popatrzyła ponownie przestraszyła się, że uderzy w barierę, dlatego wykonała gwałtowny manewr i straciła panowanie nad pojazdem.
Organy ścigania nie ujawniły tożsamości policjantki. Została ukarana mandatem za nieostrożną jazdę, korzystanie z telefonu komórkowego podczas jazdy, niezmniejszenie prędkości i nietrzymanie się swojego pasa ruchu.
Według rzecznika policji, w czwartek została pozbawiona policyjnych uprawnień. Śledztwo w sprawie wypadku trwa.
(Jm)