„Nieobecność (byłego prezydenta i kandydata w listopadowych wyborach prezydenckich Donalda) Trumpa umożliwiła Amerykanom ocenę programu dwóch największych partii na różne kwestie” – napisano w artykule redakcyjnym.
Jak zaznaczył dziennik, Walz i Vance nie przeprowadzali ataków ad personam, tylko koncentrowali się na meritum. „Ten bardziej produktywny ton daje pewną nadzieję co do politycznej przyszłości narodu” – czytamy na portalu.
Według „WP”, Vance nadał bardziej atrakcyjną oprawę populizmowi Trumpa. Jak podkreślił, „amerykańskie marzenie” będzie znów osiągalne, m.in. dzięki walce z nielegalną imigracją i barierom handlowym.
Walz z kolei – zaznaczył dziennik – udzielał niekiedy rozmytych odpowiedzi. Na przykład zaprzeczył, by to imigranci byli odpowiedzialni za kryzys mieszkaniowy – co twierdził Vance – ale zrzucił winę na spekulantów na Wall Street.
„To niefortunne, że zarówno Vance, jak i Walz znajdowali kozły ofiarne, podczas gdy źródło problemu jest jasne: ostry brak podaży spowodowany głównie irracjonalnym i obarczonym lokalnymi ograniczeniami wykorzystaniem gruntów” – napisał „Washington Post”. (PAP)