Od początku rosyjskiej okupacji Mariupola na południowym wschodzie Ukrainy aresztowanych zostało 10 tys. cywilów; mieszkańcy miasta trafiają do utworzonej przez okupantów katowni - informuje w czwartek Petro Andriuszczenko, doradca lojalnego wobec Kijowa mera Mariupola.
Według Andriuszczenki każdego tygodnia w Mariupolu zatrzymywane są dziesiątki ludzi w ramach kontroli i poszukiwań dywersantów. Jak zaznaczył, zwykli ludzie zatrzymywani są za to, że prowadzą korespondencję z mieszkańcami Mariupola, którzy opuścili miasto, czy za to, że czytają ukraińskie wiadomości. Na mieszkańców składane są donosy.
Doradca mera opublikował nagranie, na którym - jak poinformował - widać "główną katownię Mariupola", były komisariat policji. Andriuszczenko przekazał, że większość zatrzymanych trafia właśnie tam.
W katowni ludzie "przyznają się" do rzekomej winy, podpisują jakieś dokumenty i w najlepszym przypadku są objęci obserwacją. W gorszym przypadku znikają na zawsze.
Łącznie - jak napisał na Telegramie Andriuszczenko - ponad 10 tys. mieszkańców Mariupola zostało aresztowanych przez okupantów, a miejsce ich pobytu, dalszy los, są nieznane. (https://t.me/andriyshTime/11766)
Wojska rosyjskie oblegały 430-tysięczny Mariupol od lutego 2022 roku i ostatecznie zdobyły to miasto w maju, po blisko trzech miesiącach walk. Rosjanie niemal doszczętnie zrównali z ziemią Mariupol i popełnili tam zbrodnie na ludności cywilnej. Brak dokładnych danych o łącznej liczbie ofiar oblężenia Mariupola. Władze w Kijowie szacują, że mogło tam zginąć co najmniej 22 tys. osób. (PAP)