Bal Różowej Wstążeczki zorganizowały wolontariuszki polonijnej fundacji „United Colors of Pink” pomagającej kobietom walczącym z rakiem piersi. Impreza nawiązywała do magicznych klimatów lat 20. i 30. minionego.
Bal odbył się 29 września w sali bankietowej Allegra w podchicagowskim Schiller Park i wystrojem nawiązywał do klubów nocnych minionej epoki, w których królował szampan, gorące tańce, pełne piór damskie toalety. Wszystko w złocie, czerni i brokacie. Pojawiły się dwa epokowe kąciki wyposażone w stare meble, lustra, lampy oraz inne bibeloty stanowiąc znakomitą aranżacje do zdjęć. Oprawione w ramy zawisły na ścianach strony chicagowskich gazet sprzed stu lat, a panie w długich kreacjach odsłaniających gołe plecy z długimi cygarniczkami w rękach odzianych w czarne rękawiczki z gracją sunęły po parkiecie i pozowały do zdjęć.
– Balujemy, jak co roku w różowym stylu i temacie „Great Gatsby Glitz & Glamour” lat 20. i 30., a wszystko po to, żeby mile spędzić czas i gromadzić fundusze na naszą statutową działalność. Od wielu lat pomagamy kobietom polskiego pochodzenia, które dotknęła choroba raka piersi. W tej chwili mamy pod opieką kilkanaście pań. Chcemy im pomagać w taki sposób, w jaki my byśmy chciały otrzymać pomoc. Jest to edukacja, badania oraz wsparcie duchowe. Dzisiaj zaczynamy towarzysko wielkim balem inaugurując niejako październikowe obchody miesiąca walki z rakiem piersi. Mamy sporą grupę wolontariuszek. Są to zarówno kobiety po przejściach, które zwalczyły chorobę i mogą dzielić się swoim doświadczeniem z tymi, które teraz znalazły się w kryzysowej sytuacji oraz wszyscy chętni do pomocy, którzy mają czas i serce otwarte na sprawy innych. Obecnie staramy się pomagać finansowo paniom, które zostały zdiagnozowane, bo te panie najczęściej nie mogą, ale i nie mają szansy pracować. Wręcz walczą, aby utrzymać siebie i rodzinę. Najczęściej jednak są to kobiety samotne. Staramy się im pomagać finansowo. Mamy także grupę wsparcia, która spotyka się raz w miesiącu. Są to spotkania z terapeutami i psychologami. Taka pomoc jest również niezwykle ważna. Nasze rodaczki nie boją się badać, ale my nadal mamy takie podejście „Matki Polki”, która w pierwszej kolejności dba o rodzinę, otoczenie, a ostatecznie myśli o sobie. My tę postawę chcemy zmieniać poprzez edukację, przez to, co robimy, w jaki sposób nagłaśniamy nasze działanie. Staramy się edukować kobiety, w jaki sposób się badać, w jaki sposób zapobiegać i jak prowadzić właściwą profilaktykę, bo nie od dziś wiadomo, że wczesne wykrycie ratuje życie – powiedziała prezes fundacji Marta Zawadzka, która wraz z Beatą Balos oraz paniami: Bernadettą, Iwoną i Jolą czuwały nad całością balu.
Fundacja ustanowiła nagrodę „Pink Giving Heart Award”, która będzie przyznawana osobom, instytucjom i organizacjom za jej wspieranie. Laureatką nagrody w 2023 roku została Nicole Tatar, była już Królowa Związku Podhalan, która po swoim kwietniowym balu przekazała fundacji wsparcie w wysokości 10 tys. dolarów. Drugie różowe serduszko trafiło do właściciela balowej sali Antoniego Maciuszka za szczególną przychylność i wsparcie imprez organizowanych przez Fundację „United Colors of Pink”.
W części artystycznej publiczność miała okazję oklaskiwać grupę modelek ze szkoły„Star Kids” Kateriny Grot, które zaprezentowały kolekcję różowych sukienek z salonu „Vivi Lu Atelier” Marleny Miki. Był to przysłowiowy zawrót głowy z różem w roli głównej. Jakby tego było mało, w kolejnej odsłonie programu na parkiecie pojawiły się tancerki z grupy „Dolls in Action” w tanecznym show dając początek wspaniałej zabawie oraz świadectwo, że tańczyć każdy może. Nad oprawą muzyczną balu czuwał DJ Dannyg – Daniel Gancarczyk.Laureatka Nagrody „Różowego Serduszka” Nicole Tatar doświadczyła w swojej rodzinie czym jest rak.
– W ten sposób straciłam moją mamę. To jest bardzo trudna sytuacja nie tylko dla samej kobiety, ale i całej rodziny. To wielka trauma. Pragnę zaapelować do pań, a szczególnie młodych kobiet, żeby nie bagatelizować profilaktyki i badań. Bardzo ważne, żeby zacząć od siebie i pilnować badań – wskazała Nicole Tatar.
Magdalena Miga pojawiła się na balu z powodów osobistych. – Miałam przyjaciółkę, która była chora na raka piersi i niestety zmarła w wieku 46 lat. Nikomu nie powiedziała, że jest chora i sama walczyła z tą chorobą. Tę walkę przegrała. Być może gdyby się otworzyła i poprosiła o wsparcie, to by teraz tańczyła razem z nami. Stwierdziłam, że już najwyższa pora, żeby coś zrobić w tym kierunku, aby pomóc innym kobietom zrozumieć, że nie są same na świecie. Żeby mogły powiedzieć to głośno i prosić o pomoc i wsparcie, bo bycie razem ze sobą w tym trudnym czasie jest najważniejsze w takiej sytuacji – podkreśliła.
Dla Katarzyny Duch slogan reklamowy polonijnej fundacji „Cycki są fajne” był magnesem, który przyciągnął ją i zainspirował do uczestnictwa w akcji pomocowej.– Cycki są fajne, a najlepiej jak są zdrowe i dlatego tutaj jesteśmy, żeby propagować zdrowie kobiet, zdrowie piersi i oczywiście badania w domu. Trzeba być otwartym na profilaktykę i przełamywać barierę pewnego rodzaju wycofania naszych rodaczek, jeżeli chodzi o otwartość i poszukiwanie pomocy w tej trudnej sytuacji – przekonywała.
Anna Skibińska postanowiła po raz drugi w tym roku wesprzeć swoją obecnością imprezę fundacji. – Byłam na Dniu Kobiet. Bardzo mi się spodobało i jestem ponownie. Również dlatego, że moja mama miała raka piersi i wyzdrowiała. Wiem jak ważne jest to, żeby podnosić świadomość, żeby kobiety nie bały się badań, żeby się kontrolowały. Trzeba się sprawdzać. Przez to, że mama zachorowała, to kobiety w naszej rodzinie zrozumiały, że trzeba się kontrolować przynajmniej raz w roku i to robimy. Rak wcześnie wykryty jest uleczalny. Każda z nas powinna pamiętać o profilaktyce i sprawdzaniu siebie. Często jeszcze można spotkać się z sytuacją, w której panie myślą, że jak nie wiedzą, to wszystko będzie OK. Nic bardziej mylnego. Na skuteczne wykrycie i wyleczenie możemy liczyć tylko wtedy, gdy się kontrolujemy – wyjaśniała.
Dorota Waśko postanowiła wziąć udział w balu, bo usłyszała o imprezie podczas wizyty w sklepie. – Akurat przyszła pani zaprosić koleżankę i ja przy okazji dowiedziałam się, że oczywiście mogę być także i jestem. To mój pierwszy raz. Podziwiam wystrój i zaangażowanie uczestniczek w akcję niesienia pomocy paniom, które walczą z tą straszliwą chorobą. Jest wspaniale – powiedziała z uśmiechem.
Tekst i zdjęcia: Andrzej Baraniak/NEWSRP