Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 27 września 2024 22:21
Reklama KD Market
Reklama

Święto Dziękczynienia we Wspólnocie „Wiara i światło” na Trójcowie (PODCAST)

Święto Dziękczynienia we Wspólnocie „Wiara i światło” na Trójcowie (PODCAST)

Dzieci niepełnosprawne z rodzinami i wolontariuszami skupieni od czterech lat we Wspólnocie „Wiara i światło”, działającej przy parafii pw. Trójcy Świętej, biorą udział w każdą trzecią sobotę miesiąca w grupowej modlitwie, po której uczestniczą w spotkaniu towarzyskim. 18 listopada ponad 40 osób wzięło udział w takim wydarzeniu zorganizowanym z okazji Dnia Dziękczynienia. Była msza święta i przyjęcie z indykiem.

– W tym roku obchodzimy 150 lat istnienia Trójcowa i bardzo chcemy podkreślić bogactwo wspólnot, które u nas działają. Istnieje ponad 30 różnych organizacji i jedną z bardzo ważnych, założoną cztery lata temu, jest Wspólnota „Wiara i światło”. My należymy do tej wspólnoty, która ma charakter międzynarodowy. Została założona w latach siedemdziesiątych we Francji i teraz w wielu krajach na świecie te wspólnoty działają. Ich istotą są spotkania dzieci niepełnosprawnych, rodzin i osób wspierających. Te trzy grupy tworzą jedność. Ideą przyświecającą istnieniu wspólnoty jest pomaganie sobie nawzajem w drodze do świętości. My wszyscy jesteśmy bardzo dla siebie ważni i wzajemnie obdarowujemy się tym, co Pan Bóg nam dał. Swoimi talentami, ale także i swoimi niedostatkami, a nawet i chorobami. To jest rzeczywiście niesamowite doświadczenie, kiedy młodzi ludzie, wolontariusze przychodzą i uczą się od dzieci niepełnosprawnych szczerości i otwartości na drugiego człowieka. To jest najważniejsze w tej wspólnocie, żeby być razem, gdzie każdy jest ważny i potrzebny – powiedział duszpasterz grupy, ks. Andrzej Totzke, dyrektor Misji Trójcy Świętej w Chicago, który przed spotkaniem z okazji Dnia Dziękczynienia odprawił popołudniową mszę świętą dla członków grupy i gości, połączoną z katechezą o potrzebie dziękowania i obdarowywania się nawzajem wdzięcznością. Katecheza prowadzona była razem z katechetką grupy Barbarą Ignas.

Ks. Andrzej Totzke wyraził radość, że wspólnota się rozwija. – Dzisiaj spotykamy się w przededniu Święta Dziękczynienia. Dziękujemy Panu Bogu za to, że nam błogosławi, że pozwala nam rozwijać również i tę wspólnotę i obdarowywać się wzajemnie miłością, życzliwością i wzajemnym przebaczeniem. To jest istota tej wspólnoty, bycie razem i wzajemne obdarowywanie się tym, co mamy. Bardzo cenne dla rodziców jest też to, że mogą wymieniać się informacjami. Każde takie spotkanie poprzedza msza św. lub katecheza, bo chcemy się również duchowo formować – wyjaśnił duszpasterz ks. Andrzej Totzke.

Po mszy św. grupa ponad 40 osób wzięła udział we wspólnej kolacji z daniem głównym w postaci dwóch bardzo smacznych indyków upieczonych i zasponsorowanych przez Piotra Obodzińskiego ze Wspólnoty „Mężczyzn im. św. Józefa”.
– Z parafią na Trójcowie jestem od 2017 roku. Najpierw trafiłem do wspólnoty odnowy w duchu świętym „Jezus z nami”, a następnie była Wspólnota „Wiara i światło” dla dzieci niepełnosprawnych. Kiedyś opiekowałem się i przyprowadzałem tutaj chłopca o imieniu Dominik z zespołem Downa i w taki sposób trafiłem do grupy – powiedział pan Piotr, uchylając przy okazji rąbka rodzinnej tajemnicy w przyrządzenia indyka, która w głównej mierze tkwi w odpowiednim zamarynowaniu tuszy ptaka przed pieczeniem, do czego rozmówca w głównej mierze wykorzystuje Italian dressing i wkładane „luzem” do tuszki owoce, które to komponenty zapewniają smak i soczystość pieczonego w foliowym rękawie indyka.

Blisko dwugodzinne spotkanie przy biesiadnym stole było dobrym czasem do rozmów, porad i zwierzeń. Magdalena Szczęch trafiła do wspólnoty, gdy wraz z mężem zdecydowali, żeby ich cierpiący na autyzm syn Adam przyjął Sakrament Pierwszej Komunii.
– Jesteśmy parafianami od kilku lat. Zwróciliśmy się z naszą prośbą do ks. Andrzeja, który poradził nam, żebyśmy przyszli na spotkanie wspólnoty, żeby nasz Adaś uczestniczył w katechezie i otrzymał edukację religijną. Dzięki temu po roku syn przystąpił do Pierwszej Komunii i od tej pory jesteśmy we wspólnocie, która jest również dla nas inspiracją i dopinguje nas do uczestniczenia w różnego rodzaju zajęciach, wyjazdach i spotkaniach. Chciałabym zaapelować do rodziców, którzy mają dziecko z niepełnosprawnością, żeby się nie bać, odważyć się przyjść i zobaczyć, bo mogą znaleźć tutaj i zrozumienie i pomoc, co bardzo może pomóc, gdyż funkcjonowanie rodziny z niepełnosprawnością w społeczeństwie nie należy do rzeczy łatwych, a możliwość podzielenia się doświadczeniami i wiedzą może się bardzo przydać.

Autyzm u 11-letniego syna pani Magdaleny, który urodził się jako w pełni zdrowe dziecko i prawidłowo rozwijał, objawił się dopiero po około roku życia. Pierwsze symptomy choroby, które dla rodziców początkowo były trudne do zauważenia, ze względu na ciągłą wzajemną obecność dostrzegła babcia, która przyjechała z Polski. Objawy w postaci braku kontaktu wzrokowego, reakcji na zwracanie się po imieniu, chodzenie na palcach, trzepanie palcami przed oczami, niechęć do zabawy zaczęły z czasem narastać. Po konsultacji medycznej lekarka błędnie stwierdziła, że to nie jest autyzm, tylko opóźnienie w rozwoju spowodowane chorobą genetyczną. Po programie terapii mowy dziecko trafiło na trzy lata do specjalnego przedszkola, a następnie do specjalnej „zerówki”. Tam po roku okazało się, że jest to dla dziecka olbrzymia trauma psychiczna. Rodzice bardzo często byli wzywani, żeby dziecko zabrać do domu, bo stanowi zagrożenie dla innych dzieci.

– To, co usłyszałam w tej szkole od jednej z osób personelu, który był specjalnie przeszkolony do zajmowania się dziećmi z autyzmem, że oni muszą mieć na uwadze dobro dzieci zdrowych, aby nie były świadkami, jak dla przykładu nasz syn leży na podłodze i wydaje dziwne dźwięki, to dla nas młodych rodziców, był po prostu szok. Nie znaliśmy tej choroby, nie znaliśmy innych ludzi, którzy mieli taki problem w rodzinie i jak rodzic słyszy takie słowa, to…. Przecież on też ma swoją godność i w specjalistycznej placówce powinien znaleźć odpowiednią opiekę i zrozumienie. W konsekwencji na trzy lata wycofaliśmy syna z tej placówki. Przeczytałam książkę o wyjściu z autyzmu napisaną przez osobę, która sama tego doświadczyła. Pojechaliśmy do Massachusetts, gdzie jego rodzice prowadzą centrum pomocy. Przez tydzień byliśmy na wykładach o tym, jak rodzice powinni postępować z dzieckiem w domu. Pomogło to nam o tyle, że po miesiącu terapii dziecko zaczęło mówić. To był taki moment, że podczas zabawy Adaś powiedział kilka zdań tekstów z 5 różnych piosenek, o czym ja nie miałam nawet pojęcia, że zna te piosenki. Dzięki temu programowi mowa „ruszyła”. W roku ubiegłym posłaliśmy go do czwartej klasy w specjalnej szkole prywatnej i tutaj widzimy dużą zmianę na plus, zarówno jeśli chodzi o wyniki, jak i postawę personelu. Od roku jesteśmy we wspólnocie, dziecko poszło do komunii. Dzieci się tutaj rozpoznają, spontanicznie wyrażają radość. Zachęcam rodziców, którzy mają dzieci z tego rodzaju niesprawnością, żeby się odważyli i przyszli, bo naprawdę warto – wskazała – Magdalena Szczęch.

Troską spędzającą sen z powiek rodziców jest przyszłość dzieci, które nie są w stanie samodzielnie funkcjonować, jak w przypadku 37-letniego dziś Piotra Pachuty.
– Dla nas rodziców i naszego syna przynależność do tej wspólnoty jest czymś wspaniałym. Dla Piotra jest ważne, że jest to wspólnota o charakterze religijnym. Jest katechetka, która przygotowuje do I komunii i do bierzmowania. Dzieci wspólnie wykonują pewne manualne czynności i to się synowi podoba. Piotr ma ciężką wymowę, ale z nauką nie jest zbyt ciężko. Chodził do szkół publicznych, do szkoły średniej i nawet ukończył 2 lata w Washington College. Posługuje się dwoma językami, z sukcesami uprawia sporty zimowe, gra w koszykówkę, ale jest to człowiek, który nie da rady samodzielnie funkcjonować i wymaga opieki ze strony drugiej osoby. Dopóki z mężem żyjemy, jestem spokojna, ale co będzie jak nas zabraknie – pyta z troską w głosie mama Barbara.

Inicjatorką powstania grupy na Trójcowie jest Aneta Mirosławska, która udzielała się w anglojęzycznej wspólnocie prowadzonej przez nieżyjącego już o. McCarthy’ego i na bazie tych doświadczeń wyszła z propozycją do ks. Andrzeja Totzke, żeby zorganizować ją w języku polskim.

– Ks. dyrektor Andrzej Totzke powiedział, że jak najbardziej i pomimo pandemicznego czasu ruszyliśmy, trwamy i rozwijamy się. Mamy w naszej grupie 20 rodzin. Dochodzą kolejne. Są również wolontariusze. Wprowadzamy także młodzież, żeby oswajała się z tematem niepełnosprawności. „Trójcowo” jest domem dla dzieci autystycznych, dla dzieci z zespołem Downa, dla dzieci, które potrzebują Sakramentów Komunii Świętej i Bierzmowania. Z tego, co zaobserwowałam, wszyscy czują się tutaj jak u siebie w domu – zapewniła.

Tekst i zdjęcia: Andrzej Baraniak/NEWSRP


DSC_0210

DSC_0210

DSC_0198

DSC_0198

DSC_0160-2

DSC_0160-2

DSC_0140

DSC_0140

DSC_0131

DSC_0131

DSC_0092

DSC_0092

DSC_0234

DSC_0234


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama