Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 07:32
Reklama KD Market

Operacja „Barmaid”

Operacja „Barmaid”
HMS Conqueror (z prawej) podczas Devonport Navy Days, 26 sierpnia 2006 r. (fot. Wikipedia)

Brytyjska atomowa łódź podwodna HMS Conqueror została zwodowana w 1969 roku a do służby w Royal Navy jednostka weszła dwa lata później. Okręt był częścią nowej generacji brytyjskich łodzi podwodnych, charakteryzujących się zaawansowaną technologią i świetnymi zdolnościami operacyjnymi, co sprawiło, że stał się niezwykle skutecznym narzędziem w rękach brytyjskiej floty podwodnej. Najważniejsze wydarzenia dotyczące tego okrętu atomowego miały miejsce w 1982 roku…

Wojna o Falklandy

HMS Conqueror brał udział w wojnie o Falklandy, która rozpoczęła się z chwilą, gdy 2 kwietnia 1982 roku siły argentyńskie przeprowadziły desant, znany jako Operacja „Rosario”. Celem desantu było wyparcie Brytyjczyków z wysp, które Argentyńczycy nazywają Malwinami. Dość ograniczone siły brytyjskie stawiły krótki, ale zaciekły opór pod wodzą gubernatora Falklandów, sir Rexa Hunta.

Garnizon wysp składał się z zaledwie 68 żołnierzy i 11 małych jednostek marynarki wojennej, wspomaganych przez 23 ochotników z Sił Obronnych Falklandów (FIDF), którzy mieli niewiele broni i byli wykorzystywani głównie jako obserwatorzy. Inwazja rozpoczęła się od lądowania grupy komandosów Guillermo Sancheza-Sabarota, która zaatakowała puste koszary Moody Brook, a następnie ruszyła na Government House w stolicy Stanley. Kiedy przybył argentyński batalion piechoty morskiej z amfibiami szturmowymi, gubernator nakazał zawieszenie broni i poddał się. On i jego rodzina zostali przewiezieni samolotem do Argentyny, a następnie wydaleni do Wielkiej Brytanii.

Jednak rząd Wielkiej Brytanii, pod wodzą premier Margaret Thatcher, zorganizował w krótkim czasie morskie siły ekspedycyjne, które po kilku tygodniach dodarły do Falklandów i rozpoczęły wojnę z armią i flotą argentyńską. Konflikt trwał 74 dni i zakończył się klęską Argentyny. W czasie tej wojny HMS Conqueror zasłynął z tego, iż zatopił argentyński krążownik Generał Belgrano.

23 kwietnia 1982 roku brytyjska jednostka zlokalizowała kilka argentyńskich okrętów w rejonie Morza Południowego. W skład tej flotylli wchodził m.in. krążownik Generał Belgrano. Przez pewien czas HMS Conqueror śledził poczynania Argentyńczyków i ostatecznie znalazł się w doskonałej pozycji do przeprowadzenia ataku. Nocą z 1 na 2 maja brytyjski okręt wystrzelił trzy torpedy, zatapiając argentyński statek.

Atak ten był postrzegany jako kontrowersyjny, ponieważ Generał Belgrano znajdował się poza strefą blokady militarnej, a jego zatopienie wywołało kontrowersje polityczne. Jednak z punktu widzenia strategicznego było to istotne zwycięstwo dla Royal Navy, a HMS Conqueror przeszedł tym samym do historii. Tyle, że czekała go potem jeszcze jedna, intrygująca misja.

Zuchwały plan

Po wojnie o Falklandy brytyjska jednostka kontynuowała służbę w Royal Navy, uczestnicząc w różnych operacjach i szkoleniach. Okręt ten odegrał także sporą rolę w testowaniu nowych technologii i uzbrojenia, uczestnicząc w doskonaleniu zdolności brytyjskich sił podwodnych. Jednak przypadło mu też w udziale niezwykłe i śmiałe przedsięwzięcie znane jako Operacja „Barmaid”. Zaledwie dwa miesiące po zakończeniu wojny z Argentyną HMS Conqueror znalazł się w odległości 9 tysięcy mil od Falklandów, na Morzu Barentsa. Tam czekał go udział w bezprecedensowej akcji.

Należy jednak najpierw wyjaśnić tło tej akcji. Rządy Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii wierzyły w tamtych latach, że znacznie wyprzedzają Rosję w technologii tzw. holowanych zestawów sonarów (dwumilowy kabel pokryty hydrofonami, umożliwiający dokładniejszą obserwację pod wodą), dopóki nie zaczęli otrzymywać informacji o tym, że Sowieci mieli już coś podobnego. Ponieważ nie wiedzieli, czy Rosjanie sami opracowali tę technologię, czy po prostu ukradli ją Zachodowi, zdecydowano, że należy sprawę raz na zawsze ustalić.

Istnieją dwa rodzaje sonarów: aktywny i pasywny. Aktywny sonar emituje krótkie impulsy dźwięku, które przemieszczają się przez ocean, a następnie odbijają się z powrotem w kierunku statku, który je wytworzył. Natomiast sonar pasywny po prostu szuka hałasów w oceanie, wykrywając podejrzane dźwięki, takie jak sygnały aktywnego sonaru i hałas maszyn. Efektywne wykorzystanie sonaru pasywnego może być trudne, ponieważ nasłuchujący statek często musi zmagać się z własnym hałasem, zwłaszcza z hałasem powodowanym przez wirniki silników poruszające się w wodzie. W rezultacie sonary pasywne są często holowane w pewnej odległości za statkiem.

Według dziennika The Daily Telegraph Związek Radziecki zaczął stosować sonary pasywne w latach 80. A ponieważ samo urządzenie nie emituje żadnego dźwięku, praktycznie niczego nie można się o nim dowiedzieć. Dlatego Stany Zjednoczone i Wielka Brytania postanowiły ukraść jeden egzemplarz sowieckiego sonaru. Opracowany plan tej kradzieży był tyleż nowatorski, co zuchwały, gdyż przewidywał skryte odcięcie ciągnionego za okrętem urządzenia i przewiezienie go do USA w celu gruntownego zbadania.

Operacja była skomplikowana z kilku powodów. Po pierwsze, plan przewidywał, że łódź podwodna zbliży się, niezauważona, na bardzo niewielką odległość od okrętu ciągnącego sonar. Po drugie, operacja musiała zostać przeprowadzona w chwili, gdy oba statki znajdowały się w ruchu. Po trzecie, okręt podwodny musiał uniknąć wykrycia przez pasywny układ sonarów, który miał być przedmiotem kradzieży.

Patrole szpiegowskie

Gdy w 1960 roku marynarka wojenna Stanów Zjednoczonych rozpoczęła rozmieszczanie okrętów podwodnych wyposażonych w rakiety balistyczne, ZSRR podjął próbę uzyskania większej ilości informacji na temat możliwości rakiet UGM-27 Polaris oraz lokalizacji okrętów podwodnych zdolnych do ich wystrzeliwania. Ponieważ sowiecka marynarka wojenna potrzebowała bardziej wyrafinowanych statków, przydzielono jej trawlery z floty rybackiej, wyposażone w bardziej zaawansowane czujniki i sprzęt komunikacyjny.

Do tych trawlerów o niepozornym wyglądzie przydzielano bardzo zdolne załogi. Jednostki te odbywały patrole w pobliżu baz marynarki wojennej USA. Inne trawlery o podobnym wyglądzie patrolowały poligony strzelnicze, w celu obserwacji prób z nowoczesną bronią oraz rejestrowania sygnatury akustycznej i elektromagnetycznej sonarów. ORP Hydrograf miał zapewne podobne zadania, choć jego misja na Morzu Barentsa w 1982 roku pozostaje nieznana.

Jednostki typu AGI mogą odbywać tę samą misję patrolową nawet przez sześć miesięcy. Statki te nie były wystarczająco szybkie, by dotrzymać kroku większości okrętów wojennych, ale czasami gromadziły się wokół lotniskowców prowadzących operacje powietrzne na Morzu Śródziemnym lub na zachodnim Pacyfiku. Po kryzysie kubańskim dowództwo sił zbrojnych USA zezwoliło na wprowadzenie w życie programu przeciwdziałania okrętom, w ramach którego prowadzono czasami akcje celowego blokowania ich silników stalowymi siatkami i używania nadajników elektromagnetycznych o dużej mocy w celu zakłócania pracy czujników elektronicznych.

Okręty AGI zwykle działają z dala od wód terytorialnych, tak by nie naruszać granic i nie powodować niepotrzebnych konfliktów. Z oddali wykorzystują one swój sprzęt elektroniczny do monitorowania ruchu morskiego i powietrznego oraz częstotliwości radiowych i radarowych. Próbują też przechwytywać i odszyfrowywać zakodowaną komunikację radiową lub telefoniczną. Odbywa się to głównie za pomocą środków pasywnych, takich jak odbiorniki radiowe lub pasywne sonary. Czasami jednak aktywne środki, takie jak radar lub sonar, mogą być również użyte do wykrywania ruchu samolotów, rakiet, statków lub innych pojazdów lub żołnierzy. Ponieważ jednostki AGI znajdują się znacznie bliżej monitorowanego obszaru niż instalacja stała, obserwacja jest zwykle znacznie skuteczniejsza, a pod pewnymi względami nawet lepsza niż w przypadku satelitów szpiegowskich.

Kradzież na pełnym morzu

Kapitanowi HMS Conqueror, Christopherowi Wreford-Brownowi, nakazano wpłynięcie do doku w szkockiej bazie Faslane, gdzie jego jednostka została wyposażona w niezwykły zestaw narzędzi: parę zdalnie sterowanych ostrzy do cięcia ciężkiej stali i kamery telewizyjne. Kapitan dostał rozkaz wytropienia sowieckiego statku wywiadowczego na wodach międzynarodowych, podpłynięcia do niego na możliwie najmniejszą odległość i odcięcia kabla sonaru pasywnego, który miał grubość 3 cali.

Wybór padł na trawler szpiegowski pływający pod polską banderą. Do dziś nie wiadomo na pewno, o jaką jednostkę chodziło, choć wiele wskazuje na to, iż był to ORP Hydrograf – polski okręt rozpoznawczy, który został zaprojektowany w Polsce i zbudowany w Stoczni Północnej w Gdańsku jako drugi z serii. Jego okrętem bliźniaczym jest ORP Nawigator. Statek ten znajdował się w 1982 roku na Morzu Barentsa. Jednostki tego typu, znane jako AGI (Auxiliary General Intelligence), były powszechnie stosowane w czasach zimnej wojny i często udawały trawlery rybackie, choć większość nie miała na pokładzie żadnych sieci.

HMS Conqueror w wyznaczonym dniu i godzinie zaczął zbliżać się do polskiej jednostki od strony rufy, znajdując się cały czas pod wodą. Nie został wykryty, w związku z czym do akcji ruszyły wielkie nożyce amerykańskiej produkcji. Chodziło o odcięcie liny sonara pasywnego w taki sposób, by mogło się wydawać, iż zahaczył on o coś przypadkowo i został oderwany. Wykonano w związku z tym wiele małych nacięć, a dopiero potem cięcie główne. W chwili wykonywania tej operacji brytyjska łódź podwodna znajdowała się w odległości zaledwie kilku metrów od polskiej jednostki. W tym czasie niemal wszystkie elementy instrumentacji pokładowej na pokładzie HMS Conqueror zostały wyłączone.

Członkom załogi nie pozwolono na opuszczanie przydzielonych im stanowisk. Po przecięciu liny łódź podwodna zaczęła zanurzać się pod wpływem dodatkowego ciężaru, a załoga musiała na to pozwolić, dopóki nie mogła oddalić się od trawlera. Gdy Brytyjczycy znaleźli się wystarczająco daleko, załoga wysłała nurków, by odzyskali kabel. – W sterowni panowało napięcie – powiedział potem jeden z członków załogi. – Spodziewaliśmy się, że w każdej chwili zostaniemy odkryci i byliśmy gotowi do ucieczki. Odcięty sonar został wysłany samolotem do USA, gdzie po krótkiej analizie okazało się, iż był on kopią urządzenia amerykańskiego. Uważa się, że John Walker, który szpiegował dla Rosjan w latach 1967-1985, był osobą, która przekazała im odpowiednie specyfikacje.

Tajemnica do dziś

O akcji „Barmaid” do dziś wiadomo bardzo niewiele. Do istotnych informacji dotarli przed kilkoma laty dziennikarze brytyjskiego The Daily Telegraph, ale przedstawiciele Royal Navy nie chcą na ten temat mówić, a archiwa polskie dotyczące tej sprawy, jeśli istnieją, pozostają nieznane. Milczą również Amerykanie, którzy nie tylko w ogóle nie przyznają się do współudziału w tej akcji, ale również nie zdradzają, co stało się z wykradzionym na pełnym morzu sowieckim sonarem pasywnym. W wyniku znacznych postępów technicznych urządzenia tego rodzaju nie mają już tak dużego znaczenia jak przed laty.

HMS Conqueror dziś już nie istnieje. W 1992 roku okręt został wycofany ze służby i zezłomowany. W ten sposób ta niezwykła jednostka zakończyła swoją wojskową karierę. Jej peryskopy, kabina kapitana i główny panel sterowania są wystawione w Muzeum Okrętów Podwodnych Royal Navy w Gosport. Jest to jedna z dwóch jednostek, które po zakończeniu wojny użyły torped w czasie konfliktu zbrojnego. Drugim okrętem jest pakistański Hangor, który użył torped w czasie wojny indyjsko-pakistańskiej w 1971 roku, choć – w przeciwieństwie do okrętu brytyjskiego – nie była to jednostka o napędzie atomowym.

Andrzej Heyduk

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama