Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 23 grudnia 2024 08:21
Reklama KD Market

Polonia uczciła 43. rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych

„To była wielka odwaga stanąć przeciwko władzy komunistycznej”

W kościele pw. Świętej Trójcy w Chicago odbyły się polonijne uroczystości 43. rocznicy wybuchu robotniczego zrywu na Wybrzeżu i wielu innych regionach Polski przeciwko ówczesnym władzom komunistycznym. Zryw zakończył się podpisaniem 31 sierpnia 1980 r. porozumienia z robotnikami, nazywanego od tej pory Porozumieniami Sierpniowymi.

Porozumienia Sierpniowe zawierały 21 postulatów. Obok spełnienia żądań socjalnych, jednym z najważniejszych punktów była zgoda komunistów na utworzenie wolnych związków zawodowych, czego konsekwencją było założenie Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”.

Rocznicowej mszy św. w intencji ojczyzny, odprawionej w niedzielę, 27 sierpnia w kościele pw. Świętej Trójcy przy 1112 N. Noble w Chicago, przewodniczył ks. Andrzej Totzke. Patriotyczne kazanie wygłosił ks. Wiesław Wójcik. Duszpasterz mówił między innymi o tym, że dzieło Solidarności zrodziło się na gruncie wartości ewangelicznych, na bazie społecznej nauki Kościoła i było owocem modlitwy św. Jana Pawła II, który 2 czerwca 1979 roku na Placu Zwycięstwa w Warszawie, w przeddzień święta zesłania Ducha Świętego wołał: „Niech zstąpi duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi”.

– Św. Jan Paweł II podczas pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny obudził w narodzie wiarę w zwycięstwo wartości religijnych i narodowych. On to zapoczątkował. Rok po pielgrzymce wołali już gdańscy stoczniowcy w czasie sierpniowego strajku: Tu mamy wolną Polskę! Niemal cały naród powstał z kolan. Latem 1980 r. niemal w całej Polsce wybuchły strajki. Na Wybrzeżu, na Śląsku, w Szczecinie i innych regionach Polski. Polscy robotnicy, polscy rolnicy, mieszkańcy miast i wsi nabrali odwagi i determinacji do zmiany Polski. Do zrzucenia jarzma komunistycznego. Ludzie przestali się bać. Poczuli smak wolności. Ludzie stawali się lepsi, stawali się solidarni, wspierali się i modlili.  Musimy dziś głośno mówić i przypominać młodemu pokoleniu, że proces społeczny złączono z modlitwą. Na placach i w salach odprawiano msze święte. Protestujący stali w kolejkach, by się wyspowiadać. Odważni kapłani przychodzili w te miejsca, by razem z ludem, z całym narodem prosić Boga o ten dar wolności. Śpiewano nieustannie „Boże coś Polskę” i nawet zmieniono ten werset na „Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie”. Tak wołał naród do Boga w jakże smutnym, tragicznym czasie, czasie przemiany. Bramy Stoczni Gdańskiej zostały naznaczone obrazem Matki Bożej Częstochowskiej, której uroczystość wczoraj obchodziliśmy. Zostały naznaczone portretem św. Jana Pawła II, w stronę którego wszyscy patrzyli, w stronę Watykanu. Jak On dalej pokieruje tym narodem, który przestaje się lękać i chce stanowić o sobie samym. W głównych centrach strajkowych doszło do podpisania porozumień. 31 sierpnia w Stoczni Gdańskiej. NSZZ „Solidarność” oficjalnie został założony 17 września 1980 roku. Wspominając dziś w tej polonijnej katedrze chicagowskiej te wielkie wydarzenia razem z wami, bohaterami i naszymi przodkami oraz ojcami, którzy jakże walczyli wtedy mocno, trzeba z całą mocą powiedzieć, zwłaszcza tu, w tym środowisku polonijnym, że ten ruch społeczny był jednym z widocznych cudów naszego czasu. Na naszych oczach stał się cud. To była wielka odwaga stanąć przeciwko władzy komunistycznej i upomnieć się o prawo do prawdy, o prawo do wolności słowa, o prawo do wyznawania religii, do dostępu do Kościoła i innych wyznań, do mediów publicznych, i to był cud, że demontaż komunizmu dokonał się bez rozlewu krwi – mówił kaznodzieja, przypominając, że ruch Solidarności zgromadził pod swoimi sztandarami ponad 10 milionów Polaków.

Historyczną refleksją dotyczącą sierpniowych wydarzeń z wiernymi podzielił się również konsul generalny Paweł Zyzak. Powiedział, że wspominane wydarzenie stało się symbolicznym początkiem końca systemu jałtańskiego, początkiem końca komunizmu w Europie Środkowo-Wschodniej. Dodał, że przed państwem polskim i Polonią jest dużo pracy, żeby doniosłość tego wydarzenia doszła do świadomości społeczeństwa amerykańskiego.

– Strajki 1980 roku zaczęły się w lipcu. Zaczęły się od podwyżek cen mięsa. Nieuzasadnione przerwy w pracy, jak nazywała strajki propaganda komunistyczna, zadziały się w Lublinie, Tarnobrzegu, Poznaniu, Mielcu. Strajki na Wybrzeżu rozpoczęły się w połowie sierpnia. Ten najważniejszy w stoczni Gdańskiej im. Lenina rozpoczął się 14 sierpnia 1980 roku. Strajk zapoczątkowało zwolnienie z pracy Anny Walentynowicz, suwnicowej, działaczki organizacji opozycyjnej. Anna Walentynowicz uratowała strajk w stoczni. Osobiście zatrzymała 16 sierpnia wychodzących ze stoczni strajkujących robotników po tym, jak Lech Wałęsa wspólnie z dyrektorem stoczni Klemensem Gniechem postanowili zakończyć strajk. Klemens Gniech w imieniu władz komunistycznych postanowił zgodzić się na pierwotne postulaty strajkujących: podwyżkę płac, przywrócenie do pracy Anny Walentynowicz i Lecha Wałęsy, że nie będzie represji w stosunku do robotników, że powstanie Pomnik Ofiar Grudnia 1970 roku. Taka była wtedy taktyka władz komunistycznych, aby godzić się na wszelkie postulaty strajkujących.

Zdaniem konsula, Anna Walentynowicz nie zgodziła się na zakończenie strajku, ponieważ reprezentowała ideały opozycji antykomunistycznej, która domagała się uwolnienia wszystkich więźniów politycznych tego systemu.

Anna Walentynowicz może być naszym „towarem eksportowym” na Zachód. Została uznana przez Tygodnik „Time” za jedną ze stu kobiet, które wpłynęły zasadniczo na dzieje XX wieku. Anna Walentynowicz pozostała wierna ideałom Solidarności do końca swojego życia. Nazywana jest Matką Solidarności. Może być nazywana również Matką Porozumień Sierpniowych, może być nazywana iskrą, od której zaczął się pożar systemu komunistycznego, który ostatecznie spłonął na przełomie lat 80. i 90. i rozpadu Związku Sowieckiego. Anna Walentynowicz pokazuje, że w protestach tego czasu nie chodziło tylko o samo przysłowiowe mięso, którego wzrost cen wywołał ruchy strajkowe, ale chodziło o prawo do samostanowienia – powiedział konsul. Dodał, że jako Polacy jesteśmy bardzo dumni z naszych rodaków również tutaj na amerykańskiej ziemi. Jak powiedział, ponad 400 lat temu to oni, pracując w kolonii w Jamestown, zorganizowali pierwszy skuteczny strajk w walce o prawo głosu i decydowania o swojej przyszłości, stając się pierwowzorem dla tych, którzy chcą skutecznie walczyć o swoje prawa.

Jednym z członków Koła Solidarność w Chicago, które jest organizatorem sierpniowych uroczystości rocznicowych, jest Tomasz Dąbrowski, z/ca komendanta Placówki 90 Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej, działacz harcerski i społeczny.Mając 27 lat, był w tym czasie, jak setki młodych ludzi, zdesperowany, aby walczyć z obowiązującym systemem. Będąc pracownikiem łódzkich zakładów „Fenix” produkującym rajstopy i pończochy, przystąpił na początku września 1980 roku do tworzenia struktur zakładowych NSZZ Solidarność. Został wybrany członkiem zarządu związku w zakładzie zatrudniającym wtedy ponad 3 tys. pracowników. Pełnił również funkcję przewodniczącego Komisji Interwencyjnej, występując wielokrotnie w sądach pracy w obronie usuwanych z zakładu pracowników, co nie przysparzało mu sympatii w gronie kierowniczym fabryki.

– Po ogłoszeniu stanu wojennego rutynowo były aresztowane osoby pełniące funkcje przewodniczących i ich zastępców w strukturach zakładowych NSZZ „Solidarność”. Ja byłem sekretarzem, więc wtedy jeszcze mnie nie „zgarnęli”. Zostałem aresztowany 14 kwietnia 1982 r. po tym, jak 13 kwietnia wraz z dwoma współpracownikami złożyliśmy kwiaty pod budynkiem łódzkiego Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego. Po aresztowaniu trafiłem do Łowicza, gdzie poznałem wielu wspaniałych działaczy, którzy byli tam internowani. Te kontakty zaowocowały wieloma przyjaźniami w późniejszym czasie. Jeżeli ktoś dzisiaj mówi o zamordyzmie i reżimie „pisowskim”, to niech sobie wyobrazi, że wtedy można było trafić do więzienia za złożenie kwiatów, tak jak mnie to wtedy spotkało – powiedział Dąbrowski, który spędził w więzieniu ponad 6 tygodni. Został zwolniony 1 czerwca. Władza chyba uznała, że to „niedobre” dziecko nie będzie sprawiało już więcej kłopotów. Wrócił do pracy, ale wobec piętrzących się problemów odszedł z fabryki i po paru latach imania się różnych zajęć w 1987 roku wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie dał się poznać jako zaangażowany działacz społeczny i harcerski. Został członkiem utworzonego w 1995 roku Koła Solidarność, działa w Stowarzyszeniu Weteranów Armii Polskiej.

– Motywującym bodźcem założenia Koła Solidarność w Chicago, obok chęci skupienia pod jednym sztandarem uczestników tych wydarzeń przebywających w Wietrznym Mieście, były coraz częściej pojawiające się zakłamania i dezinformacje dotyczące okresu I Solidarności. Jednym z głównych działaczy tego środowiska był kolega Zygmunt Goliński, który skazany przez sąd wojskowy za niezawieszenie działalności solidarnościowej trafił w Polsce do więzienia i z biletem w jedną stronę znalazł się w Chicago. Chcemy tę pamięć ocalić od zapomnienia i bronić prawdy historycznej – powiedział prezes Koła Bogdan Strumiński, który wraz z kolegami z zarządu zorganizował rocznicowe obchody. Zakończyło je spotkanie przy pączkach i kawie w sali parafialnej, na które gości i wiernych zaprosił ks. Andrzej Totzke.

Tekst i zdjęcia: Andrzej Baraniak/NEWSRP


DSC_5496

DSC_5496

DSC_5462

DSC_5462

DSC_5438

DSC_5438

DSC_5419

DSC_5419

DSC_5395

DSC_5395

DSC_5331

DSC_5331

DSC_5510

DSC_5510

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama