Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 06:20
Reklama KD Market

 Twarz „Lodowej dziewicy”

 Twarz „Lodowej dziewicy”
Mumia „Lodowej dziewicy” (fot. Wikipedia)

Oblicze najsławniejszej mumii w Peru pozostawało zagadką przez blisko trzy dekady. Ostatnio, dzięki żmudnej pracy polskich badaczy z Uniwersytetu Warszawskiego, naukowców z Peru oraz szwedzkiego artysty, tajemnicza „Lodowa dziewica” odzyskała swoją twarz. Efekt jest zaskakujący…

Zmumifikowana nastolatka

„Lodową dziewicę” zwaną także „Juanitą” odkryto w 1995 roku na szczycie peruwiańskiego wulkanu Ampato na północnym zachodzie od Arequipy. Znalezisko okrzyknięto sensacyjnym, a magazyn Time umieścił je na liście dziesięciu największych odkryć świata. Licząca sobie 500 lat mumia była prawie całkowicie zamrożona. Dzięki temu znajdowała się w niemal idealnym stanie.

Jej szczątki i ubranie nie były wysuszone jak w przypadku mumii odnalezionych w innych częściach świata. Miała na sobie ubranie z wełny alpaki, które wciąż zachowało kolory, i nakrycie głowy z piór czerwonej Ary. Włosy, narządy wewnętrzne, krew, skóra, zęby, paznokcie, a nawet zawartość żołądka były nadal świetnie zachowane.

Archeolodzy ustalili, że to nastolatka. Pochodziła prawdopodobnie z zamożnej rodziny mieszkającej w Cusco, stolicy Inków. W momencie śmierci miała najwyżej 14-15 lat. Została zmumifikowana naturalnie, przez mróz na szczycie góry. Wyglądała, jakby zasnęła. Pochowana była w drewnianej trumnie wraz z lustrem. Obok znaleziono figurki ze złota i srebra, odzież, ceramikę i przedmioty drewniane. Był też posiłek na drogę do życia pozagrobowego.

Ustalono, że „Juanita” umarła od ciosu w głowę. Przed śmiercią została odurzona narkotykami, najprawdopodobniej liśćmi koki, których Inkowie używali ze względu na ich otumaniające właściwości. Prawdopodobnie pod wpływem narkotyku w momencie śmierci była prawie nieprzytomna.

Okrutny rytuał

Dziewczynę zamordowano w trakcie okrutnego rytuału ofiarnego zwanego capacocha, jednej z najważniejszych ceremonii w imperium Inków. Odprawiano go w odpowiedzi na katastrofy naturalne, takie jak erupcje wulkanów czy trzęsienia ziemi. W ten straszny sposób celebrowano też wielkie wydarzenia w imperium, jak śmierć cesarza, narodziny syna królewskiego lub zwycięską bitwę.

Capacocha wymagała prestiżowych ofiar. W oczach Inków były nimi dzieci oraz młode niewinne kobiety. Uznawano je za idealnych „pośredników” między ludźmi a bóstwami. Wierzono też, że po śmierci wybrańcy połączą się ze swoimi przodkami, którzy mieli obserwować sytuację ze szczytów gór. Ofiary capacocha musiały być piękne, pozbawione niedoskonałości i czyste. Oznaczało to między innymi, że poświęcane w ofierze kobiety były dziewicami. Tylko takie Inkowie uznawali za godne oddania swoim bogom.

W roku poprzedzającym ich śmierć „wybrańców” traktowano dość wyjątkowo. Dostawali oni na przykład „elitarne” posiłki. Zamiast zwykłych warzyw z ziemniakami, karmiono ich wtedy kukurydzą i suszonym mięsem lamy. Podejrzewa się, że starano się ich w ten sposób podtuczyć, by bogowie nie byli zawiedzeni ofiarą. W ostatnich miesiącach przed śmiercią regularnie też podawano im narkotyki i alkohol, zwykle te pierwsze w postaci liści koki zawierającej kokainę. Wszystko, by zapobiec atakom paniki w obliczu zbliżającego się końca.

Dzieci pogrzebane żywcem

Wybranych na ofiarę Inkowie przywozili prawdopodobnie do stolicy, by stąd ruszyć w wielomiesięczną podróż w góry do świętego miejsca. Tam czekała śmierć. Zabijano w różny sposób. Uśmiercenie poprzez uderzenie w tył głowy było najbardziej powszechną techniką składania w ofierze dzieci, obok uduszenia i pogrzebania żywcem.

Nastoletnią „Juanitę” prawdopodobnie złożono w ofierze po wybuchu dwóch wulkanów Misti (1440-1450) i Sabancaya (1466). Inkowie bali się pomruków niezadowolenia płynących z gór. A wybuchy oznaczały gniew bogów. Wierzono, że duchy na szczytach kontrolują pogodę, a od tej zależał dobrobyt plonów. Oddanie im młodej dziewicy miało uspokoić rozgniewanych władców świata.

Nie wiadomo, jak wyglądały ostatnie dni przed śmiercią „Juanity”. Podejrzewa się, że zginęła momentalnie po uderzeniu. Potem mróz zakonserwował jej bezwładne ciało i na kolejne 500 lat ukrył je pod lodem na szczycie Ampato.

Po odkryciu mumii okazało się, że tak naprawdę nie wiadomo, jak wyglądała. Choć była w świetnym stanie, jedna część jej ciała poddała się warunkom atmosferycznym i w dużej mierze zniknęła. Była to twarz „Lodowej dziewicy”. Johan Reinhard, amerykański antropolog, który odkrył mumię, był pewien, że oblicze „Juanity” pozostanie na zawsze tajemnicą.

Trójwymiarowa rekonstrukcja

W 2023 roku wszystko się zmieniło. Zespołowi peruwiańskich i polskich naukowców z Centrum Studiów Andyjskich Uniwersytetu Warszawskiego we współpracy z Oscarem Nilssonem, specjalistą rekonstrukcji twarzy ze Szwecji, udało się odtworzyć twarz „Juanity”. Unikalne cechy jej twarzy, karnację, kolor oczu badacze ustalili, wykorzystując kombinację tomografii komputerowej czaszki i analizy DNA pozyskanego z mumii.

Na podstawie pomiarów jamy nosowej, oczodołów i zębów, ustalono wygląd jej nosa, oczu i ust. Następnie wprowadzono dane do drukarki 3D, aby wykonać trójwymiarową plastikową kopię. Potem naniesiono wymiary na drewniane kołki i przy użyciu gliny Nielsen zajął się tworzeniem detali definiujących twarz mumii. Artysta pracował nad najdrobniejszymi szczegółami, by jak najwierniej oddać tożsamość dziewczyny. Wymodelowanie samej twarzy zajęło mu około 400 godzin pracy. Następnie trójwymiarową rekonstrukcję odlano w silikonie. I tak powstała jedna z najbardziej fascynujących hiperrealistycznych prac ostatnich lat.

W Arequipie w październiku bieżącego roku po raz pierwszy pokazano ją światu. Silikonowe popiersie przedstawia piękną, młodą kobietę o wydatnych kościach policzkowych, czarnych, lekko skośnych oczach, pełnych ustach i oliwkowej skórze.

Dagmara Socha, archeolog w Centrum Studiów Andyjskich UW, kuratorka wystawy podkreślała, że praca polskich i peruwiańskich badaczy w kolaboracji ze szwedzkim artystą miała na celu nie tylko odkrycie zagadkowej twarzy. Mumie, jej zdaniem, przez lata traktowane były jedynie jak przedmioty w muzeum. – Chcemy przywrócić im tożsamość. Dobrze wykonana rekonstrukcja pozwala nam pokazać ludzi stojących za historią, którą chcemy opowiedzieć – powiedziała mediom.

Joanna Tomaszewska

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama