W czwartek, czyli na dzień przed potencjalnym shutdownem, prezydent Joe Biden podpisał ustawę o nowym prowizorium budżetowym; nie zostały w niej uregulowane kwestie dotyczące pomocy Waszyngtonu dla Izraela i Ukrainy.
Ustawa przedłuży finansowanie m.in. budowy obiektów wojskowych, świadczeń dla weteranów, transportu, mieszkalnictwa, rozwoju obszarów miejskich, rolnictwa, Agencji ds. Żywności i Leków (FDA) oraz programów dotyczących energii i wody.
Pomimo żądań Białego Domu projekt nie zawiera dodatkowych środków na pomoc Ukrainie, Izraelowi i państwom Indo-Pacyfiku, a także na ochronę granic.
“Rebelia” prawego skrzydła Republikanów wobec przegłosowania ostatniego prowizorium była powodem odwołania byłego przewodniczącego Izby Reprezentantów Kevina McCarthy’ego. Nowy spiker Mike Johnson stwierdził jednak, że obrana przez niego strategia “rozdwojonej” daty wygaśnięcia nowego prowizorium zapewni mu lepszą pozycję negocjacyjną, by domagać się głębszych cięć wydatków przy uchwalaniu pełnego budżetu.
Niepewny pozostaje los pakietu wydatków na pomoc dla Ukrainy o wartości ponad 61 mld dolarów, o który zwracał się do parlamentu Biały Dom. Spiker Johnson zapowiadał, że pozwoli na głosowanie w tej sprawie, jednak część Demokratów jest sceptyczna, czy dotrzyma słowa. Według źródeł PAP w Kongresie Demokraci mimo to liczą, że będzie to możliwe po przerwie na Święto Dziękczynienia, tj. na początku grudnia. (PAP)