Polska imigrantka Teresa Gorzeń w pewnym momencie swojego życia poczuła, że musi się spełnić artystycznie i zamieniła swój American Dream w świat witraży, rzeźby i mozaik.
Teresa Gorzeń przybyła do Stanów Zjednoczonych w 1989 roku z niewielkiej miejscowości Nowe Miasteczko, niedaleko Nowej Soli nad Odrą. Imała się różnych prac, aby utrzymać rodzinę, w tym dwójkę dzieci. Prowadziła cukiernię z lodami i kołaczkami w Huntley na północnym przedmieściu Chicago. Opiekowała się chorymi, sprzątała. Osiadła w niewielkim, ale własnym domku w podchicagowskim Crystal Lake.
Zawsze pogodna, nienarzekająca na trudne życiowe momenty i obdarzona wielką energią – nagle w pewnym momencie swojego życia poczuła, że musi się spełnić artystycznie. Zaczęło się od witraży, którymi udekorowała okna. Zauroczona kolorowymi szkiełkami, spróbowała układać mozaiki. Jako materiał posłużyły kolorowe kamyki, potłuczone talerze, szkło i ceramika.
Oczywiście na miejsca tych prac wybrała ściany własnego domu. Na ścianach korytarzy pojawiały się wytwory jej wyobraźni, obserwacji i tęsknoty. Powstały obrazy Nowej Soli, Chicago, Crystal Lake, a nawet Rzymu. W kuchni umieściła obrazki owoców, warzyw i innych akcesoriów kuchennych. Komponują się wybornie z kontuarem, kuchenką i zlewem.
Ale chciała spróbować czegoś nowego, więc zajęła się rzeźbą z betonu. Umieszczone w ogródku figury i przedmioty zadziwiają kształtem i pomysłowością. Jest tu „Matka z córką”, „Ojciec z synem”, „Dwie ławeczki”, „Dynie”, „Gruszka” i „Jabłko”. Obecnie Teresa pracuje nad postaciami „Młodych zakochanych”. Betonowe bryły polewa wodą i kiedy zmiękną, rękami nadaje im zamierzone kształty.
Potem przyszła ochota na sprawdzenie się w mozaikowych obrazach. Ułożone w podobizny Statui Wolności, koguta czy łódek na wodzie są prawdziwie artystycznymi wyzwaniami.
Aby utrzymać kawałki kolorowych ceramik, Teresa stosuje polewę żywiczną, która daje dodatkowy połysk. Jednak nie pozostawiła tych cudeniek tylko dla siebie. Jej kogut trafił na licytację charytatywną Fundacji Dar Serca, gdzie dostał się w ręce naszej dobrej znajomej Barbary Rybińskiej. Zapytana przez Barbarę: „Dlaczego kogut?“ Teresa Gorzeń odpowiedziała: „Bo jest to gospodarz domostwa“.
Odkrywajmy pasje innych i inspirujmy się, aby życie było kolorowe.
Tekst i zdjęcia: Bożena Jankowska