Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 1 października 2024 19:33
Reklama KD Market
Reklama

Piłkarska LM - porażka Rakowa Częstochowa, FC Kopenhaga bliżej awansu

Piłkarska LM - porażka Rakowa Częstochowa, FC Kopenhaga bliżej awansu
Raków postawił się w bardzo trudnej sytuacji fot. Zbigniew Meissner/EPA-EFE/Shutterstock

Piłkarze Rakowa Częstochowa przegrali u siebie z FC Kopenhaga 0:1 (0:1) w meczu czwartej, decydującej rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Rewanż odbędzie się 30 sierpnia.

Trener gospodarzy Dawid Szwarga nie ukrywał, że faworytem rywalizacji będą Duńczycy, choć częstochowianie nie doznali porażki w żadnym z sześciu wcześniejszych spotkań tych kwalifikacji.

W zespole gości zabrakło we wtorek kontuzjowanego tunezyjskiego napastnika Eliasa Achouriego, wystąpił za to polski bramkarz Kamil Grabara, który opuścił z powodu urazu sobotni mecz ligowy.

Raków, z konieczności, musiał się przenieść na sosnowiecki stadion, bowiem obiekt w Częstochowie nie spełnia wymagać UEFA na tym etapie LM. W ekipie gospodarzy nie było – z powodów zdrowotnych - obrońcy Zorana Arsenica.

Drużyna trenera Jacoba Neestrupa musiała sobie też poradzić bez wsparcia swoich fanów, ukaranych przez europejską federacją za odpalanie rac. W tej sytuacji komplet miejsc na stadionie kompleksu ArcelorMittal Park wypełnili sympatycy mistrza Polski.

Czwarta runda kwalifikacji jest rozgrywana z zachowaniem oprawy fazy grupowej. Na środku boiska znalazło się logo LM, a przed pierwszym gwizdkiem kibice wysłuchali hymnu tych elitarnych rozgrywek.

„Razem napiszmy wspaniałą historię” – witał sympatyków Rakowa spiker. „Liga Mistrzów dla Rakowa” – niosło się z trybun.

Tuż przed wyjściem piłkarzy na boisko w Sosnowcu zaczęło grzmieć i mocno padać. Częstochowianie pierwsi przeprowadzili groźną akcję, zakończoną strzałem Fabiana Piaseckiego zza pola karnego. Grabara obronił, a po chwili Duńczycy objęli prowadzenie w kuriozalnych okolicznościach. Po lekkim dośrodkowaniu Mohameda Elyounoussiego z lewej strony boiska piłka odbiła się od obrońcy Rakowa Bogdana Racovitana i wtoczyła do bramki.

To nie był koniec pecha ekipy trenera Szwargi w pierwszej części. Z powodu urazu boisko musiał opuścić Jean Carloc, a potem sędzia – po analizie VAR – nie uznał wyrównującego gola, z racji minimalnego „spalonego”.

Choć po kilkunastu minutach deszcz przestał padać, to gra toczyła się na bardzo śliskiej murawie. Przewracali się piłkarze, upadek zaliczył też arbiter. Wymieniający mnóstwo podań Duńczycy w pierwszej połowie nie oddali celnego strzału, ale do szatni zeszli prowadząc.

Po zmianie stron gospodarze ruszyli do przodu, zza linii bocznej mobilizował ich trener Szwarga. W 58. minucie ponad poprzeczką posłał piłkę Sorescu. Później za głowę złapał się Sonny Kittel, kiedy spudłował z dobrej pozycji.

W odpowiedzi potężnie uderzył z dystansu Elyounoussi i bramkarz Rakowa musiał się wyciągnąć jak struna.

10 minut przed końcem trener Rakowa dokonał potrójnej zmiany. Zaraz potem idealnej szansy na wyrównanie nie wykorzystał jeden z rezerwowych Łukasz Zwoliński. Goście w końcówce bronili się całym zespołem w okolicach własnego pola karnego i utrzymali zaliczkę przed rewanżem u siebie.

(PAP)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama