Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 07:33
Reklama KD Market

Kobieta z tatuażem

Kobieta z tatuażem
(fot. Interpol.int)

Przez trzydzieści lat jej ciało leżało z dala od ulic stolicy Walii, Cardiff, gdzie była znana jako pełna życia, życzliwa, choć dość skomplikowana młoda kobieta. Na początku tego roku, dzięki przełomowej operacji Interpolu, odkryto po raz pierwszy od 31 lat jej tożsamość. Przez wszystkie te lata nazywano ją „kobietą z tatuażem w kształcie kwiatu”. W tym czasie zespoły policyjne z trzech krajów europejskich i światowe organy ścigania próbowały dotrzeć do sedna spawy…

Rozpoznana po latach

Ciało kobiety z tatuażem kwiatowym znaleziono 3 czerwca 1992 roku w rzece w pobliżu obiektu sportowego i koncertowego w belgijskiej Antwerpii. W wodzie przebywała od dłuższego czasu. Ustalono wtedy, że była w wieku od 20 do 50 lat i że zadano jej jedną ranę kłutą. Główną poszlaką, jeśli chodzi o tożsamość, był charakterystyczny tatuaż na jej lewym przedramieniu – czarna róża z zielonymi liśćmi i napisem „R’Nick” pod spodem.

W tamtych czasach szanse na identyfikację ciała, które znajdowało się w stanie zaawansowanego rozkładu, nie były zbyt duże. Nie można było winić belgijskiej policji za to, że nie zidentyfikowała kobiety wcześniej. Prace nad DNA dopiero się wtedy zaczynały, a belgijski instytut kryminalistyczny rozpoczął działalność dopiero w 1993 roku. Ponadto poszczególne kraje niezbyt dobrze ze sobą współpracowały w zakresie informacji policyjnych.

Dziś sytuacja jest zupełnie inna. W maju tego roku międzynarodowa policja Interpol wszczęła program o nazwie Identify Me (Zidentyfikuj mnie), w ramach którego organy ścigania w Belgii, Niemczech i Holandii współpracują, by ustalić tożsamość zamordowanych przed laty ludzi. Wkrótce powstała lista 22 kobiet, które padły ofiarą zabójców, a o których biografiach nic nie było wiadomo. Śledczy poszczególnym osobom nadali chwytliwe pseudonimy, rodem z powieści kryminalnej: kobieta w studni, ciało w bagnie, kobieta w męskim ubraniu i tak dalej.

Wkrótce po rozpoczęciu tej operacji pojawił się pierwszy sukces – zidentyfikowano ciało kobiety znalezionej w 1999 roku w kontenerze na odpady przemysłowe, choć osoba ta nie figurowała na liście Interpolu. W ciągu następnych kilku miesięcy udało się ustalić, kim była kobieta znaleziona w rzece w Antwerpii. Jej krewny zobaczył zdjęcie tatuażu w serwisie informacyjnym i powiadomił władze. Okazało się, że zamordowaną osobą była Rita Roberts, 31-letnia wtedy mieszkanka obszaru Grangetown w stolicy Walii, Cardiff. Ostatnią formą jej kontaktu z rodziną była pocztówka wysłana na krótko przed śmiercią. Roberts przeprowadziła się z Cardiff do Antwerpii w lutym 1992 roku i od tamtej pory słuch o niej zaginął.

Jej rodzeństwo mieszkające w Cardiff i północno-wschodniej Anglii wydało za pośrednictwem policji w Durham oświadczenie, w którym opisuje Roberts jako „piękną osobę”, która uwielbiała podróżować. Dodali: „Chociaż wiadomość o śmierci Rity była dla nas trudna, jesteśmy niesamowicie wdzięczni, że odkryliśmy, co się z nią stało”.

Smutne wieści

Roberts urodziła się w 1960 roku i mieszkała w pobliżu doków portowych, które były wówczas terenem „trudnym”. W lokalnych gazetach nigdy nie było żadnej wzmianki o zniknięciu Rity. Istnieją natomiast dwa doniesienia o postępowaniach sądowych dotyczących kobiety o nazwisku Rita Roberts, której wiek i inne szczegóły odpowiadają osobie zidentyfikowanej przez Interpol. Wzmianki te pochodzą z lat 80. i z listopada 1991 roku, zaledwie kilka miesięcy przed przeprowadzką Roberts do Belgii.

Prokuratura w Antwerpii podała, że Rita mieszkała w tym mieście przez kilka miesięcy i nigdy nie zgłoszono jej zaginięcia belgijskiej policji. Rzecznik prokuratury stwierdził, że kobieta prawdopodobnie nie była ofiarą przemocy na tle seksualnym. Na razie nie wiadomo, co dokładnie Roberts robiła w Belgii, z kim się kontaktowała, gdzie mieszkała i z czego żyła. Jej ciało pozostaje w Antwerpii, gdzie wszczęto śledztwo w sprawie morderstwa.

Przedstawiciel Interpolu, François-Xavier Laurent, powiedział: – Prowadzimy tę kampanię, by zakończyć sprawę i nadać imię ofiarom zbrodni. Przede wszystkim chcemy nieść rodzinom wieści, nawet jeśli są to wieści smutne. Myślę, że nie ma nic gorszego niż czekanie na informacje. Nie próbuję stawiać się w sytuacji rodzin osób zaginionych, ale myślę, że w pewnym momencie wiedza o tym, co się wydarzyło, przynosi większą ulgę niż brak takiej wiedzy. Choć minęło 31 lat od zniknięcia Rity, myślę, że rodzina jest wdzięczna, iż wie, co się z nią stało i może rozpocząć proces żałoby. Być może w przyszłości uzyskamy odpowiedź na temat tego, dlaczego i jak została zamordowana.

Na liście Interpolu nadal pozostaje 21 nazwisk kobiet. Większość z nich straciła życie 10, 20, 30, a nawet 40 lat temu. Pomimo zakrojonych na szeroką skalę dochodzeń policyjnych, osoby te nigdy nie zostały zidentyfikowane, a dowody sugerują, że mogły pochodzić z innych krajów niż te, w których zostały zamordowane. W ramach operacji Identify Me po raz pierwszy upubliczniono niektóre szczegóły dotyczące tzw. czarnych not, które są wykorzystywane do poszukiwania informacji i danych wywiadowczych na temat niezidentyfikowanych ciał oraz do ustalania okoliczności śmierci.

Na internetowej stronie Interpolu można obejrzeć rekonstrukcje twarzy niektórych z zamordowanych kobiet, a także filmy i zdjęcia przedmiotów, takich jak biżuteria i odzież, które zostały znalezione w różnych miejscach na lądzie i w wodzie, czyli tam, gdzie porzucono szczątki. To właśnie dzięki tego rodzaju materiałom krewny Rity rozpoznał jej tatuaż.

Krzysztof M. Kucharski

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama