UFO nad Michigan

Wielu świadków – przede wszystkim pilotów cywilnych i wojskowych – przez lata widywało niezidentyfikowane obiekty latające, których wygląd i sposób poruszania się nie przypominał technologii znanej na Ziemi. Pentagon stanowczo zaprzeczał pogłoskom o istnieniu tajnego programu badań nad UFO i negował świadectwa osób, które miały je widzieć. Trudno było jednak podważyć zeznania ponad trzystu mieszkańców Michigan, którzy 8 marca 1994 roku widzieli dziesiątki niezidentyfikowanych obiektów latających...

Niesamowite widowisko

– Rozmawiałam właśnie przez telefon z moją przyjaciółką – powiedziała Cindy Pravda, mieszkanka Grand Haven. – Nagle jasne światło zalało moje podwórko. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam cztery dziwne obiekty nad głową. Powiedziałam: „Edna, myślę, że nade mną jest UFO”. Przez około trzydzieści minut tajemnicze pojazdy latające po prostu wisiały nieruchomo na niebie a potem nagle zniknęły tak szybko, jak się pojawiły. Byłam zdumiona, że są tak ciche – wspomina dalej Cindy. – Nasza klacz pasła się na pastwisku pod nimi i nie miała pojęcia, co znajduje się tuż nad nią.

Cindy nie była jedynym świadkiem pojawienia się latających spodków. Tak o tej nocy opowiadał jeden z mieszkańców Holland, 14-letni Joe Grave: – Około 10.00 wieczorem obudziło mnie jasne światło, wpadające przez okno. Wyjrzałem na zewnątrz i zobaczyłem na niebie jasne światła. Były czerwono-białe i poruszały się z ogromną prędkością. Joe zaalarmował rodziców i siostrę. Wyszli na zewnątrz. Światła poruszały się w górę i w dół oraz na boki z ogromną prędkością. Jego matka zadzwoniła na policję sprawdzić, czy nie wiedzą o jakichś manewrach wojskowych w okolicy. Dyspozytor zaprzeczył, ale na wszelki wypadek wysłał na miejsce jednego z policjantów, Jeffreya Velthouse’a.

Początkowo sceptycznie nastawiony Velthouse nie mógł uwierzyć w to, co widzi. Jasno oświetlone okrągłe obiekty najpierw nieruchomo wisiały na niebie a potem nagle zaczęły wznosić się i opadać z ogromną prędkością. Poprosił dyspozytora, aby zadzwonił do National Weather Service w Muskegon i zapytał, czy widzą spodki na radarze. – Około 10.00 wieczorem dyspozytor z Ottawy zadzwonił do mnie i poprosił, abym spojrzał na radar – powiedział meteorolog Jack Bushong, który tej nocy miał wieczorną zmianę w obserwatorium w Muskegon.

– Rozpocząłem przeczesywanie nieba. I rzeczywiście tam był – ogromny obiekt, który poruszał się z ogromną prędkością. Nagle na moich oczach jeden obiekt rozdzielił się na trzy, które ustawiły się w trójkąt. Za każdym razem, gdy promień radaru przesuwał się dalej, one podążały za nim. Jakby chciały, żebym je widział – opowiadał Jack w dokumencie Netflixa przedstawionym w cyklu Unsolved Mysteries. – Oddaliły się na około 30 km na południe i po prostu zawisły nieruchomo nad wodą. Po chwili dołączały do nich dziesiątki kolejnych, nadlatywały ze wszystkich stron. Dokonywały dziwnych ewolucji – z poziomu 1500 stóp wznosiły się w kilka sekund na wysokość 16.000. To było niesamowite.

Pozaziemska cywilizacja?

Tej nocy około 300 ludzi z całego stanu Michigan zgłosiło obecność latających spodków. Dzwonili na policję, do prasy oraz lokalnego oddziału Mutual UFO Network (MUFON), organizacji non-profit założonej przez wolontariuszy w 1969 roku, zajmującej się badaniem UFO. Dyrektor MUFON na stan Michigan, William Konkolesky, przyznał, że tamtej nocy otrzymali również dwa niezależne zgłoszenia od pilotów samolotów pasażerskich lecących nad jeziorem Michigan do Chicago.

Obaj zaobserwowali duże cylindryczne obiekty unoszące się nad wodą. Piloci odmówili jednak podania swoich personaliów, obawiając się szykan ze strony środowiska. – W tamtych czasach nikt głośno nie mówił o spotkaniach z UFO – powiedział William Konkolesky. – Łatwo można było narazić się na śmieszność.

MUFON wysłał na miejsce swoją śledczą, Virginię Tilly, która przez kilka kolejnych dni przesłuchiwała świadków. To, co zeznali, przeczyło teorii o ziemskim pochodzeniu tajemniczych obiektów latających. Żadna z maszyn stworzonych przez człowieka nie mogła zachowywać się w taki sposób.

Jednak przedstawicielom władz nie zależało na ujawnieniu faktu pojawienia się UFO nad Michigan. Na dyrektora National Weather Service w Muskegon zaczęto wywierać naciski, aby zamiótł całą sprawę pod dywan. Tak też się stało – Jack Bushong musiał zmienić pracę a stacja meteorologiczna wydała oświadczenie, że nie było żadnego spotkania z pozaziemską cywilizacją. Stwierdzono, że zaobserwowane na radarze tamtej nocy zjawiska były wynikiem inwersji temperatury powietrza.

Dopiero kiedy w 2021 roku ukazał się długo wyczekiwany raport, w którym amerykański rząd przyznał, że od lat obserwuje się obiekty latające pozaziemskiego pochodzenia, Jack Bushong wrócił do sprawy sprzed lat. Przyjechał do Muskegon, aby porozmawiać ze świadkami tamtych wydarzeń. Udało mu się również dotrzeć do Virginii Tilly i zapoznać się z jej raportem. Znalazł w nim między innymi zeznanie pary, która 8 marca 1994 roku, pomimo chłodu, rozbiła namiot na brzegu jeziora Michigan.

Po północy obudziło ich jasne światło. Kiedy wyszli z namiotu, zobaczyli ścianę wody wyglądającą jak ogromny, sięgający nieba wodospad. Był podświetlony z tyłu i od góry i miał około 6 metrów szerokości. Młodzi ludzie tak się przerazili, że uciekli w pośpiechu. Ich zeznania zgadzały się z tym, co Jack widział na radarze. To tylko potwierdziło jego teorię o spotkaniu z pozaziemską cywilizacją. – To była technologia o setki lat bardziej zaawansowana niż to, czym dysponujemy – powiedział.

Matt Walsh z Muskegon Chronicle był jednym z pierwszych dziennikarzy, którzy napisali o wydarzeniach z 8 marca. – Nikt nie może jednoznacznie stwierdzić, że były to jakiekolwiek statki pozaziemskie – powiedział w wywiadzie dla Unsolved Mysteries. – Z drugiej strony, patrząc w górę i widząc nocne niebo, mam wrażenie, że nie jesteśmy sami w ogromie tego wszechświata.

Maggie Sawicka