Koncert Lincolnwood Chamber Orchestra oraz show Andrzeja Rosiewicza obok występów grup: Lombard, Nowator, Muniek i Przyjaciele oraz Grzegorza Hyżego były wiodącymi punktami bogatego w wydarzenia estradowe programu artystycznego 41. Festiwalu „Taste of Polonia” zorganizowanego przez Fundację Kopernikowską w Labor Day weekend. Na 4 scenach wystąpiło ponad 60 artystów z Polski i Stanów Zjednoczonych.
Podcast „Dziennika Związkowego” powstaje we współpracy z radiem WPNA 103.1 FM. Zaprasza Joanna Trzos
W sobotnim koncercie Lincolnwood Chamber Orchestra występująca pod batutą Philipa Simmonsa obok utworów muzycznych autorstwa Juventino Rosasa, Johanna Friedricha Petera, Józefa Elsnera, Victora Huberta, Fryderyka Chopina i Ignacego Paderewskiego wykonała kompozycję „Divertimento – Bum-Chik-Pitu” autorstwa Jarosława Gołembiowskiego, popularnego w Chicago polonijnego kompozytora i pianisty, założyciela i prezesa Chicago Chopin Society. Była to światowa premiera składającego się z trzech odrębnych części utworu. Każda zatytułowana została w wyjątkowy sposób. Poszczególne tytuły: „Boom Boom”, „Boom Chik-Chik” i „Pitu Pitu” odzwierciedlają emocjonalny gobelin doznań muzycznych utkany przez kompozytora.
Pierwszy opatrzony tytułem „Boom Boom – obudź w sobie rytm” jest pierwszym krokiem mającym pobudzić w słuchaczu poczucie wewnętrznego rytmu. Tak jak życiodajne bicie serca, ta sekwencja utworu pulsuje dynamiką i energią mającą wprowadzić odbiorcę w świat od nowa obudzonej żywotności. Wyczarowuje w słuchaczu atmosferę, która zaprasza, a wręcz nakłania do ponownego połączenia się z rytmem wybijanym przez nasze istnienie.
Z kolei druga odsłona kompozycji nazwana „Boom Chik-Chik – melodyczne przebudzenie” ukazuje się jako ujmująca aranżacja oparta na wznoszącym i opadającym brzmieniu. Przez tę melodyczną podróż Jarosław Gołembiowski chce zainicjować u słuchacza przebudzenie jego wewnętrznych głosów i emocji, co sprawia, że czujemy się zachęceni do uaktywnienia i wykorzystania naszej wrodzonej muzykalności. Wręcz zaprasza do śpiewu i tańca podczas odnajdywania pocieszenia w harmonii naszej zbiorowej duchowości.
W trzeciej części utworu nazwanej „Pitu Pitu – zaakceptuj, przyjmij dziecięcą radość” twórca w żartobliwy sposób nakłania słuchacza do zaakceptowania w swoim umyśle dziecięcej beztroski i chęci do kapryśnego postępowania. Ta sekwencja utworu „Divertimento” przypomina słuchaczowi, że warto oddawać się prostym przyjemnościom życia i zachęca do zanurzenia się w czystej radości wypływającej w danej chwili. Jest uosobieniem esencji beztroskiego szczęścia.
Festiwalowa publiczność oklaskami na stojąco podziękowała orkiestrze i kompozytorowi za to wydarzenie artystyczne, w którym obok popularnych utworów autorstwa twórców minionych epok wspaniale wybrzmiały dźwięki kompozycji Jarosława Gołembiowskiego.
– Swoje piętno na tej kompozycji odcisnęły ostatnie smutne lata pandemii, kiedy ludzie bardzo często byli przestraszeni i niepewni swojej przyszłości. Stąd muzyka, którą chciałem zadowolić publiczność i samego siebie, aby wróciła radość w życiu każdego z nas i dlatego napisałem „Divertimento”, które znakomicie wykonali muzycy z orkiestry Lincolnwood Chamber Orchestra pod dyrekcją Philipa Simmonsa. Współpracuję z nimi już ponad 30 lat. Dla nich komponuję utwory. Jestem z tej współpracy bardzo zadowolony i serdecznie im dziękuję. W pierwszej wersji był to utwór na skrzypce i fortepian. Chciałem wystąpić z orkiestrą jako pianista, ale ze względu na wiele innych występów i trudności z umiejscowieniem na tej estradzie fortepianu musiałem cały utwór przeinstrumentować na orkiestrę smyczkową. Błyskawiczny eksperyment się powiódł, bo orkiestrze znakomicie udało się wygrać partie przewidziane na fortepian – powiedział Jarosław Gołembiowski na spotkaniu ze słuchaczami, które z nim i dyrygentem odbyło się po koncercie.
Muzyczny bohater wieczoru, kompozytor i pianista skomponował ponad 200 utworów. W bogatym repertuarze są symfonie, utwory na fortepian, instrumenty smyczkowe oraz ich połączenia. Jest absolwentem Akademii Muzycznej we Wrocławiu oraz Uniwersytetu Muzycznego im. Fryderyka Chopina w Warszawie, gdzie obronił doktorat z kompozycji u profesora Pawła Łukaszewskiego. W Wietrznym Mieście przez pewien czas współpracował z Martą Ptaszyńską na University of Chicago.
– Na Festiwalu „Taste of Polonia” jesteśmy po raz szósty i mam nadzieję, że tę współpracę będziemy kontynuować w kolejnych latach. Chodzi także o to, żeby muzyka klasyczna miała swoje miejsce również na festiwalu folklorystycznym, jakim jest „Taste of Polonia”. Dążymy do tego, żeby nie tylko melomani mieli okazję spotkań z klasyką w filharmonii lub operze. To wszystko oczywiście zależy od publiczności, sympatii na FB i organizatorów festiwalu – podsumował pan Jarosław.
„Najwięcej witaminy mają…”
Drugim, bardzo znaczącym wydarzeniem muzycznym tegorocznego festiwalu były niedzielno-poniedziałkowe koncerty legendy polskiej estrady Andrzeja Rosiewicza, który śpiewał swoje liczne przeboje, opowiadał anegdotki, dzielił się wspomnieniami, przyprawiając publiczność o salwy śmiechu.
– Kompozytor i choreograf, autor wielu znakomitych przebojów śpiewanych przez pokolenia od dziesiątek lat, jak chociażby tytułowa piosenka kultowego serialu „Czterdziestolatek”, jedyny, niepowtarzalny showman prosto z Polski Andrzej Rosiewicz – zaanonsowała zgromadzonej w sali widowiskowej „Copernicusa” publiczności niedzielny występ Agata Paleczny.
Mistrz Andrzej w nakryciu głowy królewskiego błazna Stańczyka z ogromną muchą pod szyją, wzbudzając olbrzymi aplauz, powitał chicagowską publiczność słowami: „Panie i panowie, Ladies and Gentlemen, Misters, Misses and Missus, my Polish brothers and sisters, and szwagier, and teściowa (…). Za chwilę przed państwem największy showman wszystkich estrad świata, ulubieniec poprzedniej ekipy, pieszczoch socjalizmu, dar Mazowsza, chorągiewka w rękach Gorbaczowa, przyjaciel Ałganowa, kiedyś uśmiech PRL-u, obecnie pułkownik moherowych beretów wystąpi dziś w specjalnym programie nowym, antycovidowym pod tytułem „Don’t worry be happy, tomorrow budjet lepiej”. A teraz synowie i córki, zakładajcie mundurki. Będzie pierwsza lekcja patriotyzmu – zapowiedział artysta, śpiewając utwór „Biało czerwona”.
Andrzej Rosiewicz w otoczeniu tancerek i tancerzy zespołu folklorystycznego „Polonia” przez ponad godzinę bawił publiczność śpiewem i satyrą na otaczającą nas rzeczywistość. Po koncercie podpisywał płyty i pozował do zdjęć z wielbicielkami i wielbicielami, wśród których nie brakowało widzów młodszego pokolenia.
Andrzej Rosiewicz, artysta, który nie bardzo lubi mówić o swoim wieku, twierdząc, że „czterdzieści lat minęło jak jeden dzień” wciąż ma doskonałą formę, a na scenie spędził ponad 70 lat. Karierę sceniczną rozpoczął jako mały chłopiec, dołączając do zespołu tanecznego „Dzieci Warszawy”. Od tej pory nierozerwalnie związany jest z estradą. Śpiew jest tylko jednym z wielu jego talentów. Znakomicie gra na gitarze, komponuje, doskonale tańczy, jest również choreografem, autorem tekstów i satyrykiem.
Od 1978 roku występuje jako solista. Zaliczany jest do najpopularniejszych polskich piosenkarzy i artystów estradowych. W swojej twórczości bardzo często z dużą dozą satyry i ostrego humoru komentuje wydarzenia dziejące się na scenie społeczno-politycznej w Polsce i za granicą. Piosenka „Najwięcej witaminy” zaśpiewana przez Andrzeja Rosiewicza w 1980 roku na festiwalu opolskim przyniosła mu pierwszą nagrodę w koncercie premier. W 2014 roku artysta odsłonił swoją gwiazdę w Alei Gwiazd Polskiej Piosenki na opolskim rynku.
Mówi o sobie: „Były harcerz i sportowiec, a obecnie artysta estradowy odrzutowiec”, który pomimo dojrzałego wieku nadal cieszy się formą fizyczną, o artystycznej nie wspominając, czego dał próbkę podczas chicagowskich koncertów.
W uznaniu zasług dla muzyki i polonijnej, bo artysta do tej pory kilkukrotnie występował w Wietrznym Mieście, wydział stanowy Kongresu Polonii Amerykańskiej uhonorował go specjalnym wyróżnieniem, które autorowi przebojów: „Pytasz mnie”, „Czy czuje pani cha-chę”, „Najwięcej witaminy”, „Chłopcy radarowcy” i wielu innych utworów nuconych przez Polaków na przestrzeni dekad, zostało mu wręczone podczas poniedziałkowego koncertu.
Tekst i zdjęcia: Andrzej Baraniak/NEWSRP