Jeśli spojrzy się na to proporcjonalnie do ludności Izraela, sobotnie ataki Hamasu były jak dziesięć zamachów z 11 września - powiedział sekretarz stanu USA Antony Blinken podczas konferencji prasowej w Tel Awiwie. Blinken przyznał też, że był wstrząśnięty pokazanymi mu przez Izraelczyków zdjęciami zabitych niemowląt.
"Jeśli spojrzy się na to proporcjonalnie do ludności Izraela, to jest to ekwiwalent dziesięciu zamachów 11 września. To pokazuje, jak wielki i druzgocący był ten atak" - powiedział Blinken podczas konferencji prasowej po spotkaniach z prezydentem Icchakiem Hercogiem i premierem Benjaminem Netanjahu w Tel Awiwie.
Jak stwierdził, przyjechał do Izraela z prostym przesłaniem: "Choć Izrael może być w stanie obronić się sam, to tak długo jak istnieje Ameryka, nie będzie musiał". Dodał, że Ameryka jest skupiona na pomocy Izraelowi, by był w stanie zapewnić, że taki atak już więcej się nie powtórzy.
Szef dyplomacji USA w emocjonalny sposób mówił też o zdjęciach ofiar masakr, które przedstawili mu izraelscy urzędnicy.
"To wykracza poza to, co ktokolwiek chciałby sobie wyobrazić, nie mówiąc już o zobaczeniu czy doświadczeniu tego: niemowlę, dziecko przeszyte kulami. Żołnierze z odciętymi głowami, młodzi ludzie spaleni żywcem w swoich samochodach czy kryjówkach" - wymieniał Blinken. "To prawie przekracza ludzkie zrozumienie. To dla mnie chore (...) Obrazy są warte tysiąca słów. Te obrazy mogą być warte miliona" - dodał.
Pytany o sytuację cywilów w bombardowanej przez Izrael Gazie, Blinken mówił o potrzebie kierowania się zasadami prawa międzynarodowego, ale dodał, że sytuację komplikuje postawa Hamasu, który używa cywilów jako "żywych tarczy". Dodał, że USA prowadzą rozmowy na temat umożliwienia cywilom opuszczenia strefy i że będzie o tym mówić w najbliższych dniach z niektórymi przywódcami krajów arabskich.
Blinken zapowiedział, że po wizycie w Izraelu spotka się z królem Jordanii Abdullahem, prezydentem Autonomii Palestyńskiej Mahmudem Abbasem, a także odwiedzi Arabię Saudyjską, Katar i Zjednoczone Emiraty Arabskie.
Poza rozmowami z prezydentem i premierem Izraela, Blinken spotkał się też z rodzinami amerykańskich zakładników Hamasu oraz obywateli USA uznanych za zaginionych, a także z 24-latką, która przeżyła masakrę podczas festiwalu muzycznego w Reim, przy granicy ze Strefą Gazy. Biały Dom podał w czwartek, że w zamachach zginęło co najmniej 27 Amerykanów, zaś 14 jest zaginionych.
7 października rano Izrael został z zaskoczenia zaatakowany ze Strefy Gazy przez palestyński Hamas. Uderzenie skutkowało największą liczbą ofiar śmiertelnych wśród Izraelczyków od 1973 roku, gdy państwo żydowskie stoczyło wojnę z koalicją syryjsko-egipską. W ciągu trwającego od pięciu dni konfliktu zginęło już około 1,3 tys. Izraelczyków i podobna liczba Palestyńczyków ze Strefy Gazy.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)