Jeśli najemnicy rosyjskiej Grupy Wagnera spróbują wkroczyć na Ukrainę z Białorusi, czeka ich śmierć - oświadczył w środę dowódca Połączonych Sił Zbrojnych Ukrainy gen. Serhij Najew.
"Wiemy, że na terytorium Białorusi w ostatnim czasie przybywają najemnicy prywatnej firmy wojskowej Wagner. Ale już teraz reagujemy i tworzymy takie warunki, by granica państwowa Ukrainy była całkowicie nie do przejścia dla wrogich sił" - podkreślił gen. Najew.
Jak dodał, w obwodzie czernihowskim na jednym z kierunków wykopano ponad 40 km rowu przeciwpancernego. Założono również ponad 30 tys. pułapek minowych. Wzmacnianie granicy trwa.
"Jeśli będą próbować nastąpić swoim brudnym buciorem na ukraińską ziemię, czeka ich śmierć" - zapowiedział.
Od 11 lipca na Białoruś przybyło sześć kolumn pojazdów najemników Grupy Wagnera. Pierwsze informacje o możliwym skierowaniu rosyjskich najemników z tej formacji na Białoruś podały rosyjskie media niezależne pod koniec czerwca. Prognozowały one, że najemnicy w liczbie około 8 tysięcy będą stacjonowali w obwodzie mohylewskim, w rejonie Osipowicz. Znajduje się tam opuszczona do niedawna, a potem pospiesznie remontowana baza we wsi Cel - była baza wojskowa białoruskich wojsk rakietowych.(PAP)