Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 09:34
Reklama KD Market

Tajemnica Ferdynanda Ossendowskiego

Tajemnica Ferdynanda Ossendowskiego
Pracownia Ossendowskiego w jego warszawskim mieszkaniu (fot. Wikipedia)

Ferdynand Ossendowski trafił na listę pięciu najczęściej czytanych autorów na świecie. Był najczęściej tłumaczonym pisarzem polskim po Henryku Sienkiewiczu. Jego książki rozeszły się w 80 milionach egzemplarzy i zostały przetłumaczone na ponad 20 języków. Na Zachodzie porównywano go z takimi klasykami jak Rudyard Kipling, Jack London a nawet Joseph Conrad. Dzisiaj mało kto pamięta o Ferdynandzie Ossendowskim...

Pierwszy bestseller

W życiorysie Ossendowskiego trudno odróżnić fikcję od prawdy. Zresztą postarał się o to on sam, często zmieniając zdanie na temat różnych wydarzeń w swoim życiu. Urodził się w 1878 roku w polskiej rodzinie szlacheckiej o tatarskich korzeniach. Żył najpierw na terenie dzisiejszej Łotwy, później w Kamieńcu Podolskim. Studia chemiczne ukończył w Petersburgu. Z powodu udziału w antycarskich demonstracjach musiał uciekać z Rosji. Trafił do Francji, gdzie, ucząc się na Sorbonie, poznał Marię Skłodowską-Curie.

Swoją pierwszą książkę, Chmury nad Gangesem, opublikował, gdy był jeszcze studentem. Pod koniec życia twierdził, że napisał około 130 książek. Musiał być bardzo pracowitym pisarzem.

Przemysław Słowiński, autor niedawno wydanej biografii Ferdynanda Ossendowskiego pt. Książę przygody, podaje: „Łącznie ukazało się w Polsce siedemdziesiąt siedem książek jego autorstwa, które doczekały się blisko stu sześćdziesięciu przekładów. W okresie międzywojennym czołowe wydawnictwa świata zabiegały, aby w pierwszej kolejności zakupić prawa wydawnicze do jego rękopisów. Zdarzało się, że niektóre książki Ossendowskiego najpierw ukazywały się po angielsku, francusku, włosku, a dopiero później trafiały do czytelnika w Polsce”.

Rozpoznawalność w skali światowej zapewniła Ossendowskiemu wydana w 1922 roku w Nowym Jorku książka Beasts. Men and God. Autor przebywał wówczas w Stanach Zjednoczonych i sam się postarał o jej wydanie. Opisał w niej niesamowite przygody, jakich doświadczył, kiedy w czasie rosyjskiej wojny domowej uciekał przed bolszewikami. Ossendowski przebył całą Syberię i Mongolię, aby dotrzeć do brytyjskich posiadłości na południu Chin. Następnie podążył dalej, do Japonii. Uwielbiał zwiedzać świat. Miał niesamowitą łatwość uczenia się obcych języków, nawet lokalnych, którymi posługiwały się małe społeczności w Azji i Afryce.

Za oceanem książka rozeszła się w kilkuset tysiącach egzemplarzy. Jeszcze tego samego roku wydano ją w Londynie. I szybko osiągnęła rekordową liczbę dziewiętnastu tłumaczeń na światowe języki. To właśnie dzięki tej książce Ossendowski trafił na listę pięciu najczęściej czytanych na świecie autorów. W Polsce została wydana pt. Przez kraj ludzi, zwierząt i bogów. I również cieszyła się ogromną popularnością.

Demaskator Lenina

Ossendowski był mistrzem reportażu. Opisywał swoje spostrzeżenia i wrażenia z podróży do egzotycznych a wówczas mało znanych krajów Azji i Afryki. Ludzie zaczytywali się jego relacjami. Jednak jego kolejnym wielkim bestsellerem była powieść biograficzna Lenin, która ukazała się w 1930 roku.

Ossendowski znał Rosję jak mało kto. Ludzie na Zachodzie, a także w obu Amerykach, nierzadko dawali się nabierać moskiewskiej propagandzie. Według niej Lenin, a po nim Stalin, to byli wręcz dobroczyńcy ludzkości. A Związek Radziecki miał być krajem zamieszkałym głównie przez szczęśliwych robotników i chłopów. Zza szczelnych rosyjskich granic nie wydostawały się wiadomości o milionach ludzi umierających z głodu na Ukrainie. Ani o terrorze bolszewików, ani o okrutnych gułagach, w których ginęły kolejne miliony obywateli ZSRR.

Lenin, kiedy ukazała się książka Ossendowskiego, nie żył od sześciu lat. W wielu krajach wciąż był bożyszczem uznawanym za tego, który wskazał drogę do wybawienia ludzkości od nędzy i niesprawiedliwości. Polski pisarz jako pierwszy uderzył w ten mit. Pokazał prawdę o rewolucji bolszewickiej i jej przywódcach, z Leninem na czele. Podczas wojny domowej Ossendowski miał w ręku dokumenty, które potwierdziły finansowanie Lenina przez Niemców, do czego doszło na początku rewolucji. A to jest tajemnica, o której jeszcze dzisiaj nie wolno mówić w Rosji.

Ossendowski pokazał rzeczywiste oblicze czerwonego zbrodniarza, który ze swojego biura na Kremlu skazywał na śmierć miliony ludzi. A miał w tym sprawnego pomagiera, „Żelaznego Feliksa”, Dzierżyńskiego, wywodzącego się z polskiej szlachty. Pisarz zdemaskował również metody, którymi posługiwali się bolszewicy, żeby oszukiwać cudzoziemców.

Biografia wodza bolszewików została przetłumaczona na wszystkie europejskie języki. Jej obszerne fragmenty drukowały główne europejskie gazety. Ludziom na całym świecie zaczęły otwierać się oczy, może z wyjątkiem francuskich komunistów. Na Kremlu książka Ossendowskiego wywołała popłoch i wściekłość. Za jej posiadanie Rosjaninowi groziła śmierć.

Stalin zażądał głowy Ferdynanda Ossendowskiego. Jednak pisarz nigdy nie wpadł w ręce siepaczy z NKWD. Lecz Stalin nigdy o nim nie zapomniał. Kiedy Armia Czerwona przekroczyła Wisłę w 1945 roku, agenci NKWD natychmiast udali się do Grodziska Mazowieckiego, gdzie mieszkał Ossendowski. Tylko że pisarz niedługo wcześniej zmarł. Enkawudziści nie dowierzali. Odkopali jego grób, aby mieć pewność, że nie żyje. Nawet sprowadzili dentystę, u którego Ossendowski leczył zęby, aby ten potwierdził, że nieboszczyk to rzeczywiście poszukiwany przez nich autor Lenina.

Krwawy Baron

W życiu Ferdynanda Ossendowskiego jest wiele tajemnic. Do nich należy współpraca z osławionym Krwawym Baronem – baronem Romanem von Ungernem. Przydomek „krwawy” Ungern zyskał ze względu na brutalne metody walki z bolszewikami.

Ten niemiecki szlachcic z Estonii, carski oficer, był potomkiem inflanckich piratów oraz znanym mistykiem. W Mongolii, którą na krótko wyzwolił z rąk bolszewików, uznawano go za bohatera narodowego. Jedni czcili go niemal jak boga, ale inni bali się go, uważając za demona. Von Ungern planował stanąć na czele wielkiego państwa mongolskiego. Zostać kimś w rodzaju Czyngis-chana.

Zanim Ossendowski poznał von Ungerna, ten służył w Białej Armii dowodzonej przez admirała Kołczaka, zaciekłego wroga bolszewików. Tuż przed swoją klęską Kołczak przekazał von Ungernowi kasę Białej Armii. Były to skarby ostatniego cara Rosji Mikołaja II. Wcześniej ów skarb dostał się w ręce bolszewików. Później Kołczak odbił dużą jego część. Były to całe skrzynie pełne złota i srebra o wadze półtora tysiąca ton. Historycy mówią także o tysiącach posążków bóstw pokrytych złotem oraz o brylantach, nawet takich wielkości piąstki małego dziecka. Rosjanie zrabowali je lamom buddyjskim. Niektórzy twierdzą, że to jeden z największych skarbów świata.

Właśnie w tym czasie, gdy von Ungern stał się depozytariuszem skarbu cara, Ossendowski przybył do Mongolii i został zaufanym doradcą Krwawego Barona. Pisarz nigdy nie zaprzeczył krążącym plotkom – ani ich nie potwierdził – że wie, gdzie jest ukryty carski skarb. Tylko raz wypsnęło mu się, że w jednej z napisanych przez niego książek znajduje się fotografia miejsca, w którym ukryte jest złoto. Dziś wiele osób jest przekonanych, że między wierszami książki Przez kraj ludzi, zwierząt i bogów Ossendowski ukrył klucz do znalezienia skarbu.

Ryszard Sadaj

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama