Dariusz Cisowski
Czterech zawodników musiało opuścić boisko w Las Vegas w wygranym przez reprezentację USA 3:0 (1:0) czwartkowym półfinale piłkarskiej Ligi Narodów CONCACAF z Meksykiem. Spotkanie zostało zakończone przed czasem w związku z homofobicznymi przyśpiewkami kibiców.
Czerwone kartki w drugiej połowie zobaczyli reprezentanci USA Weston McKennie i Sergino Dest, a także grający w barwach Meksyku Cesar Montes i Gerardo Arteaga.
"To mecze pełne rywalizacji. To są derby. Takie rzeczy dzieją się na całym świecie i wcale się tego nie wstydzę. Piłkarze działali z dobrych powodów. Tak bardzo troszczą się o siebie nawzajem w tym zespole, że stają w swojej obronie. Czy czasami jest problem i otrzymujemy czerwoną kartkę? Tak, ale kiedy wiesz, skąd to się bierze, możesz to zaakceptować. Jest to dla nas lekcja" - skomentował zajście trener kadry USA B.J. Callaghan.
Dwa gole dla USA strzelił Christian Pulisic, jednego dołożył Ricardo Pepi.
W 90. minucie sędzia Ivan Barton z Salwadoru przerwał grę, ponieważ z trybun słychać było homofobiczne przyśpiewki. Po wznowieniu rywalizacji poinformowano, że do regulaminowego czasu gry doliczonych zostanie 12 minut. Arbiter zakończył jednak spotkanie po ośmiu, ponieważ kibice ponownie zaczęli śpiewać obraźliwe przyśpiewki.
FIFA w styczniu nałożyła na Meksyk grzywnę w wysokości 100 tys. franków szwajcarskich (ok. 456 tys. zł) za homofobiczne przyśpiewki kibiców podczas dwóch meczów tej reprezentacji.
McKennie i Dest z powodu czerwonych kartek nie wystąpią w niedzielnym finale LN CONCACAF z Kanadą.
(PAP)
