Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 22 grudnia 2024 17:39
Reklama KD Market

Trwa antyimigracyjna nagonka na Florydzie

fot. CRISTOBAL HERRERA-ULASHKEVICH/EPA-EFE/Shutterstock

Choć nieudokumentowani kierowcy z Illinois mogą jednak pojechać na Florydę bez obawy, że miejscowa policja zakwestionuje ich prawo jazdy, to jest wiele innych skutków zaostrzania przepisów imigracyjnych w Słonecznym Stanie i nowych legislacji obowiązujących od zaledwie miesiąca. Zmiany mogą być odczuwalne przez dłuższy czas.

Nowe prawo (ustawa SB 1718), które weszło w życie na Florydzie 1 lipca, wprowadziło szereg zmian, takich jak zaostrzenie rygorów sprawdzania statusu imigracyjnego przez pracodawców, zaostrzenie kar dla osób sprowadzających nielegalnych imigrantów na Florydę oraz obowiązek gromadzenia przez szpitale danych o statusie imigracyjnym pacjentów.

Prawa jazdy jednak legalne (z wyjątkami)

Prawo obowiązujące na Florydzie od 1 lipca, a wprowadzone z inicjatywy republikańskiego gubernatora Rona DeSantisa, miało m.in. uderzyć w nieudokumentowanych imigrantów. Ustawa zabrania wydawania prawa jazdy każdemu, kto nie wykaże, że legalnie mieszka w Stanach Zjednoczonych. Floryda zajęła się także migrantami posługującymi się prawami jazdy wydanymi w innych stanach. „Ktoś, kto przebywa w naszym kraju nielegalnie i naruszył nasze prawo, nie powinien posiadać wydanego przez rząd dokumentu tożsamości, który umożliwia mu dostęp do usług finansowanych przez państwo i innych przywilejów przysługujących legalnym rezydentom” – stwierdził niedawno DeSantis w komunikacie prasowym.

Początkowo za nieważne miano uznawać prawa jazdy wydawane we wszystkich 19 stanach (i Dystrykcie Kolumbii) pozwalających na wydawanie takich dokumentów osobom bez ważnego statusu imigracyjnego, pod warunkiem, że różnią się one od praw jazdy wydawanych legalnym mieszkańcom tych stanów. W tej grupie znajdowało się także Illinois. Kierowcom z zakwestionowanymi dokumentami groził co najmniej mandat i konieczność znalezienia innej osoby z uprawnieniami do prowadzenia pojazdów. 

Po miesiącu okazało się, że na czarnej liście zostali już tylko nieudokumentowani kierowcy z dwóch stanów – Connecticut i Delaware. Konkretnie chodzi o posiadaczy dokumentów z adnotacjami: „Not for Federal Identification”, “Driving Privilege Only” i „Not Valid for Identification”. Właściciele innych dokumentów z tych stanów nie muszą się martwić o zakwestionowanie ich prawa do prowadzenia pojazdów na Florydzie. 

Systematyczne wykreślanie z czarnej dokumentów z innych stanów odbywało się po wysłaniu przez zainteresowane stany informacji na Florydę, że specjalne prawa jazdy nie są wydawane wyłącznie osobom nieposiadającym prawa pobytu w USA. W związku z tym kwestionowanie z góry ich przywilejów na Florydzie byłoby nieuzasadnioną szykaną. Jako ostatnie (poza Connecticut i Delaware) skreślono Vermont, Rhode Island i Hawaje. 

Pustawo na budowach

To tylko część inicjatyw imigracyjnych, a raczej antyimigracyjnych przyjętych na Florydzie. Zgodnie z nowym prawem stanowym wszystkie firmy w Słonecznym Stanie zatrudniające 25 lub więcej pracowników muszą teraz korzystać z federalnego systemu e-Verify, aby potwierdzić, że potencjalny pracownik jest upoważniony do pracy w Stanach Zjednoczonych. 

Przed wejściem w życie SB 1718 „pracowało w stanie 770 000 nielegalnych imigrantów, zbierając pomarańcze, pomidory i inne produkty, budując domy i ośrodki golfowe oraz obsadzając hotele i restauracje” – pisał „New York Times”. Według ludzi z branży, na których powołuje się gazeta, w ostatnich tygodniach brak pracowników zatrzymał realizację wielu projektów w całym stanie, a koszty inwestycji zaczęły rosnąć w związku z konkurencją o kurczącą się pulę dekarzy, murarzy i malarzy. Podobne procesy można zaobserwować także w turystyce i w rolnictwie – nieudokumentowani imigranci opuszczają stan, szukając bezpieczniejszych miejsc do życia, gdzie ciągle można znaleźć pracę.

Już sama zapowiedź zaostrzenia kontroli statusu przez florydzkich pracodawców, poprzez system e-Verify oraz innych restrykcji spowodowała odpływ ludności. W niektórych dystryktach szkolnych po zakończeniu wakacji uczniowie odkryją, że wielu ich przyjaciół wyprowadziło się z rodzinami. Dotyczy to także imigrantów o uregulowanym statusie, którzy nie mogli sobie poradzić z poczuciem niepewności i antyimigracyjną retoryką gubernatora i stanowego parlamentu. 

Na razie świat biznesu nie wypowiada się zbyt głośno w tej sprawie – twierdzi „New York Times”. Jednak stanowy komisarz ds. rolnictwa Wilton Simpson wyraził głośno zaniepokojenie, że nowe prawo może przynieść „niezamierzone konsekwencje” dla branży budowlanej i turystycznej. Simpson, sam właściciel dużej farmy jaj, powiedział też, że „niepotwierdzone dowody” wskazują, że prawo może skutkować wyższymi kosztami, ponieważ budowa infrastruktury trwa dłużej, a płace rosną, „co prowadzi do większej inflacji”. Jako Republikanin, Simpson podkreślił jednak, że to rząd federalny musi wzmocnić ochronę granic. 

Boją się pójść do szpitala

Natomiast obowiązek gromadzenia przez szpitale danych o statusie imigracyjnym pacjentów spowodował, że do izb przyjęć tych placówek zaczęło zgłaszać się mniej osób bez statusu. Mrożący efekt w tym gorącym stanie osiągnięto mimo zapewnień, że pytania zadawane są jedynie w celach statystycznych, bo stan chce mieć dokładne dane na temat pomocy okazywanej nieudokumentowanym imigrantom, a dane dotyczące poszczególnych osób nie są przekazywane dalej. Lekarze przypominają jednak o zgubnych skutkach takich zachowań i zaciąganiu „zdrowotnego długu”. Zaniedbywanie problemów zdrowotnych często kończy się przymusową wizytą w szpitalu w celu ratowania życia, co w przypadku pomocy finansowanej z pieniędzy publicznych oznacza większe wydatki. 

Media zauważają, że jak dotąd stan nie podjął żadnych radykalnych działań wobec nieudokumentowanych imigrantów. Nie jest też do końca jasne, w jaki sposób egzekwowane będzie nowe prawo. Ale skutki nowej legislacji odczuwane są w całym stanie, „budząc strach w niektórych społecznościach imigrantów i frustrację wśród niektórych właścicieli firm” – jak pisze „NYT”.

Ustawę SB 1718 czeka jeszcze przeprawa sądowa. Stowarzyszenie Farmworker Association of Florida zaskarżyło ją do sądu. Głównym argumentem za niekonstytucjonalnością tej legislacji jest to, że regulacje związane z imigracją należą do jurysdykcji instytucji federalnych, a nie stanowych. 

Jolanta Telega[email protected]

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama