Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 07:28
Reklama KD Market

Fatalne zauroczenie

Fatalne zauroczenie
(fot. Pixabay)

Na całym świecie są tylko dwie osoby, które znają prawdę na temat wyjątkowo brutalnego zabójstwa Dereka i Nancy Haysomów – to ich córka Elizabeth oraz jej były chłopak, Jens Soering. On utrzymuje od lat, że jest niewinny. Ona przyznaje się tylko do współudziału. Każde z nich spędziło w więzieniu ponad 33 lata...

Obsesja

Elizabeth Roxanne Haysom była najmłodszym dzieckiem w rodzinie bogatego przedsiębiorcy Dereka Haysoma i jego żony Nancy. Rodzice zapewnili jej najlepsze wykształcenie, wysyłając do prestiżowej szkoły z internatem w Wielkiej Brytanii. Zdolna nastolatka przeszła pomyślnie rozmowy w sprawie przyjęcia jej do słynnego Trinity College, ale nagle rzuciła szkołę i wyruszyła na włóczęgę po Europie razem z jedną z koleżanek. Jak przyznała, wtedy też zaczęła eksperymentować z używkami.

Od dziecka czuła się niekochana i nieakceptowana przez rodziców, którzy niespecjalnie się nią interesowali. Dopiero kiedy rzuciła szkołę, zainteresowali się najmłodszą pociechą i ściągnęli ją do domu. Ich wcześniejszą oziębłość zastąpiła nadmierna kontrola. Sprawdzali jej pokój, sprawdzali, z kim się spotyka nawet wtedy, kiedy Elizabeth dostała się na studia na pobliską uczelnię i przeniosła na uniwersytecki kampus. Bardzo nie podobał im się chłopak córki, syn niemieckiego dyplomaty, Jens Soering. Chłopak był nieprzyjemny i arogancki, ale jego inteligencja i błyskotliwość oczarowały dziewczynę. Jak oboje przyznali, mieli na swoim punkcie prawdziwą obsesję. Kiedy nie mogli się widywać, pisali do siebie namiętne listy.

Derek i Nancy uważali, że Jens nie jest odpowiednią partią dla ich córki i próbowali wymóc na niej zakończenie związku. Stało się to zarzewiem kolejnego konfliktu, jednego z wielu nieporozumień w ich wzajemnych relacjach. Sytuacja była tak napięta, że w czasie świąt Bożego Narodzenia 1984 roku dziewczyna pisała w jednym z listów do swojego chłopaka, że marzy o tym, aby jej rodzice umarli. Chciała być wolna od nieustannej kontroli. Pisała, że mogą z Jensem poczekać, aż skończą studia i wtedy się uwolnić, albo sprawę „rozwiązać od razu”. Jens odpisał jej, że dla niej jest gotowy na wszystko i że ma plan.

Zbrodnia

3 kwietnia 1985 roku społecznością Boonsboro wstrząsnęła wiadomość o wyjątkowo brutalnym morderstwie – Derek i Nancy zostali zamordowani we własnym domu. Sprawca zadał każdemu kilkadziesiąt ran nożem, podrzynając im też gardła. Policję szczególnie zdumiała niezwykła pewność siebie sprawcy. Zostawił całkiem wyraźny krwawy ślad stopy a po wszystkim wziął prysznic w łazience na piętrze, zostawiając w umywalce włosy. Zachowywał się tak, jakby w ogóle nie obawiał się złapania.

Policja rozpoczęła żmudne śledztwo. Rozmawiano z sąsiadami, znajomymi i członkami rodziny. W czasie rozmowy z najmłodszą córką pary, Elizabeth, uderzyło ich, że była ona wyjątkowo spokojna i opanowana. Powiedziała policjantom, że podczas weekendu, kiedy dokonano morderstwa, pojechała ze swoim chłopakiem do oddalonego o około 90 mil Waszyngtonu. Mieli zatrzymać się w hotelu Marriott i spędzić czas na zwiedzaniu.

Aby potwierdzić jej zeznania, jeden z funkcjonariuszy wybrał się do wypożyczalni samochodów, z której korzystali. Ku jego zdziwieniu, dokumenty wykazały, że młodzi przejechali dystans trzykrotnie większy niż potrzebny był na wycieczkę do stolicy i z powrotem. Kiedy ją o to zapytano, dziewczyna zaczęła się plątać w zeznaniach. Stwierdziła, że zgubili się i nadłożyli drogi, ale trudno było w to uwierzyć. Śledczy sprawdzili więc dystans pomiędzy domem rodziców Elizabeth a miasteczkiem uniwersyteckim, gdzie mieszkali młodzi. Okazało się, że niemal dokładnie pokrywa się on z liczbą mil, którą pokazywał licznik ich wypożyczonego samochodu.

W tej sytuacji policja postanowiła porozmawiać z Jensem. Chłopak powtórzył tę samą historię, którą opowiedziała wcześniej jego dziewczyna. Również nie potrafił wyjaśnić, jak mogli się zgubić na prostej drodze a kiedy poproszono go o odcisk stopy i próbkę krwi, stanowczo odmówił. Policja uznała oboje za głównych podejrzanych.

Ucieczka

Zanim ktokolwiek zorientował się, co się stało, Elizabeth i Jens uciekli z kraju. Przez niemal rok wędrowali po Azji i Europie, by na koniec osiąść w Anglii, gdzie zostali ujęci. Brytyjska policja kilkakrotnie przesłuchiwała parę. Elizabeth odmawiała zeznań, jednak Jens w końcu przyznał się do morderstwa. Opowiedział swoją wersję wydarzeń, jednak jego historia była bardzo niespójna i brakowało w niej logiki.

Chłopak przyznał, że 30 marca spotkał się z rodzicami Elizabeth, aby poprosić ich o zgodę na spotykanie się z dziewczyną. Derek miał wpaść we wściekłość i rzucić się na Jensa. Chłopak złapał wtedy nóż i zabił nim oboje. Twierdził, że Elizabeth nie było na miejscu zbrodni – miała czekać na niego w hotelu w Waszyngtonie i zapewnić mu alibi. Jednak ta historia wydawała się detektywom mało wiarygodna. Skoro nie planował morderstwa, dlaczego Elizabeth miała zapewnić mu alibi? Jeśli natomiast planował zbrodnię a dziewczyna, jak twierdził, nie była tego świadoma, to proszenie ją o zapewnienie alibi również nie miało sensu.

Zerwanie

Jens nie zamierzał rozwiewać żadnych wątpliwości śledczych. Przez trzy lata pobytu w brytyjskim więzieniu konsekwentnie trzymał się swojej wersji. Przez cały ten czas starał się o ekstradycję do Niemiec. Wiedział, że w Stanach grozi mu kara śmierci. Miał nadzieję, że jako syn niemieckiego dyplomaty zostanie potraktowany ulgowo. Jednak brytyjskie władze nie zgodziły się na to. Na szczęście dla niego, w obliczu grożącego mu stryczka odmówiły również wydania go Amerykanom.

Na wieść o przyznaniu się Jensa do winy, Elizabeth listownie z nim zerwała. Wkrótce potem została deportowana do Stanów, gdzie stanęła przed sądem. Cały czas twierdziła, że nie miała pojęcia o planach chłopaka, choć zgodziła się zapewnić mu alibi. Opisywała Jensa jako ogarniętego obsesją na jej punkcie, zaborczego i chorobliwie zazdrosnego. Całą winą obarczyła byłego kochanka, który według jej słów byłby zdolny do morderstwa.

Przysięgli nie uwierzyli Elizabeth. Uważali, że nawet jeśli nie brała bezpośredniego udziału w zbrodni, mogła manipulować zakochanym w niej chłopakiem. Została skazana za współudział na 90 lat więzienia.

Oboje winni?

Tymczasem w 1990 roku Jens Soergen został w końcu poddany ekstradycji do Stanów Zjednoczonych po tym, jak prokurator zobowiązał się, że nie będzie żądał dla niego kary śmierci. Kiedy Jens stanął przed sądem, ku zdumieniu wszystkich przyznał, że cały czas kłamał na temat wydarzeń z 1985 roku. Oświadczył, że to Elizabeth zabiła rodziców a on postanowił wziąć winę na siebie, aby ukochana nie trafiła do więzienia. Był przekonany, że zostanie poddany ekstradycji do rodzinnych Niemiec, gdzie odsiedziałby „najwyżej pięć lat”. Dopiero zerwanie z Elizabeth i oskarżenia rzucane pod jego adresem miały przekonać go do wyjawienia prawdy.

Nigdy nie znaleziono bezpośrednich dowodów jego winy, więc akt oskarżenia oparty był głównie na poszlakach. Co szczególnie intrygujące, na miejscu zbrodni znaleziono ślady, które mogły świadczyć o tym, że była tam również Elizabeth. Jednak policja nigdy ich nie zabezpieczyła. W śledztwie popełniono wiele błędów nie do naprawienia, które mogły doprowadzić do jednoznacznego wyjaśnienia sprawy. Mimo to ława przysięgłych uznała jednak, że przedstawione przez prokuraturę dowody były wystarczające, by uznać Jensa winnym morderstwa.

Jens przez wiele lat zabiegał o wznowienie procesu, twierdząc, że jest niewinny. Elizabeth powtarzała, że oboje są tak samo winni – ona współudziału w morderstwie, on samej zbrodni. Wyszli na wolność tego samego dnia, po odsiedzeniu 33 z 90 zasądzonych lat więzienia.

Maggie Sawicka

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama