Sporo ostatnio mówi się i pisze o lekarstwie ozempic, które należy do grupy tzw. leków semaglutydowych. Choć medykament ten jest reklamowany od lat, zrobiło się o nim szczególnie głośno dlatego, iż okazało się, że może on być skutecznym środkiem na odchudzanie. Wcześniej ozempic stosowany był w leczeniu cukrzycy typu 2, a działa on tak, że reguluje poziom glukozy we krwi...
Niepokój potentatów
Środek ten podaje się w formie zastrzyku podskórnego. Zwiększa on wydzielanie insuliny przez trzustkę w odpowiedzi na spożywanie pokarmu, a także zmniejsza produkcję glukozy przez wątrobę. Jednak posiada on również działanie uboczne, ponieważ semaglutyd pomaga w kontroli masy ciała poprzez zmniejszenie uczucia głodu i opóźnianie opróżniania żołądka. Innymi słowy, prowadzi on do zmniejszenia apetytu i to właśnie ta cecha doprowadziła do znacznie większego niż uprzednio zainteresowania nim.
W 2023 roku 1,7 proc. całej populacji Ameryki dostało od lekarza receptę na ozempic, co stanowi czterdziestokrotny wzrost w porównaniu do ostatnich pięciu lat. Częściowo można to przypisać zwiększonej zachorowalności na cukrzycę, ale przede wszystkim eksplozję popularności leku wiąże się z jego używaniem przez ludzi walczących z nadwagą. Fakt ten budzi coraz większe zainteresowanie potentatów w dziedzinie produkcji żywności, gdyż masowe odchudzanie się poprzez temperowanie apetytu może prowadzić do znacznie mniejszego popytu na niektóre rodzaje żywności.
Podczas niedawnej rozmowy z analitykami z Wall Street dyrektor generalny koncernu Conagra, Sean Connolly, powiedział, że jego firma dostosuje się do potrzeb, jeśli klienci będą jeść mniej lub będą chcieli kupować inne rodzaje żywności. Na razie wydaje się, że szefowe dużych firm w branży żywnościowej myślą o ozempicu w taki sam sposób jak o różnych okresowych modach żywieniowych na diety.
Jednak niektórzy analitycy są zdania, że być może będą musieli poważniej potraktować wzrost popularności tej klasy medykamentów. Leki takie jak ozempic „mogą mieć większy wpływ na spożycie żywności niż prawdopodobnie wszystko, co widzieliśmy wcześniej” – twierdzi Alexia Howard, analityk firmy Bernstein. Jej zdaniem zmiany nie nastąpią z dnia na dzień, ale gdy w końcu do nich dojdzie, mogą być długotrwałe.
Duże firmy spożywcze stale rozwijają swoje produkty, by dostosować się do trendów konsumenckich. PepsiCo i Coca-Cola oferują swoje produkty w mniejszych pojemnikach, a wszystkie firmy produkujące napoje gazowane wycofują słowo „diet” i zastępują go hasłem „zero cukru”, co ma być bardziej atrakcyjne dla nabywców.
Pewne obawy z powodu wzrastającej popularności leku ozempic z pewnością są. Dyrektor generalny koncernu Walmart, John Furner, powiedział niedawno agencji Bloomberg, że wewnętrzne dane firmy sugerują, iż klienci przyjmujący ozempic kupują nieco mniej żywności niż reszta populacji. Przestrzegł jednak, że jest zbyt wcześnie, by wyciągać na tej podstawie jakiekolwiek wnioski.
Szczuplejsza Ameryka?
Najbardziej dotknięte tymi zjawiskami będą zapewne firmy, które produkują mniej zdrową żywność, taką jak przekąski, słodycze i słodkie wypieki. Marki takie jak Hostess, która produkuje Twinkies, Ding Dongs i HoHos, mogą szczególnie ucierpieć. Z drugiej strony, wiele okoliczności może zmniejszyć wpływ leków takich jak ozempic na przemysł spożywczy: zainteresowanie tymi lekami może wygasnąć lub popyt może przewyższyć podaż. Ponadto osoby zażywające takie leki mogą nie zmieniać swojej diety w sposób, który miałby znaczący wpływ na producentów żywności.
W czerwcu 2021 roku ozempic został przez amerykańską Agencję ds. Żywności i Leków (FDA), a później także przez Europejską Agencję Leków (EMA), zarejestrowany jako środek do leczenia otyłości. Taką rejestrację ma też lek wegovy, który zawiera znacznie wyższą dawkę semaglutydu. Medykament ten został najpierw wprowadzony do sprzedaży w Stanach Zjednoczonych, a niedawno również w Danii, Norwegii i Wielkiej Brytanii.
Dziś lekarze dość niechętnie przepisują ozempic, gdyż często nie można go nigdzie kupić. Do wiosny 2022 roku środek ten przepisywali wszyscy diabetolodzy osobom z cukrzycą. Potem przyszła wspomniana rejestracja FDA, efektami kuracji pochwalił się Elon Musk i tak się to zaczęło. Ludzie chorzy na cukrzycę dziś narzekają, że mają problemy z dostaniem ozempicu, gdyż został im „zabrany” przez pacjentów cierpiących na otyłość.
Lekarze są zdania, że winę za obecny stan rzeczy ponosi producent leku, który po prostu nie docenił tej substancji. A nie docenił, gdyż nie przedstawiciele firmy nie rozmawiali ze zwykłymi lekarzami i nie pytali, co się będzie działo z lekiem, jakie są wyniki badań semaglutydu w leczeniu otyłości, itd. Badania zaś wykazały, że stosowanie semaglutydu u pacjentów otyłych, z wyjściową masą ciała ok. 105 kg, w ciągu mniej więcej roku pozwoliło zmniejszyć ich wagę o 16-17 kg. Redukcja masy ciała postępowała stopniowo i w tym sensie była bezpieczna. Takich leków do leczenia otyłości nigdy wcześniej nie było.
Podczas kuracji z zastosowaniem ozempicu pacjenci mówią: „po raz pierwszy w życiu czuję się syty”. Jest to możliwe, ponieważ ta substancja jest uzyskanym syntetycznie hormonem, fizjologicznie produkowanym przez jelito cienkie w odpowiedzi na jedzenie. Środek podawany jest w formie zastrzyku raz w tygodniu, dzięki czemu podnosi się stężenie tego hormonu mniej więcej pięciokrotnie. W ten sposób dochodzi do tak silnej stymulacji ośrodka łaknienia, że pacjent ma uczucie, iż jest najedzony.
Być może zatem dzięki ozempicowi Ameryka zacznie stopniowo tracić apetyt. Byłoby to oczywiście pozytywne zjawisko, gdyż nadwaga może być przyczyną wielu chorób, w tym również cukrzycy, a jest dziś udziałem ponad 100 milionów mieszkańców kraju. Jednak niektórzy przestrzegają, że jak każdy lek, również ten zyskujący masową popularność środek może prowadzić do skutków ubocznych, których skali być może jeszcze do końca nie znamy.
Andrzej Malak