Ray Lopez, radny 15. okręgu miejskiego, wezwał burmistrza Chicago Brandona Johnsona do zajęcia się destrukcyjnymi i niebezpiecznymi – według radnego – zachowaniami wśród migrantów w Chicago.
Lopez przez ostatnie lata walczył z byłą burmistrz Lori Lightfoot niemal na każdym kroku – od jej odmowy wezwania Gwardii Narodowej po dwóch niszczycielskich rundach grabieży, poprzez krwawą przemoc gangów, aż po wydatki w mieście i kontrowersyjne relacje z Radą Miejską. Teraz front walki skierował w stronę aktualnego burmistrza.
Lopez jest od 2015 roku radnym 15. okręgu obejmującego dzielnice West Englewood, Brighton Park, Chicago Lawn, Canaryville i Gage Park. W tej ostatniej znajduje się schronisko dla imigrantów, w którym – zdaniem mieszkańców – dochodzi do niebezpiecznych zachowań. Mieli być oni świadkami rekrutacji do gangów, aktów seksualnych i prostytucji. Sam radny natomiast podkreśla, że wielu z nich ignoruje godzinę policyjną i nadużywa heroiny, co jest coraz większym problemem.
To stało się podstawą do wysłania listu do burmistrza Brandona Johnsona, wzywającego go do natychmiastowego rozprawienia się z takimi zachowaniami.
„Wiemy, że ten kryzys nie skończy się szybko” – napisał Lopez. „Musimy pokazać, że jesteśmy gotowi zająć się problemami, które negatywnie wpływają na lokalne społeczności. Musimy być w stanie wcześnie zdusić to w zarodku” – dodał.
W tej chwili w Chicago przebywa około 12 tys. migrantów z Południowej i Centralnej Ameryki i liczba ta wciąż rośnie. Chicago zapewnia zakwaterowanie migrantom w 14 schroniskach w całym mieście. Ubiegają się oni o azyl w USA i przywożeni są do Chicago autobusami z południowych stanów, głównie z Teksasu, gdzie przekraczają granicę.
(DC)