Hubert Hurkacz odpadł w drugiej rundzie wielkoszlemowego turnieju US Open w Nowym Jorku. Rozstawiony z numerem 17. tenisista przegrał z Brytyjczykiem Jackiem Draperem 2:6, 4:6, 5:7. Polak nigdy w karierze nie dotarł do 3. rundy tej imprezy. Nie powiodło się również Magdzie Linette, która uległa Amerykance Jennifer Brady 1:6, 6:2, 2:6. Spotkanie trwało dwie godziny i pięć minut.
To była trzecia konfrontacja tych tenisistów i pierwsze zwycięstwo 21-letniego Brytyjczyka, obecnie 123. w światowym rankingu, który niedawno wrócił do gry po trzymiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją barku.
Hurkacz, który na inaugurację wygrał w pięciu setach ze Szwajcarem Markiem-Andreą Hueslerem, nigdy jeszcze nie dotarł do trzeciej rundy US Open - w drugiej odpadł już po raz piąty w karierze. Teraz tym bardziej może żałować, ponieważ losowanie drabinki turniejowej wydawało się dla niego dość korzystne.
W czwartkowym pojedynku z Draperem od początku było jednak widać, że to nie jest dzień wrocławskiego tenisisty. Hurkacz wyglądał na zmęczonego i zniechęconego. Wyglądało, jakby walczył ze swoim organizmem. Popełniał sporo niewymuszonych błędów, posyłał piłki daleko w aut lub w siatkę. Nie pokazywał atutów, z których jest znany.
W pewnym momencie Polak przegrywał już 2:6 i 1:5. Wtedy jednak "zaciął się" Draper, jakby zbytnio uspokojony słabą grą wyżej notowanego przeciwnika. To pozwoliło Hurkaczowi złapać wiatr w żagle, przynajmniej na kilka gemów - doprowadził do stanu 4:5 w drugiej partii, ale w kolejnym gemie Brytyjczyk nie zmarnował szansy przy swoim podaniu.
Można było mieć jednak nadzieję, że Hurkacz powoli wraca do swojej w miarę normalnej dyspozycji. Kłopoty zdrowotne wciąż dawały jednak znać o osobie.
Przy stanie 2:1 dla niego w trzecim secie Polak poprosił o przerwę medyczną. Sprawiał wrażenie wyczerpanego. Zwiesił głowę i z pewnym trudem odpowiadał na pytania lekarza oraz fizjoterapeuty.
Ostatecznie jednak żadne zabiegi ani np. mierzenie ciśnienia nie były potrzebne i Hurkacz wrócił na kort.
Trzeci set był najbardziej wyrównany. Do stanu 5:5 obaj zawodnicy wygrywali gemy przy swoich podaniach. Wówczas Draper przełamał przeciwnika, a następnie nie dał szans Hurkaczowi przy swoim serwisie, wygrywając ostatniego gema do zera.
28-letnia Brady, która zmagała się z kontuzją kolana, w światowym rankingu jest obecnie dopiero 433. Jednak dwa lata temu, po porażce w finale Australian Open, zajmowała 13. pozycję.
Linette wygrała z nią w 2018 roku w pierwszej rundzie Australian Open, ale w czterech kolejnych konfrontacjach górą była Brady.
W pierwszym secie Amerykanka szybko przejęła inicjatywę, po kilku minutach prowadziła 3:0. Brady dominowała na korcie i oddała Linette tylko jednego gema.
W drugiej partii Polka poprawiła grę. Od stanu 2:2 Linette wygrała cztery gemy z rzędu i doprowadziła do remisu. Brady zdołała jednak wyjść z kryzysu.
Decydujący set wyrównany był tylko na samym początku. Od wyniku 1:1 Amerykanka odskoczyła na 4:1 i już nie dała się dogonić. Linette co prawda odrobiła jedno przełamanie na 2:4, ale po chwili znów ją zawiódł serwis. Następnie Brady zamknęła spotkanie przy swoim podaniu, wykorzystując drugą piłkę meczową.
Linette po raz dziewiąty znalazła się w głównej drabince US Open. Tylko raz - w 2020 roku - udało jej się przebrnąć do 3. rundy.
Porażka Linette oznacza, że z polskich singlistek pozostała już tylko broniąca tytułu Iga świątek. Kilka godzin wcześniej odpadła bowiem Magdalena Fręch.
(PAP)