Stany Zjednoczone z dnia na dzień zaostrzyły kryteria wjazdu osób z węgierskimi paszportami do USA. Choć administracja mówi przede wszystkim o kwestiach bezpieczeństwa, media przypominają o pogarszających się relacjach na osi Waszyngton-Budapeszt. Na razie jednak Węgrzy muszą się liczyć z ograniczeniami w podróżowaniu w ramach ruchu bezwizowego.
Wśród podawanych przyczyn media na pierwszy plan wysuwają spekulacje, że jest kara za prorosyjską politykę premiera Węgier Viktora Orbana, który po agresji Kremla na Ukrainę nie tylko popiera Władimira Putina, blokuje przyjęcie Szwecji do NATO, ale także jest krytykowany za ograniczenia praw społeczności LGBTQ i ograniczenia praw opozycji. Oliwy do ognia dolało jeszcze ministerstwo spraw wewnętrznych w Budapeszcie, twierdząc, że „Waszyngton mści się na Węgrach”.
Rzeczywistość jest jednak dużo bardziej skomplikowana. Polityka Viktora Orbana wobec Rosji i Ukrainy oraz zastrzeżenia administracji Joe Bidena co do przestrzegania standardów demokracji mogły być jedną z przyczyn wprowadzenia zaostrzeń, ale na pewno ani główną, ani jedyną. W Visa Waiver Program (VWP) uczestniczy co najmniej kilka krajów, w których standardy życia publicznego są jeszcze odleglejsze od amerykańskich i nie grozi się im wyrzuceniem z VWP. W tym przypadku głównym kryterium, na które powołują się Stany Zjednoczone, są względy bezpieczeństwa.
Inni już byli wyrzucani
Węgrzy nie stracili jednak prawa do podróżowania do USA w ramach ruchu bezwizowego. Czy można całkowicie wylecieć z VWP? Tak, i mamy na to konkretne przykłady. Przekonały się o tym dwa kraje. W 1996 roku do programu przyjęto Argentynę, jeden z najbogatszych krajów Ameryki Południowej, ale prześladowany przez liczne kryzysy. Gdy na przełomie tysiącleci Argentyna okazała się niewypłacalna i pogrążyła się w recesji, pogarszające się warunki ekonomiczne spowodowały, że wielu mieszkańców tego kraju wjeżdżało do USA i pozostało po upłynięciu dopuszczalnych 90 dni pobytu. Część Argentyńczyków przylatywała też do USA i stawiała się na kanadyjskiej granicy, aby tam prosić o azyl. W rezultacie w 2002 roku Argentynę skreślono z VWP. W oficjalnej decyzji o wykluczeniu z VWP pojawił się też argument, że argentyński paszport jest co prawda uważany za bezpieczny dokument, ale proces jego przyznawania zawiera luki zwiększające ryzyko zorganizowanego przemytu ludzi do Stanów Zjednoczonych.
Podobny los spotkał Urugwaj, który został dopuszczony do ruchu bezwizowego w 1999 roku. Przywileje cofnięto w 2003 r. z podobnych przyczyn: recesja w tym kraju spowodowała, że wielu Urugwajczyków wykorzystało program ruchu bezwizowego do przedostania się do USA i zamieszkania tu nielegalnie.
Bezpieczeństwo przede wszystkim
Kluczowym kryterium przyjmowania poszczególnych krajów do VWP są względy bezpieczeństwa, choć Stany Zjednoczone przykładają także wagę do bliskich relacji z krajami, które dopuszczają do programu. Kongres kilkakrotnie zaostrzał warunki, jakie trzeba spełnić, aby móc wjeżdżać do USA bez wizy. Polacy pamiętają to chyba najlepiej. Kilkakrotnie, w chwili gdy zbliżali się do spełnienia kryteriów, ulegały one zaostrzeniu. Paradoksalnie to Węgrzy, Czesi i Litwini byli przyjmowani do VWP na wiele lat przed nami.
Oprócz warunków dotyczących odmów przyznawania wiz, jednym z najważniejszych, wprowadzonym jeszcze w 2009 roku, był system prerejestracji w Electronic System for Travel Authorization (ESTA,) o którym kilkakrotnie już pisałam w tym miejscu. Wprowadzono wówczas obowiązek wcześniejszego zgłaszania zamiaru przyjazdu do USA i otrzymania zgody strony amerykańskiej na przekroczenie granicy. Dziś ESTA obowiązuje obywateli wszystkich 40 krajów uczestniczących w Visa Waiver Program. Podróżny musi przesłać do Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego swoje dane biograficzne, które są sprawdzane w bazach danych. Stany Zjednoczone zobowiązują także kraje partnerskie, najczęściej w drodze zawarcia dwustronnych umów, do zachowania standardów dotyczących wydawania dokumentów podróży i ich zabezpieczeń (paszporty biometryczne).
Naturalizacje bez kontroli?
O naruszeniu standardów naturalizacji Amerykanie informowali Węgrów na długo przed inwazją na Ukrainę i pełnym ujawnieniem się prorosyjskich ciągot Viktora Orbana. Nasi bratankowie uprościli swoje kryteria naturalizacyjne jeszcze w 2011 roku, przyznając masowo obywatelstwo swoim rodakom żyjącym w krajach sąsiadujących z Węgrami. Wzbudziło to duże emocje w stolicach tych państw, posiadających często bardzo liczną mniejszość węgierską. Orban świadomie nawiązywał do idei wielkich Węgier sprzed pierwszej wojny światowej, w wyniku której terytorium kraju zostało okrojone na korzyść sąsiadów – dzisiejszej Słowacji i Ukrainy (wcześniej Czechosłowacji w granicach sprzed 1938 r.), Serbii (dawnej Jugosławii) i Rumunii. Poza tym nowi obywatele najczęściej zasilali elektorat partii rządzącej, przyczyniając się do kolejnych wyborczych zwycięstw premiera.
Jednak w opinii Amerykanów proces przyznawania obywatelstwa etnicznym Węgrom odbywał się „bez spełnienia odpowiednich kryteriów bezpieczeństwa sprawdzania tożsamości”.
Według waszyngtońskich urzędników mówimy o systemowym problemie polegającym na wydaniu setek tysięcy paszportów w latach 2011-2020 bez właściwej weryfikacji. Według Waszyngtonu węgierskie dokumenty podróży wydano także kryminalistom stanowiącym zagrożenie dla bezpieczeństwa. Co więcej, Budapeszt miał ignorować amerykańskie zastrzeżenia co do trybu wydania około miliona paszportów etnicznym Węgrom.
I tak jeszcze przed rosyjską agresją na Ukrainę Amerykanie zaczęli odmawiać wydawania zgody na wjazd w ramach ESTA Węgrom urodzonym poza dzisiejszym terytorium tego kraju, zmuszając ich do występowania o wizy turystyczne. Wywoływało to sporo frustracji, bo często informacja „travel not authorized” pojawiała się na ekranie komputera już po kilku odbytych podróżach do USA. Teraz restrykcje objęły wszystkie osoby z węgierskimi paszportami.
Co mogą Węgrzy?
W odróżnieniu od Argentyńczyków i Urugwajczyków Węgry pozostały jednak w programie, może dlatego, że nadal jako członek NATO pozostają sojusznikiem USA. Wprowadzono jednak wobec nich poważne restrykcje. Pierwszym ograniczeniem jest czas obowiązywania pozwolenia ESTA. Zamiast standardowych dwóch lat, zezwolenie dla osoby z węgierskim paszportem obowiązywać będzie przez rok. Drugie utrudnienie polega na tym, że wydane pozwolenie jest ważne tylko na jeden wjazd do USA. Przy kolejnej podróży trzeba znów występować o zezwolenie na wjazd w systemie ESTA. Zmiany te zaczęły obowiązywać z mocą natychmiastową.
Decyzje podjęte w Waszyngtonie są kolejnym dowodem na to, że uczestnictwo w programie ruchu bezwizowego nie jest dane na zawsze. W tym przypadku kryteria bezpieczeństwa stanowiły dla Stanów Zjednoczonych wystarczający powód do wprowadzenia zaostrzeń. Ale czas ogłoszenia decyzji z pewnością nie był przypadkowy.
Jolanta Telega[email protected]