Już w roku 1944 wielu czołowych generałów armii Adolfa Hitlera rozumiało, że wojna jest przegrana. Zdawali sobie sprawę, że powinni rozpocząć przygotowania, by zapewnić sobie bezpieczeństwo po zakończeniu działań zbrojnych. Do grupy dowódców wojskowych, którzy zdecydowali się wziąć sprawy w swoje ręce, należeli między innymi najbardziej zaufani towarzysze Hitlera – Martin Bormann i Heinrich Himmler...
Idealny faszysta
Przed zakończeniem wojny oficerowie ci stworzyli tajną drogę ucieczki z Niemiec, która prowadziła do Ameryki Południowej i na Bliski Wschód. Mieli nadzieję czekać tam na stworzenie „Czwartej Rzeszy”, która miała kontynuować wojnę w późniejszym czasie. Bormann nazwał tę nową grupę „Odessa”, co było skrótem od niemieckiej frazy, którą można z grubsza przetłumaczyć jako „Organizacja Byłych Członków SS”. Jednym z najważniejszych członków Odessy i człowiekiem, który później odegrał ważną rolę w przyszłym sojuszu CIA z niektórymi członkami niemieckiego wywiadu, był Reinhard Gehlen, czołowy oficer wywiadu Wehrmachtu.
Gehlen urodził się w 1902 roku w Erfurcie w rodzinie należącej do niemieckiej klasy średniej. Już w młodości marzył o karierze wojskowej. W latach 20. wstąpił do szeregów Reichswehr, czyli wywiadu tzw. Republiki Weimarskiej, która istniała w latach 1918-33. Jego późniejsza służba wojskowa przypadła na okres narastającej potęgi Adolfa Hitlera i partii nazistowskiej. W latach 30. wstąpił do Szkoły Sztabowej, awansował do stopnia kapitana i dostał pracę w sztabie generalnym armii.
W 1935 roku Gehlen został agentem Abwehry, czyli niemieckiej agencji wywiadu wojskowego. W 1940 roku awansował do stopnia majora i mianowano go oficerem łącznikowym naczelnego dowódcy armii, feldmarszałka Walthera von Brauchitscha. Później w tym samym roku Gehlen dołączył do świty szefa sztabu armii, generała Franza Haldera. W lipcu 1941 roku otrzymał awans do stopnia podpułkownika.
Podczas II wojny światowej Gehlen pełnił funkcję wysokiego rangą oficera wywiadu na froncie wschodnim, gdzie zbierał kluczowe informacje na temat ZSRR. Jego wiedza o sprawach sowieckich stała się kluczowa dla jego kariery powojennej, choć wtedy zapewne o niczym takim nie myślał. W uznaniu zasług został awansowany na stanowisko starszego oficera wywiadu niemieckiego sztabu generalnego na froncie wschodnim. Był szefem Dywizji Armii Zagranicznych Wschód.
Od początku inwazji na ZSRR aż do końca 1942 roku miał styczność z wieloma zniechęconymi sytuacją na froncie niemieckimi oficerami – wśród nich byli: pułkownik Henning von Treschow, pułkownik Claus von Stauffenberg i generał Adolf Heusinger, którzy snuli tajne plany zamordowania Hitlera w celu zakończenia wojny. Zaangażowanie Gehlena w działalność tej kliki było jednak niezbyt duże.
W grudniu 1944 roku Gehlen został generałem dywizji. Do jego obowiązków należało zdobywanie informacji na temat Armii Czerwonej i studiowanie jej taktyki na polu bitwy. Zebrane przez niego informacje wywiadowcze były jednak lekceważone przez niemieckie dowództwo, które przestało ufać własnym służbom szpiegowskim. W szczególności Hitler nie ufał służbom wywiadowczym i podejrzliwie patrzył na informacje rozpowszechniane przez Gehlena. Gehlen zdał sobie sprawę, że w Berlinie jego ciężka praca nie jest traktowana poważnie.
Punktem kulminacyjnym spisku, mającego na celu zorganizowanie zamachu na Hitlera, był 17 lipca 1944 roku, kiedy wybuchła bomba podłożona przez Stauffenberga w czasie spotkania Hitlera i jego najważniejszych współpracowników. Jednak w wyniku tego zamachu Hitler został jedynie ranny, zachował władzę i zlecił rozstrzelanie wszystkich spiskowców. Na szczęście dla Gehlena jego pośredni jedynie udział w spisku Stauffenberga został skutecznie zatuszowany i uniknął on kary. Był cenionym nazistą aż do końca wojny.
