Samoloty pasażerskie zawracają z obranego kursu niezwykle rzadko. A jeśli już tak się stanie, to z dwóch głównych powodów: złej pogody i nagłej usterki maszyny. Bywają jednak sytuacje, kiedy decyzja o przerwaniu lotu podyktowana jest nieprawdopodobnym zdarzeniem. Oto najciekawsze z tych niezwykłych przypadków...
Czy leci z nami dziecko?
Czasem w pośpiechu przechodząc przez bramki ochrony, pasażerowie zapominają bagażu podręcznego, zostawiają za sobą torebki, komórki i inne drobiazgi. Jednak to, co zgubiła w 2019 pewna kobieta lecąca liniami Saudia z Jeddah w Arabii Saudyjskiej do Kuala Lumpur w Malezji, nie mieściło się nikomu w głowie. Zaledwie kilka minut po starcie pasażerka oznajmiła personelowi, że w terminalu zostawiła… dziecko. I odmówiła kontynuowania lotu.
Pilot poinformował o wszystkim kontrolerów ruchu lotniczego. – Niech Bóg będzie z nami. Czy możemy zawrócić? – powiedział. Zszokowani pracownicy lotniska, którzy nigdy wcześniej nie spotkali się z taką sytuacją, po krótkiej naradzie zezwolili na powrót. Sam pilot został bohaterem mediów społecznościowych, a nagranie jego rozmowy z wieżą kontrolną zostało rozprzestrzenione błyskawicznie w Internecie.
Pies bez biletu
Samolot może także zawrócić z powodu dodatkowego pasażera. W 2018 r. lot United Airlines z Newarku do St. Louis został przekierowany do Ohio. Załoga zorientowała się bowiem, że na pokład „przez pomyłkę” wpuszczono psa. Samolot wylądował i czworonoga bez biletu zwrócono właścicielowi. Wszystkim pasażerom przyznano też odszkodowanie.
Tak empatyczne podejście wynikało między innymi z tego, że była to kolejna „psia” wpadka UA. Kilka miesięcy wcześniej Irgo, 10-letni owczarek niemiecki, zamiast do Missouri poleciał samolotem do... Japonii. W Kansas City czekającą właścicielkę Irgo powitał na lotnisku inny pies. Okazało się, że podczas przesiadki w Denver pracownicy United Airlines wysłali aż dwa psy do niewłaściwego miejsca. Warto nadmienić, że do Stanów Zjednoczonych Irgo wrócił jako pasażer pierwszej klasy.
Kamera pod lupą
W 2012 roku samolot linii United Airlines z Newarku do Genewy zmienił kierunek i w eskorcie wojskowych myśliwców wylądował w Bostonie. 169 pasażerów ewakuowano, a na pokład wkroczyli pirotechnicy. Wszystko z powodu… aparatu fotograficznego. Okazało się, że zaraz po starcie z Newarku stewardessa znalazła w tylnej kieszeni siedzenia kamerę. Nie mogła zlokalizować jej właściciela. To wzbudziło podejrzenia załogi. Kamera mogła przecież kryć w sobie bombę.
Po zamachach z 11 września 2001 roku terroryści pracowali nad nowymi materiałami wybuchowymi, dzięki którym byliby w stanie przechytrzyć kontrole bezpieczeństwa na lotniskach. Wywiad Stanów Zjednoczonych wiedział, że badane są możliwości wykorzystania różnych urządzeń jako części mechanizmu wyzwalającego bombę. W tym kamer. Szczęśliwie ten aparat fotograficzny okazał się prawdziwy. Choć właściciel nigdy się nie odnalazł.
Poranny rytuał
Modlitwy na pokładzie samolotu mogą wyzwolić u obserwatorów atak paniki. Przynajmniej te nietypowe. W styczniu 2010 r. samolot linii US Airways lecący z Nowego Jorku do Louisville zawrócił do Filadelfii po tym, jak nastolatek wyciągnął zestaw pudełek zawierających święte zwoje. Jedno pudełko przywiązał do ramienia, drugie umieścił na głowie. I zaczął się modlić.
Pasażerowie poinformowali członków załogi. Zaniepokojony pilot zdecydował się przerwać lot. W porcie na podejrzanego czekały psy tropiące bomby oraz FBI. Przesłuchany nastolatek wyjaśnił, że z uwagi na poranny lot nie miał czasu na tradycyjną modlitwę przed opuszczeniem Nowego Jorku. Nie mógł też czekać do lądowania. Rytuał musiał odbyć się w ciągu trzech godzin od wschodu słońca.
Zagrożenie biologiczne
Na początku września 2023 pech dopadł lot Delta Air Lines z Atlanty do Barcelony. Dwie godziny po starcie przerażona załoga poinformowała pilota o sytuacji alarmowej w klasie ekonomicznej. Pasażer z problemami gastrycznymi nie zdążył dotrzeć na czas do toalety. W efekcie na całej długości jednej sekcji wąskiego korytarza zostawił niemiłe ślady swoich problemów.
Mimo starań personelu pokładowego uzbrojonego w chusteczki i odświeżacze do powietrza nie udało się oczyścić chodnika. Pilot zawrócił maszynę do Atlanty, uznając, że odchody stanowią „zagrożenie biologiczne”. Po wylądowaniu ratownicy medyczni wynieśli z pokładu na noszach chorego pasażera. Zniszczony chodnik wycięto i założono nowy. Airbus został zdezynfekowany i po kilku godzinach ruszył ponownie do Barcelony.
Wszczepiona bomba?
Pewnej Francuzce udało się przekierować samolot linii US Airways lecący z Paryża do Karoliny Północnej. 41-letnia pasażerka przekazała stewardowi podejrzaną notatkę. Napisała, że ma wszczepione chirurgiczne urządzenie, które „wymknęło się spod kontroli”. I leci do Stanów Zjednoczonych, by poprosić o pomoc medyczną prezydenta Baracka Obamę.
Zaniepokojony dziwacznymi oświadczeniami pasażerki pilot zdecydował się lądować na najbliższym lotnisku w Maine. Maszynę eskortował wojskowy samolot. Na szczęście alarm okazał się fałszywy, a urządzenie w ciele Francuzki było produktem jej wyobraźni.
Awantura o żeberka
Warto na koniec wspomnieć lot United Airlines z Houston do Amsterdamu, który w lipcu 2023 roku został przekierowany do Chicago. Powód? Niesforny pasażer klasy biznes wszczął awanturę z powodu braku dostępności jednej z opcji w menu. Na lotach transatlantyckich w klasie biznes linia oferuje trzydaniowy posiłek. Nie jest jasne, brak którego dania tak rozwścieczył pasażera. Czy były to widniejące w menu smażone żeberka, łosoś czy też ricotta z sałatą i manicotti z dzikim miodem?
Mężczyzna tak się awanturował, że dwie godziny po starcie pilot postanowił zawrócić na O’Hare. By zużyć paliwo przed lądowaniem, jakiś czas krążył jeszcze nad okolicą. Z płyty lotniska głodnego pasażera zabrała już policja. A samolot po ponownym zatankowaniu odleciał do Amsterdamu.
Joanna Tomaszewska