Kolejny Woof Fest był wyjątkowy, było absolutnie czworonożnie, wyszczekaliśmy się za wszystkie czasy – w ten sposób, może nieco swawolny, ale niepozbawiony uroku, radiowcy WPNA FM podsumowali to, co działo się w niedzielne popołudnie na zapleczu budynku Polish National Alliance (PNA) w Chicago.
A działo się naprawdę wiele i nawet żar lejący się z nieba nie był w stanie zakłócić tego, co zostało zaplanowane, zaoferowane i zrealizowane – dla czworonogów, ich właścicieli i prawie 300 pozostałych gości.
„Te festiwale mają swoją historię” – mówi Paulina Kordek, organizatorka i dusza przedsięwzięcia, wielka entuzjastka psów, na co dzień asystentka administracyjna prezesa PNA. „Spotykamy się już po raz czwarty, choć pierwszy odbył się sześć lat temu. Niestety covid przez dwa lata skutecznie nas przyblokował, ale nie zniechęciliśmy się. Jesteśmy ponownie i cieszymy się, że powrót był w tak imponującym stylu” – dodała.
To, że festiwal po raz trzeci z rzędu odbył się na rozległych terenach za budynkiem PNA, jest wyłączną zasługą prezesa Związku Narodowego Polskiego Franka Spuli. Jest on nie tylko miłośnikiem i kolekcjonerem starych samochodów, o czym po raz kolejny będzie można się przekonać w niedzielę, 27 sierpnia podczas pikniku Car Show, lecz darzy wielką sympatią również psy.
„Prezes Frank Spula nie tylko udostępnił nam miejsce, również zaszczycił swoją obecnością, nie ukrywając zadowolenia i satysfakcji z licznej frekwencji, sympatycznej atmosfery i bogatego programu artystycznego” – podkreśliła Paulina Kordek.
Festiwal rozpoczął się w samo południe i trwał aż sześć godzin. Wzięło w nim udział prawie 300 osób, co przy temperaturze przekraczającej 90 st. F jest wyczynem zasługującym na szacunek. Wiele z nich przyszło ze swoimi czworonożnymi ulubieńcami, ale byli też tacy, którzy chcieli być świadkami artystycznych popisów.
Jako pierwsi na scenie pojawili się grający na skrzypcach wychowankowie Akademii Muzycznej działającej przy Paderewski Symphony Orchestra. Po raz kolejny udowodnili, że utalentowanej muzycznie młodzieży nie brakuje w Chicago. Nad rozwojem ich talentu czuwają Barbara Bilszta, która wspomagała na scenie swoich uczniów i Wojciech Niewrzoł, dyrektor i dyrygent orkiestry.
„Dzisiaj proszę się obudzić i przygotować na bardzo dużo niespodzianek, których sprawcami będą polonijne zespoły folklorystyczne” – zapowiedziała kolejne występy Magdalena Solarz, dyrektor artystyczna i choreograf Teatru Pieśni i Tańca „Wici” i od prawie 40 lat dyrektor PNA. „Będą zespoły Wici, Lajkonik w swoich porywających tańcach, a rozpoczniemy od nowo powstałej grupy seniorów Wici, tradycyjnym polonezem, który w przeszłości zaczynał bale staropolskie, a teraz wydarzenia, takie jak to dzisiejsze” – dodała.
Słowo się rzekło i jak się później okazało, nie było ono ani kurtuazją, ani życzeniem. Zadbali o to artyści Wici i Lajkonika, którzy w swoich programach imponowali nie tylko kolorowymi strojami, również klasą i wdziękiem.
Nie mogło zabraknąć Magdy „Dzikiej” Huk, która, według prowadzącego festiwal Mariusza Infuleckiego, popularnego prezentera radia 103.1 FM, jest osobą odpowiedzialną za to, że „psy w Chicago są kulturalne, znają zasady savoir-vivre, potrafią korzystać z toalety i są najlepszymi psami na świecie”. A poza tym, jak stwierdził Infulecki, „Dzika” z najbardziej niesubordynowanego psa zrobi potulnego szczeniaka.
Można było się o tym przekonać podczas pokazu treningu psów. Przy okazji zdradziła, że wymagają one konsekwentnego podejścia, powtarzania tych samych rzeczy, a gdy nie od razu są widoczne efekty, bardzo istotne jest zachowanie spokoju.
„To jest piękne wydarzenie, w którym biorę udział nie po raz pierwszy. W tym roku zostałam poproszona nie tylko o poprowadzenie treningu dla psów, również ćwiczeń rozciągających yogi oraz pokazu fitness z udziałem uczestników festiwalu. Cieszę się, że jest on organizowany i mam nadzieję, że będzie się rozwijał, że będzie coraz większy. Dużo ludzi jeszcze o nim nie wie, dlatego musimy go jeszcze bardziej nagłośnić i rozkręcić” – podkreśliła „Dzika”.
W niedzielę nie brakowało psów, które mają swoich właścicieli i własny dom. Były też takie, które na świat patrzą przez pryzmat klatki w schronisku. Sześć szczeniaków: Kirby, Freddie, Reuben, Ulrich, Frank, Xandra & Yoshi z Wright Way Rescue w Morton Grove szukało swojej adopcyjnej szansy.
„Wszystkie miały cudowny czas i wszystkie dostały sporą dawkę nadziei” – powiedziała jedna z wolontariuszek schroniska. „Spotkaliśmy wielu wspaniałych ludzi, którym mieliśmy okazję opowiedzieć o naszym schronisku i programie adopcji, a co najważniejsze, wyrażali oni chęć przygarnięcia szczeniaka. Jesteśmy wdzięczni PNA za poparcie, zaproszenie i danie szansy lepszego życia naszym podopiecznym” – dodała.
Polonez rozpoczął niedzielny piknik i niespodziewanie również go zakończył.
„Magdalena Solarz zaprosiła wszystkich, którzy dotrwali do końca do wspólnego poloneza. Mocniejszego akordu nie można było sobie wyobrazić. To wywarło duże wrażenie i myślę, że wszyscy opuszczali piknik w poczuciu dobrze spędzonego czasu. Za rok spotkamy się ponownie w tym samym miejscu. Może trochę później, by uciec przed uciążliwym upałem, który dał się tak we znaki czworonogom, również ich właścicielom, ale z którym tak dzielnie sobie poradziliśmy” – podsumowała niedzielny najbardziej wyszczekany festiwal w Chicago Paulina Kordek.
Mógł on dojść do skutku dzięki przychylności i hojności partnerów finansowych, wśród których znaleźli się: Polish National Alliance, WPNA FM, „Dziennik Związkowy”, Sling TV, Polombia, Revolution Brewing, Renata Art, United Credit Union, Mamitas, New Rock Joy, Aetheric Labs, Dzika Dog Academy, PupFit i Shirtless Designs.
Dariusz Cisowski[email protected]