Drużyna Charlotte FC w ostatniej kolejce rundy zasadniczej piłkarskiej ligi MLS pokonała Inter Miami 1:0. Dzięki wygranej klub Karola Świderskiego i Kamila Jóźwiaka, który zaliczył asystę, zagwarantował sobie udział w barażach do play off. W zespole gości wystąpił Lionel Messi. Chicago Fire przegrali na wyjeździe z New York City FC 0:1 i po raz szósty z rzędu nie zakwalifikowali się do play-off.
Argentyński mistrz świata rozegrał pełne 90 minut w spotkaniu przeciwko ekipie Karola Świderskiego, Kamila Jóźwiaka i Jana Sobocińskiego. Ostatni z Polaków znalazł się poza kadrą meczową.
Świderski i Jóźwiak rozegrali dobre spotkanie przeciwko ekipie z Florydy, która nie miała już szans na awans do następnej fazy rozgrywek. To właśnie były skrzydłowy m.in. Lecha Poznań w 13. minucie zaliczył asystę przy zwycięskim golu kolumbijskiego napastnika Kerwina Vargasa. Messi po godzinie gry miał fenomenalną okazję do tego, aby doprowadzić do wyrównania. Po potężnym uderzeniu z rzutu wolnego i instynktownej obronie Kristijana Kahliny piłka trafiła w poprzeczkę.
Jóźwiak grał do 67. minuty. Wówczas zmienił go Brecht Dejaegere. Natomiast Świderski przebywał na boisku do 75. minuty. Na kwadrans przed upływem regulaminowego czasu gry zastąpił go Scott Arfield. Zejście reprezentanta Polski było wynikiem kontuzji. Na razie nie wiadomo, jak poważny jest uraz reprezentanta Polski.
Dzięki wygranej Charlotte FC awansowała na 9. miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej. Oznacza to, że ekipa Polaków zapewniła sobie udział w barażach do fazy play off MLS. Wygraną Polaków i spółki nad ekipą Messiego oglądało na Bank of America Stadium ponad 66 tysięcy widzów.
Zmagania w fazie pucharowej piłkarze Charlotte rozpoczną od 1/16 finału, gdzie zmierzą się z New York Red Bulls. Spotkanie odbędzie się 26 października. Początek o godz. 1.30 czasu polskiego.
W weekend grali też inni polscy zawodnicy. Mateusz Bogusz (Los Angeles FC) i Kacper Przybyłko (Chicago Fire). Pierwszy w zremisowanym 1:1 meczu z Vancouver Whitecaps otrzymał żółtą kartkę, a drugi w przegranym spotkaniu z New York City na murawie pojawił się w 75. minucie.
Fire przed meczem w Nowym Jorku mieli szanse awansu pod warunkiem zainkasowania kompletu punktów oraz porażkach Charlotte FC i New York Red Bulls. Wszystkie scenariusze okazały się dla "Strażaków" niekorzystne. Nie mający już szans na awans New York City wygrał po przepięknej bramce Juliana Fernandeza w 64 minucie, a Red Bulls pokonał w Nashville SC. To sprawiło, że mające po 43 punkty Charlotte FC i zespół z Nowego Yorku zagrają w barażu o play-off.
Ostatecznie zespół trenera Franka Klopasa z dorobkiem 40 punktów zajął 13 miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej i po raz szósty z kolei nie awansował do play-off. Jak na klub, który w MLS ma piąty co do wielkości budżet, wynik ten jest niezmiernie rozczarowujący.
(PAP, DC)