Prezydent Chin Xi Jinping, który przebywał kilka dni w San Francisco i spotkał się z prezydentem Bidenem, zasygnalizował, że Chiny wyślą nowe pandy do Stanów Zjednoczonych. Nazywał je „wysłannikami przyjaźni między narodami chińskim i amerykańskim”. Choć na pozór może się wydawać, że jest to gest bez większego znaczenia, w rzeczywistości jest inaczej…
Symbol przyjaźni
Pandy, zwane również misiami dobroczynnymi, zostały wykorzystane jako unikalna forma dyplomacji między Chinami i Stanami Zjednoczonymi. To symboliczne gesty przyjaźni i współpracy, które mają na celu poprawę stosunków między potęgami światowymi. Choć pomysł przekazywania takich darów może wydawać się nietypowy, ma on głębokie korzenie i ważne znaczenie zarówno kulturowe, jak i polityczne.
Początki tej praktyki sięgają lat 70. XX wieku, kiedy to Chiny podarowały USA swoją pierwszą pandę, o imieniu Ling-Ling. Był to gest mający na celu zbudowanie mostu między dwoma krajami, które wcześniej utrzymywały napięte stosunki dyplomatyczne. Pandy stały się od tego czasu nie tylko uroczymi mieszkańcami ogrodów zoologicznych, ale również ikonami międzynarodowej współpracy. W kolejnych dziesięcioleciach praktyka ta ewoluowała, stając się integralną częścią stosunków chińsko-amerykańskich. Pandy są teraz postrzegane nie tylko jako prezenty symboliczne, ale także jako wyraz dobrej woli.
Jeden z najbardziej znanych przypadków przekazania pand miał miejsce w 2011 roku, kiedy Chiny podarowały dwa zwierzęta, o imieniu Tian i Mei Xiang, zoo w Waszyngtonie. To wydarzenie było związane z obchodami 40-lecia nawiązania stosunków dyplomatycznych między Chinami i Stanami Zjednoczonymi. Pandy szybko stały się jedną z największych atrakcji ogrodu, przyciągając tysiące zwiedzających każdego roku.
Jak to w dyplomacji supermocarstwowej często bywa, pandy stały się też ostatnio przedmiotem ostrego konfliktu. Kiedy w ciągu ostatnich kilku lat stosunki dwustronne zaczęły się pogarszać, chińska opinia publiczna zaczęła domagać się zwrotu niedźwiedzi. Niepotwierdzone zarzuty, że amerykańskie ogrody zoologiczne źle traktowały te zwierzęta, znane jako „skarb narodowy Chin”, zalały chińskie media społecznościowe, choć te oskarżenia okazały się zupełnie bezpodstawne. W wyniku tych nieporozumień trzy pandy z waszyngtońskiego zoo, Mei Xiang, Tian i Xiao Qi Ji, rozpoczęły długą podróż z powrotem do Chin. Po ich wyjeździe w Stanach Zjednoczonych pozostały już tylko cztery pandy.
W czasie pobytu w San Francisco prezydent Xi zmienił „niedźwiedzi” front i powiedział: – Jesteśmy gotowi kontynuować współpracę ze Stanami Zjednoczonymi w zakresie ochrony pand i dołożyć wszelkich starań, by spełnić życzenia Kalifornijczyków, w celu pogłębienia przyjaznych więzi między naszymi narodami. Powiedziano mi, że wielu Amerykanów, zwłaszcza dzieci, naprawdę niechętnie żegnało się z pandami. Mieszkańcy Kalifornii nie mogą się doczekać powrotu tych zwierząt. Słowa te chiński przywódca wygłosił pod koniec dnia, podczas którego spotkał się z prezydentem Bidenem i odbył z nim pierwsze bezpośrednie rozmowy od ponad roku. Prezydent Xi nie ujawnił tego, kiedy i gdzie można będzie dostarczyć pandy, ale wydaje się, że następna para zwierząt najprawdopodobniej przybędzie do Kalifornii, być może do San Diego.
Zagrożone pandy
Warto zauważyć, że przekazywanie pand z Chin do Stanów Zjednoczonych ma swoje korzyści dla obu krajów. Po pierwsze, stanowi źródło przychodów dla chińskich władz, które otrzymują opłaty za ich wypożyczanie. Po drugie, przyciągają one uwagę mediów i publiczności, co zwiększa świadomość szerokiej opinii publicznej dotyczącej ochrony środowiska i zagrożeń, jakie niesie ze sobą wyginięcie zagrożonych gatunków.
Należy przypomnieć, że gatunek pandy wielkiej (Ailuropoda melanoleuca) jest uznawany za zagrożony. Jest to drapieżny ssak zamieszkujący głównie górzyste obszary południowo-zachodnich Chin. Przynależność pand do grupy zwierząt drapieżnych nie ulega wprawdzie wątpliwości, jednak w rzeczywistości zwierzęta te odżywiają się głównie pędami roślin (zwłaszcza bambusa), choć nie gardzą też rybami i małymi gryzoniami.
Zaliczenie pandy do zwierząt drapieżnych spowodowane jest budową jej układu pokarmowego, który skonstruowany jest tak jak u zwierząt spożywających pokarm mięsny. Z tego powodu panda musi jeść bardzo dużo, nawet do 40 kg dziennie, ponieważ zwierzę to trawi tylko 25 proc. spożytego pokarmu. Z tego powodu przeciętna panda poświęca 16 godzin dziennie na zdobywanie pożywienia.
Problem polega na tym, że zwierzętom tego gatunku zagraża utrata siedlisk z powodu wylesiania, rozwoju rolnictwa i urbanizacji. Ponadto zmiany w klimacie mogą wpływać na dostępność pożywienia i siedliska dla pand. Przez wiele lat rząd chiński nie zwracał na te negatywne zjawiska większej uwagi, ale od pewnego czasu jest inaczej. Chiny utworzyły wiele rezerwatów przyrody, by chronić siedliska niedźwiedzi i zapewnić im bezpieczne miejsce do życia.
Istnieją również programy hodowli pand w niewoli, mające na celu zwiększenie ich populacji i utrzymanie zdrowej puli genetycznej. Od kilku lat występują także pewne pozytywne trendy. Dzięki wysiłkom aktywistów populacja pandy wielkiej w Chinach zaczęła się zwiększać. Współpraca międzynarodowa, zwłaszcza w zakresie badań i programów ochrony, przyczyniła się do polepszenia kondycji tego gatunku.
Oczywiście wszystko to nie ma wiele wspólnego ze stosunkami chińsko-amerykańskimi i dyplomacją. Kilka niedźwiedzi ofiarowanych przez Chińczyków Ameryce ma znaczenie czysto symboliczne, gdyż sugeruje, że oba kraje nadal ze sobą rozmawiają i nie postrzegają siebie wzajemnie jako śmiertelnych wrogów. W tym sensie najnowsza deklaracja prezydenta Xi w tej sprawie jest dość ważna. Szczególnie, że doszło do niej po okresie, w którym pandy stały się zarzewiem konfliktu, a nie pojednania.
Andrzej Heyduk