Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 27 września 2024 06:24
Reklama KD Market

Niewidzialny morderca

Niewidzialny morderca

W małym, spokojnym miasteczku Villisca w stanie Iowa nieznany do dziś sprawca zamordował siekierą osiem osób, w tym sześcioro dzieci. Od czasu tej niewyobrażalnej zbrodni minęło już 110 lat. Pomimo intensywnego jak na owe czasy i wielokrotnie wznawianego śledztwa, policji nigdy nie udało się wykryć i doprowadzić do skazania sprawcy lub sprawców bestialskiego mordu…

Makabryczne odkrycie

Villisca w roku 1912 była typowym miasteczkiem amerykańskim. Ludzie znali się nawzajem, a życie toczyło się spokojnie, zwykle w dość powolnym tempie. Jednak w nocy z 9 na 10 czerwca doszło do szokującej tragedii. Sześcioro członków rodziny Moore, rodzice Josiah i Sarah oraz ich czworo dzieci – Herman, Katherine, Boyd i Paul – zostało brutalnie zamordowanych. Ciała ofiar znaleziono porozrzucane po różnych pomieszczeniach. Morderca nie oszczędził też dwóch dziewczynek, które gościnnie przebywały w domu Moore’ów. Na podłodze znaleziono siekierę użytą do popełnienia zbrodni oraz poplamione krwią ubranie mordercy.

Sarah Heinz, siostra pani Moore, zaczęła się niepokoić rankiem 10 czerwca i postanowiła udać się do domu Moore’ów. Jednak zanim tam dotarła, alarm podniosła sąsiadka, Mary Peckham, której wydawało się dziwne to, że rodzina nie wyszła rano z domu, by rozpocząć swoje zwykłe prace gospodarskie. Peckham zapukała do drzwi domu. Kiedy nikt nie odpowiedział, próbowała wejść do środka, ale okazało się to niemożliwe. Zadzwoniła w związku z tym do Rossa Moore’a, brata Josiaha. Ów otworzył drzwi wejściowe swoim kluczem.

Podczas gdy Peckham stała na werandzie, Ross wszedł do środka i otworzył drzwi sypialni gościnnej. Zobaczył leżące na łóżku ciała Iny i Leny Stillinger, dwóch dziewczynek goszczonych przez Moore’ów. Natychmiast powiedział Peckham, by zadzwoniła do Henry’ego „Hanka” Hortona, głównego oficera policji w Villisca. Ten wkrótce przybył na miejsce. Podczas przeszukiwania domu przez Hortona okazało się, że cała rodzina Moore’ów i dwie dziewczynki Stillinger zostały zamordowane. Ciała znajdowały się w różnych sypialniach.

Dziwne ślady

Śledztwo rozpoczęło się jeszcze tego samego dnia. Według doniesień lokalnych gazet, rodzina spędziła wieczór 9 czerwca w miejscowym kościele prezbiteriańskim i wróciła do domu około 10.00 wieczorem. Sąsiedzi twierdzili, że nie słyszeli żadnych krzyków i hałasów. Morderca pozostawił jednak po sobie dwa dziwne ślady. Po pierwsze, śledczy znaleźli 4-funtowy kawałek bekonu oparty o ścianę obok siekiery. Po drugie, w kuchni znaleziono talerz z niezjedzonym pożywieniem i miskę z zakrwawioną wodą.

Z Nebraski przysłano policyjne ogary, które miały za zadanie wytropić podejrzanego. Policja przesłuchiwała wielu podejrzanych, ale brak konkretów uniemożliwiał formalne oskarżenie kogokolwiek. W międzyczasie mieszkańcy Villisca żyli w strachu przed niewidzialnym mordercą, który pozostawał na wolności. Rodziny zamykały swoje domy, a życie w miasteczku zamarło. Możliwości działania śledczych i wymiaru sprawiedliwości były w tamtych czasach znacznie ograniczone w porównaniu z obecnymi standardami. Brak świadków, dowodów DNA czy zaawansowanych technologii kryminalistycznych oznaczał, że śledztwo było znacznie trudniejsze.

Krwawy rytuał

Lekarze ustalili, że do morderstw doszło pomiędzy północą a 5.00 rano. Dwa wypalone papierosy na strychu sugerowały, że zabójca lub zabójcy cierpliwie czekali, aż rodzina Moore i goście zasną. Morderca zaczął swoją akcję w głównej sypialni, gdzie Josiah i Sarah zginęli na skutek kilkunastu ciosów zadanych siekierą. Następnie zginęła czwórka dzieci Moore’ów, a napastnik wrócił potem do głównej sypialni, by zadać kolejne ciosy małżeńskiej parze. Na koniec zszedł na dół do sypialni gościnnej i zabił dwie dziewczynki Stillinger. Po tej masakrze wyjął z lodówki bekon i położył go obok siekiery.

Śledczy uważali, że wszystkie ofiary z wyjątkiem Leny Stillinger spały w chwili morderstwa. Tylko ją znaleziono leżącą na łóżku w pozycji krzyżowej i z raną obronną na ramieniu. Koszula nocna Leny była podciągnięta do pasa, a dziewczynka nie miała na sobie bielizny, co początkowo doprowadziło śledczych do spekulacji, że zabójca molestował ją seksualnie, ale później okazało się, że tak nie było. Po zamordowaniu Moore’ów zabójca najwyraźniej odprawił jakiś rytuał. Zakrył głowy rodziców prześcieradłami, a twarze dzieci ubraniem. Następnie przeszedł przez każdy pokój w domu, zakrywając wszystkie lustra i okna ściereczkami i ręcznikami.

Zanim policja, koroner i kilku lekarzy dokładnie obejrzeli miejsce zbrodni, wieść o brutalnym ataku rozeszła się po okolicy, a przed domem zgromadził się tłum. Służby ostrzegały mieszkańców, by nie wchodzić do środka, ale co najmniej stu mieszkańców przechadzało się po zbryzganej krwią posesji. Jeden z nich zabrał nawet fragment czaszki jednej z ofiar „na pamiątkę”.

Policja miała szokująco niewiele tropów. Podjęto kilka połowicznych prób przeszukania miasta i okolic, chociaż większość urzędników uważała, że zabójca miał mniej więcej pięciogodzinną przewagę, więc już dawno go w tej okolicy nie było. Sprowadzone ogary nie miały szans na wytropienie czegokolwiek, ponieważ miejsce zbrodni zostało skażone przez pałętających się po domu ludzi. Ponadto dom Moore’ów znajdował się nieopodal linii kolejowej, co oznaczało, że morderca mógł wskoczyć do pociągu towarowego i odjechać w nieznane. Oznaczało to również, że sprawcą zbrodni mógł być ktoś, kogo w miasteczku nikt nie znał, a kto zatrzymał się w nim tylko na chwilę.

Podejrzany pastor

Niemal natychmiast pojawiły się liczne teorie dotyczące tego, kto mógłby popełnić tak okrutną zbrodnię. Jednym z głównych podejrzanych był Frank Fernando Jones, miejscowy przedsiębiorca i rywal Moore’a w interesach. Istniała teoria, że morderstwo było wynikiem osobistego konfliktu lub nieporozumienia między nimi. Jednak w miarę jak śledztwo posuwało się naprzód, brak dowodów i niedostateczne środki techniczne utrudniały rozwikłanie sprawy.

Frank Fernando Jones był mieszkańcem Villisca i senatorem stanu Iowa. Moore przez wiele lat pracował w jego sklepie z narzędziami, zanim odszedł, by otworzyć własny sklep. W ten sposób Josiah miał zaszkodzić interesom swojego byłego pracodawcy. Ponadto wśród mieszkańców krążyły pogłoski, że Moore miał romans z synową Jonesa, choć nigdy nie zostało to potwierdzone.

Innym podejrzanym był przez pewien czas George Kelly, urodzony w Anglii wędrowny pastor, który przebywał w Villisca w noc morderstwa. Kelly był postacią dość dziwną. Oskarżano go o podglądanie młodych kobiet i dziewcząt a także proszenie ich, by pozowały mu nago. Zdradzał też objawy zaburzeń psychicznych. 8 czerwca George przybył do Villisca, aby uczyć na nabożeństwach z okazji Dnia Dziecka, w których rodzina Moore’ów uczestniczyła następnego dnia. Na kilka godzin przed znalezieniem ciał pastor wyjechał z miasta.

W następnych tygodniach pastor okazywał prawdziwą fascynację sprawą morderstw i napisał w tej sprawie wiele listów do policji, śledczych i rodziny zmarłych. Wzbudziło to podejrzenia, a prywatny detektyw napisał do niego, prosząc o szczegóły na temat morderstw. Kelly odpowiedział szczegółowo, twierdząc, że słyszał dźwięki i prawdopodobnie był świadkiem zbrodni. Istniały jednak wątpliwości co do tego, czy naprawdę coś wiedział, czy też tylko zmyślił swoją relację.

W 1914 roku, dwa lata po morderstwach, Kelly został aresztowany za wysyłanie pocztą nieprzyzwoitych materiałów (nękał seksualnie kobietę, która ubiegała się o pracę w charakterze jego sekretarki). Został wysłany do szpitala św. Elżbiety, krajowej placówki psychiatrycznej w Waszyngtonie. Śledczy ponownie spekulowali, że Kelly mógł być mordercą rodziny Moore. Ostatecznie w roku 1917 aresztowano go pod zarzutem popełnienia tych zbrodni. Po wielu dniach przesłuchań pastor przyznał się do winy, ale zaraz potem odwołał swoje zeznania. Proces sądowy zakończył się jego uniewinnieniem.

Seryjny morderca?

Przez lata wielokrotnie umarzane śledztwo w sprawie zbrodni w Villisca było wznawiane, w miarę jak pojawiały się coraz to nowe poszlaki. W latach 90. XX wieku pojawiły się kolejne próby rozwiązania zagadki, dzięki nowym technologiom i analizom dowodów. Ostatecznie jednak nie przyniosło to spodziewanych rezultatów. Istnieją natomiast dwie teorie mówiące o tym, że sprawcą mógł być seryjny morderca, który zabił znacznie więcej osób. Zgodnie z jedną z tych teorii mogło chodzić o Williama Mansfielda.

Zdaniem detektywa Jamesa Newtona Wilkersona z agencji Burns w Kansas City, Mansfield był seryjnym mordercą uzależnionym od kokainy i był odpowiedzialny za śmierć swojej żony, małego dziecka, teścia i teściowej w Blue Island w stanie Illinois 5 lipca 1914 roku. Być może był też sprawcą morderstw siekierą popełnionych w Paola w stanie Kansas oraz w mieście Aurora w stanie Illinois. Ponadto dziewięć miesięcy przed morderstwami w Villisca podobny przypadek zabójstw siekierą miał miejsce w Colorado Springs w Kolorado.

Śledczym znane są też inne morderstwa popełnione wzdłuż linii kolejowej Southern Pacific w latach 1911-12. We wszystkich tych przypadkach sprawca zasłaniał okna i przykrywał głowy ofiar pościelą. W każdym przypadku morderca unikał pozostawiania odcisków palców, zakładając rękawiczki. Według Wilkersona stanowiło to mocny dowód na to, że mężczyzną był Mansfield, który wiedział, że jego odciski palców znajdowały się w aktach federalnego więzienia wojskowego w Leavenworth.

Druga teoria jest tematem książki pt. The Man from the Train Billa Jamesa i jego córki Rachel. Autorzy omawiają morderstwa w Villisca jako część znacznie większej serii morderstw, które ich zdaniem zostały popełnione przez tego samego człowieka. Doszli do wniosku, że mordercą był Paul Mueller (lub Miller), imigrant z Niemiec, który był przez pewien czas jedynym podejrzanym w sprawie morderstwa rodziny w West Brookfield w stanie Massachusetts w 1897 roku.

James rozpoczął swoje badania, próbując rozwiązać zagadkę morderstw w Villisca, i wraz z córką znalazł w archiwalnych gazetach artykuły opisujące dziesiątki rodzin zamordowanych w podobnych okolicznościach w całych Stanach Zjednoczonych. Jamesowie uważają, że Mueller był winny morderstw w Villisca, ale że jego mordercza kampania trwała ponad dziesięć lat, w wyniku czego zginęło co najmniej 59 osób w 14 oddzielnych incydentach. Jamesowie identyfikują wspólne cechy tych zbrodni, z których wiele można znaleźć także na miejscu zbrodni w Villisca.

Zabójca wybierał rodziny mieszkające w pobliżu torów kolejowych, dlatego podejrzewano, że jeździł po całym kraju. Zabijał swoje ofiary zwykle około północy, uderzając je w głowę tępą stroną siekiery. Zakrywał je kocami, by zapobiegać rozpryskom krwi, zasłaniał okna od wewnątrz domu i zamykał drzwi na klucz po dokonaniu zbrodni. W notce umieszczonej na okładce książki Jamesów profesor i autor kryminałów Harold Schecter pisze, że autorzy zaproponowali najbardziej prawdopodobne jak dotąd rozwiązanie zagadki morderstw w Villisca.

Dom w Villisca, gdzie zamordowano ośmioro ludzi, pozostaje do dziś nietknięty, choć nikt w nim nie mieszka. Nigdy nie podjęto żadnej próby jego sprzedaży i nie wprowadzono żadnych zmian w jego pierwotnym układzie. Stał się atrakcją turystyczną, choć do środka nikt nie jest wpuszczany. Na trawniku stoi niewielka tabliczka przypominająca o tym, iż jest to miejsce największej zbrodni w historii stanu Iowa.

Andrzej Heyduk


Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama