Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
wtorek, 7 stycznia 2025 19:30

Biden: nie możemy zapomnieć o szturmie na Kapitol

Cztery lata po szturmie na Kapitol trwają wysiłki, by na nowo napisać historię tego dnia; nie możemy o nim zapomnieć - napisał prezydent Joe Biden w "Washington Post". Tymczasem prokuratura wciąż szykuje zarzuty dla setek uczestników zamieszek mimo obietnic Donalda Trumpa, że ich ułaskawi.

Autor: Leigh Vogel - Pool via CNP / Zuma Press / Forum

W tekście opublikowanym w czwartą rocznicę szturmu na siedzibę Kongresu Biden podkreślił konieczność dbania o pamięć tego dnia i sprzeciwianiu się "pisaniu historii na nowo".

"Podejmowane są nieustanne wysiłki, aby napisać na nowo — a nawet wymazać — historię tego dnia. Aby powiedzieć nam, że nie widzieliśmy tego, co wszyscy widzieliśmy na własne oczy. Aby odrzucić obawy o to jako jakąś partyjną obsesję. Aby wytłumaczyć to jako protest, który po prostu wymknął się spod kontroli" - napisał Biden.

Zapowiedział, że choć zrobi wszystko by uszanować zwyczaj pokojowego przekazania władzy i "odnowienia tradycji, od dawna szanowanych w Ameryce", to "tego dnia nie możemy zapomnieć".

"Jesteśmy to winni założycielom tego narodu, którzy o niego walczyli i którzy za niego umierali. I powinniśmy zobowiązać się do pamiętania o 6 stycznia 2021 roku każdego roku. Aby zapamiętać ten dzień jako dzień, w którym nasza demokracja została wystawiona na próbę i zwyciężyła. Pamiętajmy, że demokracja – nawet w Ameryce – nigdy nie jest gwarantowana" - zaznaczył Biden.

Cztery lata po tym, jak tłum sympatyków Donalda Trumpa, zachęcany przez niego ruszył na Kapitol i starł się z policją, by przeszkodzić w zatwierdzeniu wyborczego zwycięstwa Joe Bidena przez Kongres, senatorzy i kongresmeni spotkają się na Kapitolu, by przypieczętować zwycięstwo Donalda Trumpa. Choć żadne protesty nie są planowane, a stolica sparaliżowana jest niemal rekordowymi opadami śniegu, Policja Kapitolu zastosowała wzmocnione środki bezpieczeństwa.

Jak podała w poniedziałek agencja Bloomberg, Trump rozważa ogłoszenie aktu łaski wobec około tysiąca uczestników zamieszek. Sam wielokrotnie powtarzał podczas kampanii wyborczej oraz już po wyborach, że ich ułaskawi, skarżąc się na rzekomo niesprawiedliwe ich traktowanie przez wymiar sprawiedliwości i nazywając ich "zakładnikami".

Mimo to, jak poinformował resort sprawiedliwości w przeddzień poniedziałkowej rocznicy, wciąż rozważane są zarzuty dla jeszcze ok. 200 osób zamieszanych w starcia z policją i akty wandalizmu z 6 stycznia; zarzuty już postawiono 1538 osobom. Według prokuratury jest to największe federalne śledztwo w historii kraju.

Jak wynika ze statystyk resortu, do tej pory skazanych zostało niemal 1,1 tys. osób, z czego 700 odbyło już wyroki więzienia lub nie otrzymało kary pozbawienia wolności. 300 kolejnych spraw czeka na proces lub ugodę.

Większość ze skazanych za przestępstwa otrzymała kary 2-4 lat więzienia, najdłuższe zaś wyroki dostali organizatorzy i przywódcy skrajnie prawicowych bojówek Proud Boys i Oath Keepers, koordynujących szturm i przemoc tego dnia. Szef Proud Boys Enrique Tarrio został skazany na 22 lata, a lider Oath Keepers Stewart Rhodes - na 18 lat. Obaj, podobnie jak ich wspólnicy, zostali uznani za winnych działania w zmowie w celu wzniecenia rebelii.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama