Wydatki medyczne i rosnące koszty opieki zdrowotnej nie od dziś spędzają sen z powiek milionom Amerykanów. W badaniach opinii publicznej konsumenci nieustannie dają wyraz obawom przed chorobami i innymi katastrofalnymi wydarzeniami, które mogą zrujnować całe rodziny.Nie od dziś wiadomo, że to właśnie klasa średnia jest poddawana największej presji, jeśli idzie o wydatki medyczne. Najniżej zarabiający Amerykanie kwalifikują się do rządowego ubezpieczenia Medicaid. Najbogatsi z kolei nie mają większego problemu z wykupieniem dobrego prywatnego ubezpieczenia lub pokrycia rachunków z własnej kieszeni.Według raportu think tanku Third Way, mniej więcej co czwarty Amerykanin zaliczany do klasy średniej (próg rocznych dochodów 50-100 tys. dol. rocznie) musi sobie radzić z niespłaconymi długami medycznymi oddanymi do windykacji. To dużo większy odsetek niż w przypadku grup o niższych lub wyższych dochodach. Mimo że w klasie średniej odsetek osób ubezpieczonych jest wyższy niż wśród zarabiających poniżej 50 tys. dol. rocznie, to właśnie ta grupa nie może liczyć na poważniejszą pomoc finansową w przypadku wysokich wydatków nieobjętych ubezpieczeniem. W odróżnieniu od bogatych Amerykanów nie dysponuje także rezerwami finansowymi w budżecie, aby spłacić to, co określa się jako deductible lub out-of-pocket cost.Szczególnie poszkodowani są tu seniorzy, którzy mimo ubezpieczenia Medicare skumulowali ponad 50 mld dol. długów medycznych. Z najnowszego raportu zatytułowanego „Medical Billing and Collections Among Older Americans”, opublikowanego przez Consumer Financial Protection Bureau wynika, że około 4 milionów seniorów miało w 2020 roku (ostatnie dostępne dane) niespłacone rachunki medyczne, mimo że aż 98 proc. z nich posiada ubezpieczenie. W przypadku starszych Amerykanów praktyka wystawiania faktur za całość kosztownych usług medycznych zamiast współpracy z ubezpieczycielami jest zjawiskiem powszechnym. Jeśli pacjent nie jest w stanie zapłacić, przekazuje się długi do windykacji. To z kolei wpływa ujemnie na jakość życia emerytów, którzy w coraz bardziej skomplikowanym świecie muszą sobie radzić z lawiną zastraszających listów, poniżających telefonów i obniżeniem wiarygodności kredytowej. Raport przytacza szereg indywidualnych historii pacjentów, którzy zbyt szybko uwierzyli, że ich pobyt w szpitalu czy badania zostaną opłacone przez Medicare i posiadane ubezpieczenie dodatkowe. Często tym drugim ubezpieczeniem jest Medicaid, gdy dochody seniorów są niskie. Mimo że często zabrania tego prawo federalne i stanowe, wygórowane rachunki przychodzą pocztą. Albo nie przychodzą wcale i pierwszą informacją o niespłaconym długu jest telefon z collection agency.Większość pracujących posiada ubezpieczenie zdrowotne obejmujące świadczenia udzielane w ramach tzw. networków. Każda wizyta w szpitalu wiąże się z koniecznością spłacania rachunków za usługi out-of-network i rosnącymi rachunkami. Przed najmniej przyjemnymi niespodziankami chroni pacjentów i ich rodziny No Surprises Act, ale procedury odwoławcze są bardzo skomplikowane. Podobnie jest także z innymi świadczeniami. Orientowanie się w systemie kodowania usług przez placówki medyczne i pokrywaniu wydatków przez firmy ubezpieczeniowe wymaga często dużej wiedzy, a wykłócanie się o swoje nie tylko pochłania czas, ale także i nerwy konsumentów. W końcu chodzi o pieniądze i to często bardzo duże. To do pacjenta i jego rodziny należy także negocjowane możliwości spłaty dużych należności na raty, bez powiadamiania instytucji kredytowych.W ramach istniejącego systemu próbuje się ograniczać złe praktyki. Trzy największe firmy kredytowe: Equifax, Experian i TransUnion, które zbierają informacje dotyczące historii kredytowej konsumentów, decydując o ocenie ich wiarygodności, poinformowały, że nie będą obejmować w raportach rachunków medycznych przesłanych do collection agencies, pod warunkiem, że zostaną one spłacone. Zapisy o niespłacanych przez jakiś czas długach medycznych obniżają wiarygodność finansową konsumentów. Szacuje się, że w ten sposób zniknie około 70 proc. zapisów dotyczących długów Amerykanów. Do tego niespłacane długi medyczne oddane do rewindykacji nie będą pojawiać się w raportach przez pierwszy rok (zamiast dotychczasowych sześciu miesięcy), a długi poniżej 500 dol. w ogóle nie pojawią się w raportach.W tym miejscu warto po raz kolejny i w sposób mało oryginalny powrócić do konstatacji, że Stany Zjednoczone są jednym z nielicznych rozwiniętych państw świata bez uniwersalnego systemu opieki zdrowotnej. Wszelkie projekty na jego wprowadzenie paliły na panewce. Najbliżej było chyba w pierwszych latach pierwszej kadencji Billa Clintona (1993-94). System Obamacare oznaczał co prawda poważne zmiany, ale nie zmienił samego charakteru systemu ubezpieczeń, opartego przede wszystkim na instytucjach prywatnych i zobowiązaniu pacjenta do regulowania różnicy w rachunkach między tym, co fakturują lekarze, szpitale i laboratoria a tym, co płaci towarzystwo ubezpieczeniowe. Wprowadzenie systemu powszechnych ubezpieczeń na wzór kanadyjskiego czy europejskiego jest jednak w USA tak samo niemożliwe jak rozwiązanie problemu masowych strzelanin czy wprowadzenie darmowego szkolnictwa wyższego.
Tomasz Deptuła
Dziennikarz, publicysta, ekspert ds. komunikacji społecznej. Przez ponad 25 lat korespondent polskich mediów w Nowym Jorku i redaktor “Nowego Dziennika”. Obecnie zastępca szefa Centrum Badań nad Bezpieczeństwem w Warszawie.