W rękach aliantów
W kwietniu 1945 roku, gdy armie rosyjska i amerykańska zbliżały się do Berlina, III Rzesza stała w płomieniach. Duża liczba czołowych niemieckich oficerów wojskowych, w tym Gehlen, zdecydowała, że nadszedł czas, by ograniczyć straty i samodzielnie zawrzeć porozumienie z aliantami. Najcenniejszym towarem, jaki Gehlen miał do zaoferowania, była zgromadzona przez niego ogromna liczba akt wywiadowczych na temat Europy Wschodniej – w szczególności ZSRR. Materiały te potajemnie ukrył w bawarskich Alpach, zakopując je w stalowych beczkach. Wiedział, że po zakończeniu wojny Stany Zjednoczone zwrócą swoją uwagę na coraz potężniejszą komunistyczną Rosję.
22 maja 1945 roku Gehlen poddał się Korpusowi Kontrwywiadu Armii Stanów Zjednoczonych (CIC) w Bawarii. Początkowo nie został rozpoznany przez przesłuchujących go oficerów, którzy sklasyfikowali go jedynie jako „kolejnego nazistę”. Wkrótce odkryto jednak jego prawdziwą tożsamość. Pierwszym oficerem armii, który zorientował się, z kim miał do czynienia, był generał Edwin Sibert. Spędził wiele godzin na długich i żmudnych rozmowach z Gehlenem, podczas których pozyskał wiele istotnych informacji.
Największe wrażenie wywarła na nim wiedza Gehlena na temat rosyjskiej armii i sowieckich uwarunkowań politycznych. Niemiec mówił na przykład, że Stalin nie miał zamiaru oddawać Polski mocarstwom zachodnim, a Węgry, Rumunia, Bułgaria i Czechosłowacja miały również pozostać w rosyjskiej orbicie politycznej. Ujawnił też nazwiska szeregu funkcjonariuszy OSS (poprzedniczki CIA), którzy byli potajemnie członkami Partii Komunistycznej Stanów Zjednoczonych.
Tajna umowa
Wykorzystując to, że posiadał cenne informacje, Gehlen sfinalizował umowę, na mocy której miał przekazać Amerykanom wszystkie swoje akta w zamian za wolność swoją oraz kilku jego wojskowych kolegów, przebywających wówczas w obozach jenieckich w Niemczech. Generał Sibert skontaktował się ze swoim przełożonym, generałem Walterem Bedellem Smithem, szefem sztabu Eisenhowera, i powiedział mu o ofercie Gehlena, po czym czekał na odpowiedź. Ignorując rozkaz Eisenhowera, by nie zadawać się z niemieckimi oficerami, generał Smith powiedział Sibertowi, żeby kontynuował rozmowy z Gehlenem. William Donovan, szef Biura Służb Strategicznych (OSS), Allan Dulles, szef placówki OSS w Bernie, i inni pracownicy Departamentu Wojny zgodzili się, że warto skorzystać z oferty Gehlena.
20 września 1945 roku Gehlen i trzej jego najbardziej zaufani współpracownicy zostali potajemnie przewiezieni z Niemiec do Waszyngtonu samolotem dostarczonym przez generała Smitha. Po przybyciu do Stanów Zjednoczonych Gehlen został zabrany do Fort Hunt w stanie Wirginia, gdzie rozpoczynała działalność nowo tworzona amerykańsko-niemiecka sieć wywiadowcza. Przez 10 miesięcy Gehlen opowiadał barwne historie o swoim życiu osobistym i zawodowym. Powiedział, że tak naprawdę nie był nazistą i że chciałby ponownie zbudować swoją siatkę wywiadowczą tym razem działającą w interesie Stanów Zjednoczonych.
Porozumienie zawarte w Fort Hunt między Gehlenem i Stanami Zjednoczonymi doprowadziło do powstania tajnej niemieckiej organizacji wywiadowczej, utworzonej specjalnie w celu szpiegowania w ZSRR. Wszelkie zebrane informacje miały być udostępniane Stanom Zjednoczonym. Jednak ta nowa agencja szpiegowska nie miała pozostawać pod pełną kontrolą Stanów Zjednoczonych, ale mogła działać niezależnie. Rząd amerykański miał finansować tę działalność do czasu powstania nowego, niepodległego państwa niemieckiego.
Siatka nazistów
W lipcu 1946 roku Gehlen został oficjalnie zwolniony z niewoli amerykańskiej i wraz z 350 wybranymi przez siebie byłymi agentami niemieckiego wywiadu wyjechał do Monachium, gdzie rozpoczął rekrutację do swojej organizacji. Stworzył fikcyjną korporację zwaną Południowoniemiecką Organizacją Rozwoju Przemysłu do kierowania swoją siatką szpiegowską. Z biegiem czasu udało mu się obsadzić swoją nową grupę ponad 4 tysiącami tajnych agentów działających w krajach bloku sowieckiego.
Organizacja Gehlena zwerbowała także tysiące najgorszych i najbardziej nikczemnych byłych oficerów Gestapo, Wehrmachtu i SS. Wśród tych osób byli m.in.: Alois Brunner, najbardziej zaufany pomocnik Adolfa Eichmanna, major SS Emil Augsburg, który nadzorował egzekucje setek Rosjan, i Franz Six, eksterminator setek Żydów w getcie smoleńskim. Niemiecka gazeta Frankfurter Rundschau napisała później o tych ludziach: „Wygląda na to, że w kwaterze głównej Gehlena jeden SS-man torował drogę następnemu, a elita Himmlera odbywała radosne ceremonie wznowienia działalności”. Chociaż nowo utworzona CIA była świadoma kryminalnej przeszłości wielu agentów Gehlena, ignorowała ten fakt.
Organizacja Gehlena dostarczyła wielu cennych informacji wywiadowczych na temat krajów Układu Warszawskiego. Szpiedzy Gehlena potajemnie przedostali się do okupowanej przez Rosję Europy Wschodniej i próbowali wywoływać rewolty wśród niezadowolonych grup, które sprzeciwiały się rządom sowieckim. Agenci ci nadzorowali tajne zrzuty szpiegów za żelazną kurtynę z samolotów dostarczonych przez Amerykanów. Wyniki tych działań nie były imponujące. Większość tych misji infiltracyjnych zakończyła się fatalnymi niepowodzeniami. Z biegiem czasu Sowieci byli w stanie wprowadzić własnych szpiegów do organizacji Gehlena.
Jedną z operacji, która została udaremniona, była misja antykomunistyczna z udziałem polskiej organizacji o nazwie WiN (Zrzeszenie „Wolność i Niezawisłość”). Gehlen i jego ludzie nawiązali kontakt z WiN, grupą podziemną, dostarczającą Zachodowi informacji wojskowych na temat ruchów wojsk sowieckich. Jednak do 1952 roku wielu agentów WiN zostało skompromitowanych, a dostarczone na Zachód informacje nie były zbyt wartościowe. W końcu sowieckie służby wywiadowcze kompletnie zinfiltrowały WiN.
Przemyt zbrodniarzy
Niechlubną działalnością uboczną organizacji Gehlena było szmuglowanie byłych nazistowskich funkcjonariuszy do Ameryki Południowej i innych części świata. Była to tzw. Ratline (linia szczurów), w ramach której byli esesmani posługiwali się sfałszowanymi dokumentami dostarczanymi przez Gehlena i wywiad Stanów Zjednoczonych. Wśród tych, którzy skorzystali z tego procederu, był między innymi Klaus Barbie, który uciekł do Boliwii, gdzie przez lata mieszkał, ukrywając się pod pseudonimem „Klaus Altman”. Kilkadziesiąt lat później został złapany i wrócił do Francji, by stanąć przed sądem i odpowiedzieć za zbrodnie popełnione podczas okupacji niemieckiej.
W kwietniu 1956 roku organizacja Gehlena została przeniesiona do nowego rządu Niemiec Zachodnich i nazwana Bundesnachrichtendienst, w skrócie BND. Gehlen piastował stanowisko szefa wywiadu do kwietnia 1956 roku. W 1998 roku Kongres Stanów Zjednoczonych uchwalił ustawę o ujawnianiu nazistowskich zbrodni wojennych, w wyniku której upubliczniono tysiące wcześniej tajnych dokumentów znajdujących się w posiadaniu CIA, dotyczących relacji z Reinhardem Gehlenem. Na tej podstawie powstała dwutomowa historia CIA zatytułowana Forging an Intelligence Partnership: CIA and the Origins of the BND, 1945-49.
W jednym z cytowanych tam dokumentów CIA tak mówi o charakterze i cechach osobistych Gehlena: „Uczciwy i idealista… lubi dobre jedzenie i wino… nieuprzedzony umysł…”. Inni obserwatorzy mieli odmienne zdanie. Eli Rosenbaum, dyrektor Biura Dochodzeń Specjalnych Departamentu Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych, powiedział: – Prawdziwymi zwycięzcami zimnej wojny byli nazistowscy zbrodniarze wojenni, z których wielu zdołało uniknąć sprawiedliwości, ponieważ po wojnie Wschód i Zachód pogrążyły się szybko w kampanii propagandowej.
Christopher Simpson, który napisał książkę zatytułowaną Blowback: America’s Recruitment of Nazi’s and Its Effects on the Cold War, otrzymał od anonimowego pracownika CIA następującą wiadomość: „Agencja kochała Gehlena, ponieważ karmił nas tym, co chcieliśmy usłyszeć. Stale korzystaliśmy z jego materiałów i przekazywaliśmy je wszystkim innym – Pentagonowi, Białemu Domowi i gazetom”.
Reinhard Gehlen zmarł 8 czerwca 1979 roku. Do końca wiódł spokojne życie emeryta. Jego śmierć oznaczała zamknięcie pewnego rozdziału w historii służb specjalnych i wywiadu. Jego kariera i działania wywołują do dziś wiele kontrowersji oraz pytań dotyczących moralności i etyki wywiadu, zwłaszcza w kontekście współpracy z byłymi nazistami.
Andrzej Heyduk